Matka królów


Kręgosłup królowej był wykrzywiony. Miała lordozę i skoliozę wywołane przebytą gruźlicą kości. Jej sylwetka przypominała literę „S”. Klatka piersiowa była lekko zapadnięta, ręce zdawały się być zbyt długimi. Wysunięte też miała kości żuchwy i dolną wargę. Ta jasna blondynka o długich włosach, miała też wadę zgryzu z wystającymi przednimi zębami. Jednak te niedogodności miał rekompensować jej wysoki wzrost. Mierzyła bowiem między 160, a 165 centymetrów, co na owe czasy czyniło ją kobietą postawną.

ela1

A wszystko to zgodnie z relacją samego kronikarza – Jana Długosza. Można by wątpić jej prawdziwość i doszukiwać się w niej złośliwość, gdyż dziejopisarz nie lubił się z ówczesną parą królewską. Niestety nie da się. Badania, przeprowadzone po ekshumacji szczątków królowej potwierdzają to wszystko. O kim mowa? Ano o małżonce Kazimierza Jagiellończyka, wnuczce cesarskiej, synowej Jagiełły, matce polskich królów – Elżbiecie Rakuszance. To dzięki jej licznemu potomstwu spłodzonemu z Kazimierza, nie ma w Europie, od XV wieku, dynastii, w której nie byłoby krwi polskich Jagiellonów.

Przyjrzyjmy się nieco genealogii naszej miłościwej Pani, w której płynęła krew habsburska, andegaweńska i piastowska. Król Łokietek wydał swoją córkę – Elżbietę, za króla węgierskiego Roberta Karola. Z tegoż związku narodził się późniejszy monarcha polski – Ludwik Andegaweński- ojciec królowej Jadwigi i królewny Elżbiety. Elżbieta poszła za cesarza niemieckiego, króla Czech, Węgier, Chorwacji i Włoch – Zygmunta Luksemburskiego. Tym dwojgu urodziła się córka Elżbieta, która urodziła Albrechtowi Habsburgowi dwoje dzieci: Starszą Elżbietę i młodszego Władysława Pogrobowca. Elżbieta, zwana u nas Rakuszanką, poślubiła Kazimierza Jagiellończyka. Polska królowa była praprawnuczką Władysława Łokietka, cioteczną wnuczką królowej świętej Jadwigi, żony Jagiełły i synową jego samego.

Czemu królowa otrzymała przydomek „Rakuszanka” i co on oznaczał? Już wyjaśniam. W owym czasie Austria była niewielkim księstwem, nawet nie królestwem, a ród Habsburgów, który niedługo opanuje większość Europy, dopiero budował swą pozycję. To niewielkie księstwo, którego ziemie rozciągały się wokół niewielkiej rzeki Enns, włączając niewielki Wiedeń, nazywano w Polsce Rakuzami. Stąd też wzięło się określenie Rakuszanka, a nie Habsurżanka, jak to będzie w czasach późniejszych.

Elżbieta, jak podaje jej piastunka Helena Kottanerin, przyszła na świat w Wiedniu, w pierwszej połowie 1436 roku, jako córka króla czeskiego węgierskiego i tytularnego króla rzymskiego i Elżbiety Luksemburskiej. Niestety, jej dzieciństwo nie miało wiele wspólnego, z tym czego byśmy się mogli spodziewać po królewskim dworze. Ojciec Elżbiety, zmarł w trzy lata po jej narodzeniu, cierpiąc na krwawą biegunkę, w dniu 27 października 1439 roku. Zrazu kraj ogarnęła wojna o koronę. Brat Elżbiety, jako pogrobowiec, przyszedł na świat dopiero w trzy miesiące po śmieci ojca. Korone króla rzymskiego zagarnął kuzyn – Fryderyk III Habsburg, który stał się później cesarzem. Co się stało z koroną Czech i Węgier? Otóż mroźnego dnia, została wykradziona przez wspominaną opiekunkę królewny – Helenę Kottanerin i w tajemnicy przewieziona do Komaron, gdzie miała czekać na prawowitych spadkobierców – Elżbietę lub Władysława. Jednak wojna domowa na Węgrzech, jaka wybuchła w związku z brakiem męskiego dziedzica, kazała matce oddać córkę pod opiekę Fryderykowi III. Elżbieta, mimo, że królewna, wychowywała się w biedzie. Fryderyk słynął w świecie ze swego skąpstwa, kroniki mówiły o małej królewnie odzianej w łachy, których biedne mieszczki by się powstydziły. Prawdopodobnie wtedy Elżbieta zapadła na ciężką chorobę – gruźlicę kości, która spowodowała jej kalectwo. Mimo spartańskich warunków materialnych, Fryderyk jednak dbał o edukację książąt, do której przyczynił się nawet przyszły papież Pius II. Jednak dzieci nie doznały ani odrobiny ciepła i były traktowane jako zło konieczne. Nie starano się również o ich dynastyczne małżeństwa mimo, iż zabiegi takie czynili sami pretendenci.

Kiedy Elżbieta miała kilka miesięcy, już poselstwo Władysława Jagiełły i królowej Sońki składali jej dziadkom propozycje matrymonialne. Chodził rzecz jasna o panowanie nad Czechami i Węgrami. Jednak ojciec królewny nie zgadzał się na zrękowiny. Elżbieta w 1440 roku zaręczyła się z synem elektora brandenburskiego – Fryderykiem, lecz ten zmarł przedwcześnie. Później swatano ją z księciem Burgundii i delfinem francuskim – późniejszym królem Ludwikiem XI. Mimo wszystko Polacy nie rezygnowali z zabiegów o rękę księżniczki. Nieznane są okoliczności w jakich, na dworze niemieckim, pojawił się polski dziejopisarz wraz z poselstwem, być może w trakcie powrotu ze swej pielgrzymki do Rzymu, około 1450 roku. Królewny jednak nie zastano. Kolejne walki na terenie państw niemieckich, zmusiły Fryderyka III do odesłania Elżbiety do hrabiego Ulryka von Cilli. Jednak i w tym domu młoda kobieta nie mogła liczyć na spokój. Ojciec hrabiego zasztyletował własną żonę, po czym nie przepuszczał żadnej okolicznej pannie, sam hrabia był nie lepszy. Skoro spodobała mu się jakaś kobieta, męża jej kazał zabić, a sam z taką żył jak z żoną. Być może w tej atmosferze uratowała Elżbietę jedynie jej brzydota, że zdołała ona się uratować przed namiętnością opiekuna.

Wcześniejsze poselstwo polskie musiało zrobić swoje. Albo Ulrik dal się przekonać Długoszowi, Mikałajowi Szarlejskiemu – wojewodzie brzesko- kujawskiemu i Dresławowi z Rytwian- wojewodzie sandomierskiemu, albo chciał się już pozbyć księżniczki. W 1453 roku w Grodnie pojawili się posłowie proponując młodemu Kazimierzowi Jagiellończykowi rękę Elżbiety.

Przyjrzyjmy się po krotce na sytuację polskiego monarchy w tym czasie.  Kiedy w 1444 roku, pod Warną zginął jego starszy brat- Władysław- Kazimierz siedział na stolcu litewskim jako tamtejszy Wielki Książę. Trzy lata czekano na powrót króla z wojny i ciągu tych lat podejmowano kroki elekcji Kazimierza na króla Polski. Kazimierz dał się koronować w krakowskiej katedrze 23 kwietnia 1447 roku. Podobno był osobą niepiśmienną acz rozsądną i rozumną. Trudno w to uwierzyć, skoro Jagiełło i jego żona Sońka nadmiernie dbali o edukację. Być może jest to jedynie propaganda, zwaśnionego z Kazimierzem kardynała Oleśnickiego, która odbiła się w historii Polski. Wiadomym jest jednak, iż monarcha nie pozostawił żadnego dokumentu, który byłby podpisany jego ręką. Wiadomym jest też, że przeżył siedem zamachów na swoje życie, że był wyższy od ojca mierząc około 175 centymetrów wzrostu, że w wieku 28 lat był „na górze głowy łysy”. W czasie gdy proponowano mu za żonę Elżbietę Rakuską, rozpatrywał dwie inne kandydatury: księżniczki pomorskiej Zofii, której urodę chwalono oraz wdowy po królu Danii- osiemnastoletniej Doroty.

Zdaje się, że króla nikt, zapewne z obawy, nie poinformował o braku urody królewny, skoro bez wahania w sierpniu 1453 roku podpisał dokument gwarantujący zaręczyny. Mogą temu dowodzić też kolejne wydarzenia. Królewna wyruszyła do polski w towarzystwie dworów węgierskiego, czeskiego i austriackiego z 900 jeźdźcami. Jechała przez Cieszyn, lecz kiedy dotarła do Skawiny została z rozkazu króla zatrzymana. Powodem rozkazu być może była uroda Elżbiety, o której Kazimierz się właśnie dowiedział, tym bardziej, że z Krakowa wysłano gońca, który miał obejrzeć kandydatkę do małżeństwa. Ten sam goniec, po powrocie, miał powiedzieć królowi, że królewna ani w wyroście, ani w twarzy podobna do nikogo.

Nie znamy powodów dla których monarcha mimo wszystko postanowił przyjąć Elżbietę. Być może wyższość wzięła racja stany państwa, jednak z pewnością Kazimierz pokochał małżonkę, mimo jej deformacji i oboje przetrwali, jeden z bardziej wzorowych polskich małżeństw dynastycznych, które przetrwało 38 lat. A miejmy na uwadze, że jego ojciec unikał drugiej żony, a jego wnuk, aż dwie odesłał.

W dniu powitania warunki atmosferyczne nie sprzyjały tak romantycznej uroczystości. Padający deszcz doprowadził do roztopów, a te do powodzi. Długosz pisał, że to źle wróży dla królewskiej pary i przyszłości królestwa. Nie wiedział jak bardzo się myli, a być może pisał to z czystej złośliwości, gdyż przez większość życia był skonfliktowany z królem Kazimierzem. Elżbieta miała przyjechać w atłasowej sukni wysadzanej licznymi perłami o wartości 2000 złotych węgierskich. Od razu spotkała się z przychylnością swojej teściowej- starej królowej Sońki, która wzięła ją do jednej karety i tak pojechały na Wawel. Wychodząc za mąż za Kazimierza, Elżbieta musiała się zrzec praw do korony Węgier i Czech. To jednak będzie miało konsekwencje w późniejszej polityce zagranicznej Polski. Następnego dnia, 10 lutego 1454 roku odbyła się wielka uroczystość zaślubin i koronacja nowej królowej. W czasie tym trwał zatarg miedzy biskupem krakowskim i prymasem Polski- arcybiskupem gnieźnieńskim. Spor kompetencyjny dotyczył tego, kto ma udzielić ślubu młodej parze. W związku z taką sytuacją obrączki nałożył przebywający w Krakowie Jan Kapistran- późniejszy święty. Kraków bawił się przez osiem dni. Odbywały się maskarady, turnieje, po karczmach lało się wino.

Królowa zamieszkała na Wawelu. Niemiłosiernie kaleczyła język polski. Kilka lat zajęła jej nauka nowej mowy. Cały czas żyła z poczuciem dumy jako wywodząca się z cesarskiego rodu i tytularna spadkobierczyni ziem czeskich i węgierskich. Poczucie to wzmocniła bezpotomna śmierć jej brata- Władysława Pogrobowca w 1457 roku. W takim też duchu wychowywała swoje dzieci. Jednak spłata przez dwór wiedeński posagu w wysokości 32 tysięcy złotych węgierskich, ostatecznie rozwiązała problem jej roszczeń.

W dniu 1 marca 1456 roku, w dwa lata po ślubie, Elżbieta urodziła pierwsze dziecko – Władysława. W sumie miała ich trzynaścioro, rodziła rok w rok, a później równo co dwa lata. Dzieci Elżbiety i Kazimierza zasiadły na najznakomitszych tronach Europy, tym samym wplatając krew Jagiellonów we wszystkie dynastie. Przyjrzyjmy się poszczególnym ich potomkom:

–  Władysław urodzony 1 marca 1546 roku- król Czech i Węgier,

–  Jadwiga urodzona 21 września 1457 roku, żona Henryka Brodatego- Księżna Bawarska,

–  Kazimierz urodzony 3 października 1458 roku- święty kościoła powszechnego, kanonizowany w 1602 roku, patron Polski i Litwy,

–  Jan I Olbracht urodzony 27 grudnia 1459 roku, król Polski

–  Aleksander Jagiellończyk, urodzony 5 sierpnia 1461 roku, Wielki Książę Litewski i król Polski

–  Zofia Jagiellonka urodzona 6 maja 1464 roku, małżonka Fryderyka Elektora Brandenburskiego, margrabina brandenburska, matka Wielkiego Mistrza Krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna

–  Elżbieta urodzona 9 maja 1465 roku, zmarła mając rok

–  Zygmunt I Stary urodzony 1 stycznia 1467 roku, król Polski i Wielki Książę Litewski

–  Fryderyk Jagiellończyk urodzony 27 kwietnia 1468 roku, biskup krakowski, arcybiskup gnieźnieński, kardynał, prymas Polski

– Elżbieta urodzona 13 maja 1472 roku, zmarła w wieku lat ośmiu

– Anna urodzona 12 marca 1476 roku, żona księcia pomorskiego Bogusława X

– Barbara urodzona 15 lipca 1478 roku, księżna Saksonii, żona Henryka Brodatego – księcia saskiego

– Elżbieta urodzona 13 listopada 1482 roku, żona Fryderyka II, księcia Legnickiego.

Elżbieta była spokojną osobą, zajmowała się edukacją swoich dzieci, powierzając je zarówno Długoszowi jak i Kallimachowi, który wpoił w nie myśl nadchodzącego renesansu. Nie mieszała się do polityki, a kiedy próbowała, król zabraniał wypełniać jej polecenia.

ela3

Król pokochał swoją żonę, o czym może świadczyć liczba potomstwa, ale również oprawa jaką jej nadał po śmierci swojej matki. Królowa otrzymała królewszczyzny od Korczyna z Wiślicą i Żarnowcem, Radom z Kozienicami i Jedlnią, Chęciny, Łobzów, Łęczycę, Kłodawę i Konin. Była to największa i najbardziej dochodowa oprawa jaką otrzymała do tej pory, polska monarchini i stała się zwyczajową oprawą dla kolejnych królowych.

Raz jeden, królowa wtrącała się do polityki wewnętrznej, kiedy to w Krakowie, w wyniku zwady pomiędzy płatnerzem Klemensem a panem na Rabsztynie doszło do starcia z powodu niewykonania zbroi. Miał to miejsce 16 lipca 1461 roku. Zrazu poszli możni na skargę do królowej. Ta nakazała osądzić sprawiedliwie, a na winnych nałożyć karę w wysokości 80 tysięcy grzywien. Chciała przekonać też Tęczyńskiego, by do wyroku sądu skrył się na Wawelu. Ten odmówił. Niestety stracił życie w wyniku zamieszek w mieście. Kiedy sąd na sejmie w Nowym Mieście Korczynie skazał na ścięcie, dla przykładu niewinnych, sześciu rajców miejskich, królowa podążyła na ratusz. Tam chciała prosić o darowanie im życia, ale mimo swego majestatu, którym się upokorzyła, otrzymała odmowę.

Jednocześnie była dzieckiem swej epoki, gardzącym ludźmi niższego stanu. Kiedy władzę na Węgrzech, po śmierci jej brata, objął syn słynnego madziarskiego wodza- Jana Humyadyego – Maciej Korwin, zaczął starać się o rękę jej córki – pięknej, jak ją opisywano, Jadwigi. Korwinowi potrzeba było dynastycznego małżeństwa, żeby usankcjonować swoje panowanie. A kandydatura młodej Jagiellonki, przez matkę spowinowaconej z dworem węgierskim byłaby najlepsza. Elżbieta kategorycznie odmówiła takiemu mezaliansowi. Dla niej, wnuczki cesarza, byłoby niegodziwością, by jej córka wyszła, za kogoś, kto w najmniejszym procencie nie dysponuje błękitną krwią. Miała wówczas krzyczeć, że Maciej to chłop, kurczek, Wołoszyn, jej nie godzien. Długosz nie omieszkał zauważyć jej absolutystycznych zapędów i pogardy dla ludu.

Elżbieta dbała o swoje dzieci, a szczególności o ich edukacje, władzę i dobre małżeństwa. Wspierała całkowicie Kazimierza, w realizacji idei stworzenia w Europie bloku państwa pod jagiellońskim berłem. Oboje doprowadzili do tego, że po śmierci władcy Czech- Jerzego z Podiebradów, królem Czech został wybrany najstarszy syn jagielloński – Władysław zwany Dobsze:  Rex Bene Il Ulaszlo Dobsze. Monarcha okazał się wielce powściągliwy, a zgadzając się na wszystko odpowiadał: dobsze.

Do legendy przeszły już zaślubiny Jadwigi Jagiellonki z Jerzym Wittelsbachem księciem bawarskim. To właśnie ta uroczystość miała rozsławić przepych domu Jagiellonów, o co zadbała sama Elżbieta. W weselu udział brał król Polski, Węgier, sam cesarz niemiecki- Fryderyk III. Ciekawą rzeczą jest menu jakie wówczas podano. Goście mieli na stołach jajka smażone na smalcu, opłatki nadziewane mięsem, kury w białym rosole, biały mus, trzy pasztety o różnych smakach, migdały, ryby gotowane na gorąco i podawane w galarecie, kury z rodzynkami, świeże pstrągi w winie, pieczone głowy cielęce, łeb świński gotowany, wątrobę w galarecie, świński łeb z kapustą, puree z zielonego groszku, oraz liczne ciasta układane na kształt szachownicy, pudding mleczny i marcepany z winem. Na sama ucztę składało się 30 dań. Zabito na nią, 323 woły, 285 świń, 1133 węgierskie owce oraz 625 owiec bawarskich, 490 cieląt, 11500 gęsi, 40 000 kur, 194000 jaj, liczne beczki śledzi, dorszy, oliwy, octu i win.

Ale nie wszystko szło tak pomyślnie. W 1481 roku, królowa Elżbieta cudem ocalała z szykowanego na nią zamachu. Podkreślmy, że poza Pomorzem i Gdańskiem, będąc nieustannie ciężarną zwiedziła z mężem całą Polskę, która wówczas liczyła 1 milion kilometrów kwadratowych. Nie lubiła jeździć na Litwę, gdzie wedle jej zdania panowały jeszcze dzikie i pogańskie zwyczaje. To właśnie wówczas, kniaziowie litewscy: Iwan Olszański, Michał Olelkowicz i Teodor Bielski zawiązali spisek, którego celem było zamordowanie króla i jego synów oraz osadzenie w wieży żony i córki. Spisek wyszedł na jaw, Kazimierz, jednak, ubiegł spiskowców, a winnych stracono. Społeczeństwo stwierdziło, że łaska boska czuwa nad dynastią jagiellońską. Opinię te podkreśliło jeszcze jedno zdarzenie. 13 listopada 1483 roku Elżbieta urodziła swoją ostatnią córkę. Miała wówczas 47 lat. Wiek kiedy powiła córkę, również Elżbietę, oraz ilość zrodzonego potomstwa była dla ówczesnego społeczeństwa niczym innym jak wielką łaską Bożą.

Po 38 latach małżeństwa zmarł król Kazimierz Jagiellończyk. Zszedł na czerwoną biegunkę, a leczenie figami i pieczonymi gruszkami nie dawało rezultatów. Zgon nastąpił 2 czerwca 1492 roku w Grodnie. Nowym monarchą obrano najukochańszego jej syna – Jana Olbrachta. Do przeforsowania swojego stanowiska zapożyczyła się u mieszczan krakowskich by mieć finanse na wynajęcie wojsk węgierskich. Jana koronowano 23 września 1482 roku.

Wyniesienie syna na tron, pozwoliło jej na większe zaangażowanie w politykę wewnętrzną jak i międzynarodową. Niestety śmierć Jana, spowodowana depresją i chorobą francuską, mocno wstrząsnęła monarchinią. Królowa zaczęła podupadać na zdrowiu. Zmarła 30 sierpnia 1505 roku. W czasie, kiedy do Polski wchodziła już nowa epoka renesansu. Spoczęła w fundowanej przez siebie kaplicy, tuz obok męża i dwóch małoletnich córek, co podkreślało jej przywiązanie do małżeństwa i macierzyństwa.

Nie zachowały się żadne wizerunki Elżbiety, które byłyby wykonane za jej życia. Wiadomym jest, że monarchini nie lubiła się portretować, co zapewne było spowodowane jej fizycznymi ułomnościami. Jednak krakowska katedra może poszczycić się trzema wyśmienitymi zabytkami, jakie Elżbieta Rakuszanka fundowała z własnej kiesy.

Od południa, przy głównym wejściu do katedralnej świątyni znajduje się kaplica zwana Świętokrzyską. Została zbudowana w fundacji królowej przed 1470 rokiem.

W kaplicy znajduję się arcydzieło rzeźbiarskie, które wyszło spod ręki Wita Stwosza. Jest to tumbowy, baldachimowy pomnik nagrobny króla Kazimierza Jagiellończyka. Zaraz po śmierci monarchy wdowa ufundowała nagrobek, którego twórcą jest Wit Stwosz. Pomnik napełniony jest ideologią późnego średniowiecza i symboliką. Złożony jest z trzech warstw treściowych: życia ziemskiego (tumba), śmierci (płyta wierzchnia), życie wieczne (baldachim). Na tumbie przedstawiono płaczków trzymających tarcze z herbami ziem polskich. Najważniejszą z nich i zaraz wielce symboliczną jest herb ziemi dobrzyńskiej, którą odzyskał Jagiełło, ale potwierdzenie tego przyniósł pokój toruński z 1466 roku. Płaczkowie mają odmienne wyrazy twarzy symbolizując cztery temperamenty. Twórca nagrobka skupił się, w dalszej symbolice, na dwóch: melancholii i flegmatyzmu. Trudno jest określić, czy charakter króla wykazywał cechy tych dwóch, czy też z nimi walczył. Od strony stóp władcy znajdują się sowa jako symbol melancholii i nietoperz jako źródło flegmatyzmu. Oba zdeptane przez monarchę. Jednak filozofia florenckich Medyceuszy widziała w melancholii źródło geniuszu. To ona powodowała, że człowiek stawał się geniuszem moralnym, umysłowym i fizycznym. Na tumbie leży monarcha o schorowanej i starej twarzy patrzącej ku niebu z nadzieją. Człowiek mający świadomość swego końca doczesnego. Monarcha w stroju koronacyjnym z koroną w typie drzewiastym, która świadczy o kapłańskiej roli monarchy. Król bowiem, przez namaszczenie od Boga staje się nie tylko władcą ale również Kapłanem woli bożej. Na piersi królewskiej znajduje się klamra spinająca płaszcz koronacyjny. Na klamrze kobieta brzemienna rodzi dziecko. Jest to mityczna Gea – małżonka boga czasu – Kronosa, który by czas zatrzymać pożerał własne dzieci – godziny. Gea w obronie własnego potomstwa podrzucała mężowi kamienie. Tu kobieta otoczona jedenastoma kamieniami, rodzi ten dwunasty, będący dwunastą godziną, godziną śmierci. U samych stóp zmarłego znajdują się lwy dźwigające insygnia władzy królewskiej i herby Polski, Litwy i rakuski. Życie wieczne to baldachim podtrzymywany przez osiem kolumn. Ich kapitele obrazują historię zbawienia: stworzenie świata, Bóg i Syn Boży, Dawid z Goliatem, Noe, Samson z lwem, zwiastowanie, Boże Narodzenie, Pieta, czy sąd ostateczny.

Ostatnią pozostałością jest pomnik nagrobny króla Jana Olbrachta, fundacja królowej matki i Zygmunta Starego datowana jest na 1501 rok. Nagrobek królewski, projektu Franciszka Florentczyka, jest pierwszą budowlą renesansową w Polsce. Nagrobek różni się zdecydowanie od tych, jakie powstawały w okresie średniowiecza. Nie ma już charakteru wolnostojącego baldachimu. Tumba z przedstawieniem zmarłego, autorstwa Jorga Hubbera z Passavy została umieszczona w przyściennej, renesansowej arkadzie. Arkada o łagodnym łuku, mająca w swoim podniebiu rozety będące wyobrażeniem nieba, wsparta jest na pilastrach z motywem panoplii przypisujących monarsze cechy walecznego rycerza. Zaś owocowo – roślinna arabeska w podstawie świadczy o królu jako dobrym gospodarzu. Ponad postacią zmarłego znajdują się herby Polski, Litwy i Habsburgów. Odwzorowanie tych motywów znalazło miejsce w jedynym wykuszu zamku krakowskiego.