Plac Mariacki


Znajdujemy się na niewielkiej przestrzeni, która, turystycznie, stanowi integralna część krakowskiego rynku, jednakże administracyjnie jest samodzielna. Na tę samodzielność wpłynęła historia tegoż miejsca. Niewielki ten plac, nazwany od początku XIX wieku Mariackim był świadkiem burzliwych dziejów miasta stołecznego. A wszystko zaczęło się w średniowieczu.

W roku 1222, biskup krakowski Iwo Odrowąż sprowadził do Krakowa zakon dominikański i ulokował go przy ówczesnym kościele parafialnym pod wezwaniem Świętej Trójcy. Tym samym należało w mieście ustanowić nowy kościół farny. Wybór padł na świątynię Mariacką, która w owym czasie miała niewiele wspólnego z okazałym gotyckim, strzelistym gmachem, jaki oglądamy obecnie. Skoro utworzono nowy kościół parafialny, należało tym samym zorganizować cmentarz miejski. Zgodnie ze średniowieczną tradycją urządzono go wokół kościoła. Pochówku mieszczan krakowskich dokonywano tu przez przeszło 500 lat. Ceremonie pogrzebowa odbywały się początkowo w kościele parafialnym, aż do momentu kiedy rajca miejski- Mikołaj Wierzynek, w roku 1338, ufundował na wschodnim skraju nekropolii kaplicę cmentarną, a samą przestrzeń otoczono murem. Wkrótce później kaplicę rozbudowano w latach 1394-1399, prawdopodobnie z funduszy królowej Jadwigi utrzymując jej patrocinium patronki dobrej śmierci. Zmarłych chowano na okres dziesięciu lat, po czym ich szczątki przenoszono do krypt tej niewielkiej świątyni. W końcu XV stulecia przy wejściu do kościółka ufundowano kaplicę ogrojcowi, nad którą pracował warsztat Wita Stwosza, najprawdopodobniej syn rzeźbiarza- Józef. Przez wieki po lewej stronie świątyni stały drewniane zabudowania tworzące domy zakrystianów kościoła Mariackiego oraz częściowo jatki rzeźnicze, należące już do zabudowy Małego Rynku, na których sprzedawano mięso, surowiznę i półtusze wieprzowe.

Jednak nigdy tutejsza nekropolia nie była miejscem ciszy i zadumy, do jakich przywykliśmy obecnie. Z jednej strony gwar i ruch na rynku miejskim, z drugiej targowisko Małego Rynku nie wprowadzały atmosfery, gdzie można by wspominać zmarłych. Mury cmentarne służyły za kryjówki dla złodziei, rzezimieszków, czy prostytutek. Tu przekupki z drobiem i nabiałem mieszały się wśród pokutników. W niedziele w kruchcie kościoła Mariackiego, w specjalnej celi, umieszczano złoczyńców, do kun zamocowanych przy południowym wejściu, czyli na terenie cmentarza zakuwano tych, co przeciw szóstemu przykazaniu zgrzeszyli. Wiele spelunek sąsiadowało z cmentarzem. Siały na tyle dużo zgorszenia, iż jedną z nich zamknięto pod naciskiem kleru w roku 1524. Żeby zilustrować i pobudzić wyobraźnię jak wyglądał przez wieki cmentarz Mariacki przytoczę doniesienie złożone do ratusza w 1792 roku.

„Dziewki próżniackie i rozpustne życie prowadzące tak się rozmnożyły, że wieczorami prawie wszystkie ulice, osobliwie rynek i cmentarz Panny Marii i Wszystkich Świętych kupami napełniają i przechodzących śmiało i bezwstydnie napastują, niewinnych i podpitych zwodzą, a przy tym kieszenie rewidują.”

I tak współistniał cmentarz otoczony życiem.

W roku 1631 drewniane zabudowania od północy kościoła świętej Barbary zastąpiono barokowym budynkiem wikarówki. Ta z kolei diametralnie zmieniła swój wygląd w połowie XVIII wieku, kiedy to królewski architekt Franciszek Plaaccidi rozbudował ją i nadał jej nową, bardziej wytrawną formę.

Od strony rynku trwała zabudowa sięgająca korzeniami czasów średniowiecza, która rozwijała się w rytmie przemian rynkowych.

W roku 1771, w pracowni Jana Krzyżanowskiego powstała figura Matki Boskiej Łaskawej, która stanęła na głównej bramie prowadzącej do cmentarza. Fundatorką wizerunku była matka uczestnika Konfederacji Barskiej, niejakiego Sokołowskiego, a ustawienie jej było wotum za uratowanie jej syna. Zgodnie z legendą, po jednej z potyczek, Sokołowski leżał nieprzytomny. Uznano go za zmarłego i złożono MW mogile przy kościele Mariackim. Ten, kiedy oprzytomniał ujrzał wizerunek Matki Boskiej Łaskawej umieszczony na kolumnie. Z nadludzka siłą wydostał się z dołu i czołgając udał się do pobliskiej wikarówki, gdzie uzyskał pomoc i szybko ozdrowiał.

W taki oto sposób cmentarz dotrwał do roku 1796, kiedy to władze austriackie ustanowiły nowe przepisy sanitarne zakazujące pochówki w obrębie miasta. Całkowite zamkniecie cmentarza nastąpiło w 1803 roku kiedy to uruchomiono nekropolię przy ulicy Racławickiej.

Tak przetrwał plac Mariacki przez całe XIX stulecie. Przeobrażeniom ulegały jedynie kamienice przyrynkowe, które zmieniały się zgodnie z panującymi: modą i tendencjami architektonicznymi. W Polowie XVIII wieku działki narożne z rynkiem zakupiła rodzina Bartschów i od tego czasu rejon ten zwany był barszczowem. W 1901 roku w budynku tym, od strony kościoła Mariackiego, pomieszczenia wynajmował Stanisław Wyspiański. Artysta tam tworzył, malował i pisał. To tu powstała „Warszawianka”, „Legion”, „Klątwa” i znaczna część znanego wszystkim „Wesela”. Mimo iż budynek został wyburzony to fakt ten upamiętnia tablica projektu Karola Hukana. Po sprzedaży nieruchomości kamienica przeszła w ręce krakowskiego kupca Celestyna Czynciela. Z jego inicjatywy starą zabudowę wyburzono, zastępując ją nową w duchu współczesnej mu secesji.

Reszta obecnej zabudowy tego miejsca to, w przeważającej większości, kamienice, pochodzące z pierwszych czterdziestu lat XX wieku.

Kolejnym domem za opisaną Czyncielówką, kierując się w stronę kościoła świętej Barbary, jest jedyna kamienica pochodząca z okresu pamiętającego istniejący tu cmentarz. Na jej fasadzie widzimy kopię płaskorzeźby, której oryginał znajduję się w Muzeum Narodowym. Jest to wizerunek Chrystusa modlącego się w ogrójcu wykonany ręką Wita Stwosza. Przed samym kościołem kamieniczka postawiona tu w 1912 roku według projektu Wita Stwosza.

Za kościołem świętej Barbary budynek wikarówki z wybitym przejściem w kierunku Małego Rynku. Nie jest to jednak gmach postawiony według wzorców Francesca Placcidiego, lecz współczesny. Z początkiem XX wieku, tamten budynek chylił się ku upadkowi. Żeby uchronić się przed katastrofą budowlaną podjęto decyzję o rozbiórce, do której doszło w 1934 roku. Przez długi czas zastanawiano się nad zagospodarowaniem tego miejsca. Argumenty, jakie przemówiły za budową nowej Wikarówki były dwa: chciano oddzielić plac Mariacki od Małego Rynku, co było historycznie uwarunkowane, oraz fakt iż pozostawienie pustego miejsca odsłoniłby zbyt duży nienaturalny kontrast gotyckiej bryły kościoła świętej Barbary z jego barokową absydą. W roku 1936 roku stanął nowy budynek wikarówki zaprojektowany, w stylu klasycyzującym, przez Franciszką Mączyńskiego.

Ostatnim elementem, jaki wzbogacił to miejsce, a jednocześnie nadał mu osobliwego i uroczego charakteru była niewielka fontanna. Cech rzemieślników krakowskich, w hołdzie Witowi Stwoszowi, ufundował tak zwaną studzienkę gołębi. Powstała dekoracja przedstawiająca krakowskiego żaka, jednaka sama rzeźba zaprojektowana przez Jana Budziłłę ma swój pierwowzór w wielkim ołtarzu mariackim. Jej pierwotne wyobrażenie, wykonane nie brązie, a w drewnie lipowym możemy odnaleźć wśród przedstawionych proroków. Znajduje się ona, po prawej stronie łuku arkady wieńczącej szafę ołtarza. Jest to jedno z tych miejsc Krakowa, które nawołuje do ponownej wizyty w mieście. Mówi się, że gdy do tej fontanny wrzuci się monetę to z pewnością wróci się w to miejsce.

Mogłoby się zdawać, iż zakończyliśmy zwiedzanie tego urokliwego miejsca. Jednak plac Mariacki to też druga strona miejskiej fary. Strona położona od ulicy Floriańskiej do Szpitalnej, nieco zapomniana przez turystów, ale równie ciekawa historycznie. Również ten obszar był przez wieki miejscem pochówku Krakowian.

To tutaj 10 marca 1599 roku doszło do tragicznej w skutkach zwady między dwoma szlachcicami, braćmi: Janem i Michałem Gawrońskimi, a krawcem miejskim- Janem Jarząbkiem. Tajemnicą osnuty jest powód zatargu, jak również to, co ostatecznie stało się z krawcem. Wiadomo, że proces szlachciców był głośny. Otóż tego dnia w wyniku kłótni tych trzech doszło walki na szable na terenie ówczesnego cmentarza Mariackiego. Raniony ostrzem Jarząbek musiał uciekać do mariackiej fary. Kościół w tym czasie był miejscem azylu i nikomu nie można było zrobić krzywdy, a przede wszystkim pozbawić życia w jego wnętrzu. Jednak bracia dopadli przeciwnika i najprawdopodobniej zadali mu śmiertelne rany. Sam krawiec krakowski mimo opatrzenia, odszedł z tego świata kilka dni później, choć jest to jedynie kwestią domysłów. Bracia zostali osądzeni, w sprawę zamieszano nie tylko rajców i ławę sądowniczą ale również samego króla, a w celu odkupienia ufundowali obraz do miejskiej świątyni.

Tędy przechodzili przekupnie i dziewki wszeteczne kierując się skróconą drogą w stronę
Małego Rynku. I tu chowali się żebracy i bezdomni.

Ale i ta strona placu uniknęła przekształceń architektonicznych, jakie nastały w okolicy na przełomie XIX i XX wieku. Kierując się od ulicy Floriańskiej, pod numerem dwa, stoi kamienica księży penitencjarzy mariackiej fary, czyli księży słuchających spowiedzi. Jednak początkowo była to nieruchomość świecka. Jej początki datuje się na koniec XVI wieku, a najstarsza wzmianka o budynku pochodzi z 1587 roku. Była to własność mieszczańskiej rodziny Zuzanny i Bazylego Ryniewiczów. Ci zdecydowali się sprzedać dom panitecjarzom Panny Marii w roku 1637. Księża dokonali przebudowy domu w stylu barokowym, ale obecny wygląd nadano mu w połowie XIX wieku kiedy otrzymał formę klasycystyczną i został podwyższony o trzecie piętro.

pl mariacki pl mariacki 3

Kolejnym domem jest niezwykle interesująca Kamienica Hipolitów. Dom przechodził z rąk do rąk. Z początkiem XVII wieku fasadę ozdobiono dekoracja sgraffitową, a kiedy później własność przeszła w ręce rodziny Zaleskich, zatrudniony wybitny architekt- Baltazar Fontanna wykonał bogatą dekorację stiukową. Pozostały też tutaj portale z trzech różnych epok- gotyckie, renesansowe i barokowe. Od 2003 roku kamienica należy do Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, gdzie prezentowana jest wystawa ukazująca życie bogatych mieszczan krakowskich od XVII do XIX wieku. Nazwa „Kamienica Hipolitów” odnosi się do rodziny, pochodzącej z Włoch, której własnością była nieruchomość w XVIII wieku.

Ostatnią kamienicą jest Prałatówka kościoła Mariackiego. Budynek powstał na przełomie lat 1618 i 1619 dzięki dokonaniom Marcina Litwinkowicza. Kamienica zastąpiła dwa wcześniejsze gotyckie domy. Wieńczy ją attyka, w duchu krakowskiego renesansu, powstała w 1652 roku. Portal wejściowy jest opatrzony łacińską sentencją, która w tłumaczeniu brzmi: „Niech dom będzie otwarty dla przyjaciół i ubogich”.

Na tym kończymy zwiedzanie przyległego do rynku, dawnego cmentarza parafialnego, przekształconego w urokliwy plac. Obecnie wyłożony białą kostką turecką obszar prezentuje się najpiękniej w świetle porannego słońca lub tuż przed jego zachodem. W tym miejscu wieczorami spotykają się zakochani, a w ciągu dnia rzesze turystów wsłuchuje się w hejnał mariacki.