Bł. Zofia z Maciejowskich Czeska


W czasach kiedy rola kobiety w życiu publicznym i społecznym była znikoma, w Krakowie zaistniała pierwsza święta feministka, kobieta na kształt bizneswoman z opracowanym całościowo planem, organizacją, a przede wszystkim ideą, wyprzedzającą o 150 lat Komisję Edukacji Narodowej. Potrafiła przekroczyć granice ówczesnego społeczeństwa, stając się forpocztą swej epoki.

Nie znamy dziennej daty narodzin Zofii z Maciejowskich. W ówczesnym czasie nie prowadziło się tak skrupulatnych zapisków wobec dziewcząt. Wiemy natomiast, iż przyjście jej na świat miało miejsce w 1584 roku. Najprawdopodobniej miało było to w majątku, należącym do jej ojca Mateusza Maciejowskiego, w Budziszowicach. Choć niektórzy badacze sugerują, iż Katarzyna z Lubowieckich mogła powić swe trzecie dziecko w Krakowie, gdyż Maciejowscy posiadali dwie przestronne kamienice przy ulicy Szpitalnej.

czeska

Rodzice Zofii należeli do średniozamożnej szlachty, tworzyli wielodzietną rodzinę, na którą składało się dziewięcioro potomstwa, co w końcu wieku XVI nie było niczym niezwykłym. Nie zachowały się żadne dokumenty mówiące o jej dzieciństwie. Wiadomo, że musiała pobierać nauki w dzieciństwie, gdyż w późniejsze jej życie poświadcza znajomość pisania, czytania i liczenia. Poza tym nie mając, choćby, podstawowego przygotowania edukacyjnego nie byłaby w stanie realizować swych idei. Wiadomym jest, że musiała regularnie pracować we dworze i zajmować się, jako najstarsza córka, młodszym rodzeństwem, tego bowiem oczekiwała od niej ówczesna tradycja. Rodzice Zofii kładli duży nacisk na wychowanie i edukację swoich dzieci. Wszyscy jej bracia ukończyli kolegia jezuickie, a jedna z sióstr wstąpiła do krakowskich Bernardynek mających swą siedzibę na Stradomiu.

Po ukończeniu szesnastego roku życia, w roku 1600, rodzice wydają ją za mąż za Jana Czeskiego herbu Leliwa. Wówczas zawiązywane małżeństwa miały bardzo często charakter gospodarczy, służyły powiększeniu majątku i zwiększeniu reputacji wśród stanu szlacheckiego. Trudno powiedzieć, czy podobnie było też w tym przypadku. W późniejszych wspomnieniach Zofia będzie mówiła o Janie, jako tym, którego jako jedynego kochała. Nie dojdziemy obecnie, czy wyrazy miłości były wyrazami szacunku młódki do męża, co przystawało do epoki, czy była to szczera miłość, czy też namiętność jaka rozpalono w młodej dziewczynie. Ale nie urągając świętej i nie komplikując spraw pozostańmy przy najbardziej prostej interpretacji. Pan na Czechach poślubił Zofię Maciejowską 28 czerwca 1600 roku. Młoda Zofia zamieszkała wraz z mężem w jego majątku, w małopolskich Czechach. Ich życie toczyło się wokół dworu i nadzoru nad majątkiem. Rozpoczynał się wiek XVII, okres nieustannych wojen. Jana coraz częściej nie było w domu, brał udział w sejmikach, w wojnach z Rosją, które były obecne w Rzeczypospolitej od końca XVI stulecia. Jako szlachcic zobowiązany był stawiać się na pospolite ruszenie z własna chorągwią. Sytuacja polityczna kraju szybko nauczyła Zofię zarządzania gospodarstwem i opieką nad podległym im chłopstwem. Przyjmowała ubogich, opiekowała się chorymi i trudniła ziołolecznictwem.

W 1602 roku przybywa do Krakowa i wszystko wskazuje, że bywa w stolicy dość często, nie tyle z uwagi na posiadane tu nieruchomości. Otóż wstępuje do Arcybractwa Miłosierdzia założonego przez słynnego jezuitę- Piotra Skargę. Była to najstarsza organizacja charytatywna założona na ziemiach polskich. Jej powstanie datuje się na rok, urodzenia błogosławionej, czyli 1584. Bractwo działało w myśl nauk potrydenckich niosąc pomoc ubogim, sierotom i kalekim. W późniejszym okresie powstała również w ramach organizacji Bank Pobożny zajmujący się udzielaniem nieoprocentowanych pożyczek pod zestaw sukna lub klejnotów.

czeska 2

 

Sielanka w życiu młodych małżonków nie była długa. W roku 1603 zmarła matka Zofii. Wówczas, ona, jako najstarsza córka przejęła opiekę nad młodszym rodzeństwem, co w pewien sposób rekompensowało jej ciągły brak potomstwa z Janem. Być może sytuacja do jakiej zmusiło ją życie miała wpływ na jej późniejsze decyzje, być może współpraca z arcybractwem,  a może postawa małżonka. Jan Czeski rozpoczął działalność fundacyjną i charytatywną. W kościele parafialnym w Niegardowie, do której należała miejscowość Czechy funduje boczny ołtarz, zakłada i finansuje ochronkę jako schronie nie dla miejscowych chorych, ubogich i bezdomnych, równocześnie wspiera finansowo krakowskie kościoły i klasztory.

Szczęście małżeńskie tez okazało się być krótkotrwałym. W roku 1606 umiera Jan Czeski. Jak podają same siostry Prezentki śmierć męża ich założycielek miały być spowodowana nieznaną chorobą. Jednak epidemia morowego powietrza miała miejsce w Krakowie w roku 1601, mogłyby więc to być powikłania po przebytej chorobie. Inni skłaniają się podawać jako przyczynę zgonu udział w walkach wojennych, być może chodziło o rodzący się Rokoszu Zebrzydowskiego. Sprawa nie do końca jest jasna, pewnym jest że w wieku 22 lat Zofia została młodą, bezdzietną wdową wychowującą młodsze rodzeństwo. Nastąpił całkowity zwrot w jej życiu. Z osobistych zapisków dowiadujemy się:

„Z dnia na dzień utraciłam człowieka, którego pokochałam i który dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Siedząc przy ciele zmarłego Jana nie mogłam pozbierać myśli. Szukałam w głowie jakiegoś powodu i przyczyny tego nieszczęścia. Wyszłam na dziedziniec by zaczerpnąć świeżego powietrza. Wtedy z Nienacka pojawiło się przy mnie małe, folwarczne pachole. Przytuliłam, więc malca mocno do siebie i postanowiłam nie poddawać się rozpaczy. Przecież czeka na mnie wiele takich małych istot, dla których głód, brak wiedzy i niepewność jutra jest jeszcze gorsza niż śmierć.”

Żyjąc z taką myślą była już bardziej przygotowana na to co zdarzyło się siedem lat później. W roku 1613 roku umiera jej ojciec- Mateusz Maciejowski. Jako, niemalże trzydziestoletnia kobieta, zmuszona sytuacją, myśl i idee jakie powstały po śmierci jej męża powoli wcielać w życie. W ciągu tych siedmiu lat mieszkała zarówno w Krakowie, jak i czasowo w rodzinnych Budziszowicach, gdzie pomagała ojcu w zarządzaniu majątkiem i wychowywaniu młodszego rodzeństwa.

Był początek siedemnastego stulecia, wieku wojen i klęsk, kiedy to na cały ten okres 68 lat to działania zbrojne. Kraków, mimo iż największe miasto uniwersyteckie, tworzące z Kazimierzem i Kleparzem ówczesną aglomerację. Miasto stołeczne posiadające ponad 600 murowanych kamienic, coraz bardziej upadało. Powoli wyprowadzał się monarcha z dworem, miasto traciło na znaczeniu, funkcje stołeczne zaczęła przejmować konkurencyjna Warszawa, do tego należy doliczyć częste zarazy i powodzie powodowane przez wylewającą Wisłę. W tej ogólnej atmosferze Zofia musiała zajmować się organizacją i zarządzaniem majątków po ojcu i mężu. Mimo wielu obowiązków nie myślała o kolejnym zamążpójściu mimo iż adoratorów i konkurentów nie brakowało. W dniu 19 stycznia 1607 roku, kiedy udawała się do skałecznego kościoła, została uprowadzona przez bogatego szlachcica Hermolausa Gładysza z Szymbarku. Konkurent w ten sposób chciał ją zmusić do małżeństwa. Został pojmany i postawiony przed sadem królewskim, na którym zeznał, że w żaden sposób nie w niczym nie uchybił jej kobiecości, po czym został uniewinniony. Dwa lata ten sam Hermolaus poślubił młodszą z panien Maciejowskich- Annę.

Po śmierci ojca, ostatecznie przenosi się do Krakowa, gdzie otrzymała, zapisaną w testamencie część rodzinnej kamienicy mieszczącej się przy ulicy Szpitalnej 18. Na tę część składały się cztery obszerne pomieszczenia oraz strych. Zofia, jako spadkobierczyni Czech i zamożna wdowa rozpoczęła powolne wykupywanie od młodszego rodzeństwa pozostałych części obu budynków. Miała ku temu środki jako dziedziczka wsi oraz spadkobierczyni własnego posagu, liczącego sześć tysięcy florenów, co było trzykrotnością, ówczesnej, średniej krajowej.

W czasie, kiedy wojna goniła wojnę, gdy Kraków nawiedzały ciągłe powodzie i epidemie dżumy, gdy najeźdźcy łupili miasto, a obrońcy nakładali nań wielkie kontrybucje Zofia zaczęła opiekować się sierotami. W czasie życia błogosławionej na miasto spadł oaz siedem epidemii dżumy. Ostatnia, jaka nawiedziła stolicę, w połowie wieku XVII, doprowadziła do śmierci 14 tysięcy mieszkańców spośród zamieszkujących ją dwudziestu tysięcy.

Szybko stała się właścicielką obu nieruchomości, łącząc je w jedną całość i przebudowując, dostawiając kolejne piętro. Wszelkie dochody, jakie spływały z posiadanych majątków przekazywała na nową inwestycję, obdarowywała kościoły i klasztory. Ściśle współpracowała z Jezuitami i Paulinami. Nowe prądy myślowe powstałe po Soborze Trydenckim poznawała, właśnie dzięki Jezuitom, którzy byli jej spowiednikami i z którymi do końca życia współdziałała w ramach Arcybractwa Miłosierdzia. Zaczął się okres tworzenia pierwsze żeńskiej szkoły w Polsce, pierwszej prowadzonej przez osobę święcką. Istniało w owym czasie szkolnictwo męskie, jak chociażby Kolegium fundowane przez Nowodworskiego, przygotowujące do wstąpienia w rzesze żaków Akademii Krakowskiej, istniały szkoły parafialne uczące na poziomie podstawowym oraz kolegia jezuickie. Wszystkie one kształciły jednakże młodzież męską. Szkolnictwo dla dziewcząt skupione było wokół żeńskich zgromadzeń zakonnych, ale te kształciły przede wszystkim przyszłe Służebnice Boże. Co bogatsi rodzice mogli wynajmować guwernantki- prywatne nauczycielki dla swych córek, ale to tyczyło się zamożnej warstwy wśród mieszczan i szlachty. Kraków dotknięty zarazami i wojnami płodził rzesze sierot, w tym płci pięknej. Dla tych nie było miejsca w społeczeństwie. Często te młódki kończyły na ulicy jako dziewki wszeteczne, zarabiając na swoje utrzymanie prostytucją, a zarabiać musiały. W tym wojennym XVII wieku, każda panna która chciała zamążpójścia, czy nawet wstąpienia do zakonu musiała zaznać nieco edukacji i wnieść odpowiedni posag, nawet jeśli później konsekwencją tego było złożenie ślubów ubóstwa. Od reguły tej nie było odstępstwa. Zofia pod swe skrzydła brała początkowo te ubogie panienki, przed którymi nie było przyszłości.

Po pięciu latach prac remontowych budynek był gotowy do użytku.

„Postanowiłam i ja sobie, będąc wdzięczną dobrodziejstw boskich do czasów powierzonych, aby mi to wszystko cokolwiek z pozostałej mojej substancji na wychowanie i wyżywienie moje aż do śmierci sobie była zostawiła. Bogu samemu na chwałę Jego oddała, mając za to, iż nikomu inszemu lepiej się to ostać nie może jako temu, z którego szczodrobliwej ręki, przed tym, ją była wzięła. Ale, że Bóg jako Pan wszystkich rzeczy, żadnej darowizny naszej nie potrzebując, przyjaciołom to swoim, sługom, sierotom i dzieciom oddawać każę i co się im daje jakoby onemu samemu się dawało.”

 

Zofia udała się do biskupa krakowskiego Marcina Szyszkowskiego by ten nowe założenie pobłogosławił, usankcjonował i poświęcił wybudowaną w nim kaplicę pod wezwaniem Ofiarowania Najświętszej Marii Panny. W ówczesnych czasach posiadanie prywatnej kaplicy w świeckim mieszkaniu wymagało specjalnej zgody z kurii, a miejmy na uwadze, iż właśnie powstały Dom Panieński Ofiarowania Najświętszej Marii Panny miał w chwili powstania charakter świecki. Samo patriocinium odnosi się do wydarzenie nie opisywanego przez Biblię, a zaczerpnięte zostało z pism apokryficznych. Kiedy Maria skończyła około dwa lub trzy lata, została zaprowadzona przez rodziców- Annę i Joachima do świątyni celem ofiarowania Bogu. Zgodnie z tradycją żydowską małe dziewczynki były ofiarowywane do świątyni Jerozolimskiej, gdzie się nimi opiekowano i kształcono na poziomie elementarnym. Przebywały tam do osiągnięcia wieku pozwalającego na zamążpójście. Jeśli przebywały tam dłużej zajmowały się zazwyczaj tkaniem i szyciem szat liturgicznych i pomocy przy obrzędach. Apokryfy mówią, iż Marię, rodzice powierzyli Bogu w podzięce za jej narodzenie, gdyż prze długi okres małżeństwa nie mogli doczekać się potomstwa. Marię przyjął do świątyni Zachariasz, późniejszy mąż Elżbiety i ojciec Jana Chrzciciela.

Taka też idea przyświecała Zofii, by kształcone u niej niewiasty kierowały się ideałem Matki Bożej jako kobiety ofiarowanej Najwyższemu. Początkowo sprawowała opiekę nad sierotami i najuboższymi dziewczętami Krakowa. Wiedziała jak wielką moc ma wpływ możnych, czy, jak dziś byśmy to określili – sponsorów. Zofia sięgnęła do najwyższej półki, udało jej się uzyskać protektorat królowej Konstancji Austriaczki oraz samego króla- Zygmunta III Wazę. Dnia 11 października 1621 roku podpisała akt darowizny swoich kamienic, w którym określiła jasno:

„Stanąwszy obecnie przed urzędem rajców kazimierskich, urodzona pani Zofia Czeska z Maciejowic, mająca dwie kamienice swoje, własne, dziedziczne, na Szpitalnej ulicy w Krakowie, zapisuję i wiecznym darem nieodmiennym i nie odwrotnym daję i daruję panienkom, sierotom, tak stanu szlacheckiego jako i miejskiego- na mieszkanie wiecznymi czasy.”

Tym samym otworzyła dom i szkołę. Zofia stała się prekursorką w dziedzinie edukacji. Stworzyła w Domu Panieńskim miejscowy system szkolnictwa żeńskiego, czego nie dokonał nikt wcześniej przed nią. Określiła program nauczania, role wychowawczyń i obowiązki i prawa wychowanek.

czeska3

W pierwszej fazie organizacji ośrodka Zofia skupia przy sobie osierocone dziewczęta, bezdomne oraz te z najbiedniejszych rodzin. Później czas przyjdzie by zająć się też średniozamożnymi szlachciankami oraz mieszczkami, aż do momentu gdy renoma szkoły staje się tak wysoka, iż zaczynają do niej uczęszczać wysoko urodzone szlachcianki. Zofia nie zważała na stan społeczny i zorganizowała jedyne w kraju szkolnictwo zintegrowane pod względem społecznym. Naukę dziewczęta rozpoczynały w wieku około siedmiu lat i kończyły ją w wieku dorosłym, kiedy to kończyły lat czternaście, niekiedy w wyjątkowych sytuacjach pozostawały w ośrodku do osiągnięcia lat 16. Dziewczęta najuboższe mieszkały w domu przy ulicy Szpitalnej, reszta przychodziła na nauki. Zofia wraz z innymi wychowawczyniami miała na celu przysposobić te młode osoby do życia w stanie małżeńskim lub duchownym. Uczennicy edukowano z zakresu muzyki, tańca, czytania, pisania oraz kobiecych prac domowych takich jak: pranie, szycie, dobre obyczaje, haftowanie, czy przędzenie i gotowanie. Życie w domu sierocym zorganizowane było na kształt zakonnego, skupiało się wokół modlitwy i Eucharystii.

W roku 1633, król Władysław IV Waza nadał Domowi Panieńskiemu specjalne przywileje. W tym samym też roku, istnienie domu zatwierdził legat papieski Honorat Visconti, stwierdzając:

„Szlachetna matrona- Zofia z Maciejowskich Czeska, zaniosła do nas pokorną prośbę, abyśmy to pobożne jej przedsięwzięcie, nowe i nie mające przykładów w tym królestwie, raczyli utwierdzić autorytetem, który mamy na mocy urzędu. My przeto przychylając się do jej słusznej prośby, zatwierdzamy i ogłaszamy, że ta fundacja dla dziewcząt biednych i innych, w celu należytego ich wychowania w tym domu, nie może być zamieniona, ani na jaki inny zakon przeniesiona.”

Mając już podstawy prawne w myśl prawa państwowego oraz kościelnego Zofia zaczęła tworzyć wewnętrzne przepisy dotyczące sposobu wychowania i regulujące życie w założonym przez siebie domu. Spisanie ich przypada na lata 1633 do 1643. Niedawno odnalezione oryginały rękopisy, bezspornie wskazują na jej autorstwo. Spisała wówczas „Ustawy albo sposób życia Domu Panieńskiego”, które zostały zatwierdzone przez kościół dziesięć lat po jej śmierci, nastąpiło to w dniu 13 stycznia 1660 roku. Całe swoje założenie podporządkowała pracy, a tej nadała trzy płaszczyzny: duchową, intelektualną i zawodową.

W wychowaniu duchowym, czy też moralnym dziewczęta winny były brać przykład ze swych wychowawczyń czyli mistrzyń. Zalecała cnoty posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Szczególne, radosne świętowanie dni związanych z Matką Bożą ale bez egzaltacji i obnoszenia się ze swą wiarą. Oprócz tego codzienny rachunek sumienia i czas na kontemplację i lekturę. Sama Zofia była osobą kształconą i oczytana, w jej bibliotece znajdowały się traktaty świętych kobiet, między innymi świętej Teresy.

W zakres wychowania intelektualnego wchodziła nauka śpiewu, katechizmu, czytania oraz pisania, jak również rachowania. Mimo, iż zakres był niewielki (rozszerzony dopiero w XVIII wieku) to od wychowawczyń, założycielka wymagała jak najpełniejszego wykształcenia.

Zofia Czeska od samego początku kładzie szczególny nacisk na naukę prac stanowi panieńskiemu przynależących, tak by wychowanki w zabawach ręcznych dobrze wyćwiczone były, by umiały szyć, gotować, prać, sprzątać, haftować i prząść.

 

Dziewczęta mają być wyznaczone do pracy w kuchni, w refektarzu, do zmywania naczyń, do prania i sprzątania. Obowiązek spełniają przez jeden miesiąc. Po jego upływie zajęcie zostaje zmienione na inne, co z jednej strony ułatwia naukę różnych prac, broni przed nudą i monotonią oraz, jak podkreślała, ma zapobiec wzajemnemu naśmiewaniu się i nauczyć szacunku do każdej pracy. Mistrzynie dwa razy w tygodniu mają doglądać robót panieńskich i wyznaczać nowe obowiązki. Ta krótka charakterystyka przesłania pedagogicznego Matki Zofii Czeskiej zdumiewa nas dzisiaj niezwykłą mądrością i aktualnością.

 

Współczesna pedagogika tak naprawdę nic nowego nie odkryła ponad to, co już 400 lat temu promowała Zofia Czeska. A najważniejszy był dla niej szacunek dla każdej uczennicy. To ona wyakcentowała gotowość do pracy z każdą wychowanką, bez różnicy pochodzenia społecznego i przynależności stanowej; a jak przekazała tradycja, sama chętnie spełniała posługę przy dzieciach

trudnych, krnąbrnych czy nieinteligentnych. To wreszcie ona podkreśliła indywidualizację pracy z każdą wychowanką i integralnie podeszła do jej wychowania. Pragnęła w ten sposób dać swoim podopiecznym możliwość pełnego udziału w życiu społecznym i kulturalnym swojego czasu. Jej

działalność prewencyjna uchroniła niejedną młodą kobietę przed degradacją własnego człowieczeństwa i przed stoczeniem się w przepaść upadku moralnego oraz żebractwa. I choć Ustawy zakonne oparła na Regułach Instytutu św. Eufemii w Rzymie, który gromadził dzieci ulicy i miał bardzo surową dyscyplinę, to w domu Zofii Czeskiej panowały niezwykle „ludzkie warunki”,

mające na celu stworzyć dla dziewcząt atmosferę domu rodzinnego, gdzie na

fundamencie miłości i akceptacji znajdowałyby wszechstronne wychowanie i przygotowanie do dojrzałego życia.

 

Zofia do końca życia poświęciła się swojemu dziełu, mimo, iż nie założyła żadnego zgromadzenia zakonnego, to życie w domu panieńskim było zorganizowane wedle ściśle określonych reguł. Ziemski padół Zofia opuściła w dniu 1 kwietnia 1650 roku. Została pochowana w kościele mariackim, w swojej świątyni parafialnej, w krypcie, którą ufundował jej brat. Jednak nie jej szczątki nie spoczywały tam długo. Jako, że zmarła w ogólnej opinii świętości, jej relikwie przeniesiono niebawem do kościoła świętego Jana, którym opiekują się siostry prezentki. W związku z tym, iż pochówki pod farą mariacką często były niszczone, zgromadzenie otrzymało jedynie relikwii czaszki, które znajdują w specjalnie wydzielonej kaplicy.

1 kwietnia 1995 ks. kardynał Franciszek Macharski, metropolita krakowski otworzył proces beatyfikacyjny Matki Zofii Czeskiej, na szczeblu diecezjalnym. Postulatorką procesu została prezentka s. Renata Gąsior. Etap diecezjalny procesu został zakończony w listopadzie 1997. 27 czerwca 2011 papież Benedykt XVI podpisał dekret heroiczności cnót, a 20 grudnia 2012 wydał dekret zatwierdzający cud za jej wstawiennictwem, jakim było uzdrowienie kilkuletniego chłopca z ciężkiego zapalenia mózgu.

Uroczystość beatyfikacyjna odbyła się 9 czerwca 2013 w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach Beatyfikacji w imieniu papieża Franciszka dokonał kardynał Angelo Amatto. Jej wspomnienie liturgiczne obchodzone jest 15 maja.

 

 

Pośmiertne losy jej dzieła są równie zadziwiające jak jej życie. Mimo trudności po latach powstało czynne Zgromadzenie, którego Matka położyła fundament. Jedno z pierwszych tego typu w Kościele powszechnym, bo Sobór Trydencki zdecydował, że wszystkie zakonnice mają przebywać w klauzurze. Mimo, że Zgromadzenie było nieliczne (według ustaleń biskupa miało należeć do niego 10 sióstr), a choroby były na porządku dziennym, szkoła z internatem funkcjonowały bez przerwy i wykształciły wiele pokoleń kobiet silnych i pobożnych. Jedną z absolwentek szkoły była Helena Modrzejewska.