Na tyłach kościołów Mariackiego i świętej Barbary znajduje się drugi, co do wielkości plac na terenie starego Krakowa. Jest to Mały Rynek. Jednak nazwa ta używana jest współcześnie. Przez wieki miejsce to określane było różnorako w zależności od okresu czasu i przeznaczenia tego obszaru.
Najprawdopodobniej, już w czasach przedkolacyjnych, miejsce to służyło celom handlowym, z uwagi na sąsiedztwo szlaków handlowych. Trudno jest jednoznacznie określić charakter wczesnośredniowiecznej zabudowy z uwagi na jej drewniany charter. Głównym i reprezentacyjnym placem miasta był sąsiadujący rynek, dlatego też w tym miejscu nie stawiano, przez długi czas budynków reprezentacyjnych. Wiadomym jest, iż w średniowiecznym mieście im dalej było od centrum, a bliżej ku murom tym bardziej stopniowo, postępowało zubożenie. Skoro bogaci patrycjusze mieszkali przy rynku, a przy murach kryli się żebracy i bezdomni to ówczesny mały rynek był pierwszym stopniem prowadzącym od bogactwa ku biedocie. Nie znaczy to jednak, że Mały Rynek pozbawiony był wartości i znaczenia w historii miasta.
O przedkolacyjnym istnieniu placu targowego i jego znaczeniu świadczy istnienie szkoły, jaka stała do początku XIX wieku, u zbiegu ulic Siennej i Stolarskiej. Usytuowanie budynku szkoły w tym miejscu świadczy, iż powstała ona jeszcze przed 1257 rokiem, kiedy to wytyczono siatkę krakowskich ulic. Fundację szkoły przypisuje się biskupowi Iwo Odrowążowi. Pewnym jest natomiast to, iż była to najstarsza parafialna szkoła na ziemiach polskich. Do dwupiętrowego budynku wchodziło się od strony ulicy Siennej przechodząc przez murowane ogrodzenie. Szkoła zaburzała trakt komunikacyjny w kierunku tak zwanej Nowej Bramy, mimo to przetrwała przez kilka stuleci.
Nazwa jaka pierwotnie nosił plac to forum antiquum, czyli handlu starzyzną. W latach późniejszych określenie to spolszczone ewoluowało. Zaczęto używać określeń wendeta czy wręcz tandeta. Początkowo handlowano tutaj rzeczami stary mi i używanymi. Potem przejął on, handel produktami na tyle nie prezentacyjnymi, że nie mogły mieć one swego miejsca w centralnej części miasta. Pojęto tu handel surowym mięsem, wędlinami czy rybami. Nie było tu murowanych kramów, ani hal targowych. Wszelkie produkty wystawiano na stołach, w drewnianych jatkach lub na wolnym powietrzu. Mało przyjemna woń pochodząca od ryb lub surowizny, często niepierwszej świeżości mocno drażniła nozdrza kupującym. Na planie miasta stworzonym przez Hugona Kołłątaja w 1785 roku, ten plac targowy określono mianem rynku rzeźniczego.
W średniowieczu, aż do lat trzydziestych XVII wieku Mały Rynek od cmentarza Mariackiego, a tym samym Rynku Głównego, był oddzielony nieregularną zabudową drewnianych domów wikariuszy z kościoła Panny Marii oraz jatkami rzeźniczymi, tworząc niejako jedną przestrzeń. Oddzielenie placów nastąpiło dopiero w chwili postawienia budynku wikarówki w 1631 roku. Wiek XVII przyniósł szereg zmian w przestrzeni tego placu. W latach 1688 do 1692 dokonano barokizacji kościoła świętej Barbary, wieńcząc jej wschodnią bryłę półkolistą, barokową absydą. Kościół z Wikarówką połączyła niewielka, wąska kamieniczka z arkadowym przejściem zwana przez domem nad Bramką. Tutaj przez wiele lata mieścił się sklep z dewocjonaliami. Prawie sto lat wcześniej, kiedy do Krakowa biskup Jerzy Radziwiłł sprowadził zakon Jezuitów i podarował im pod opiekę tutejszy kościół. Jezuici zakupili gotycki budynek, przylegający do kościoła świętej Barbary i już w 1583 roku przeznaczyli go na zaplecze zakonne.
W roku 1609 zakonnicy dokupili kolejnych pięć sąsiadujących ze sobą kamienic i po połączeniu ich w jedną całość i przekształceniu w stylu barokowym stali się właścicielem architektonicznego konglomeratu, którym władali aż do 1780 roku.
Przeciwległa pierzeja rynku stanowi zespół jednolity zespół zabudowy mieszkalnej, której nadano formę barokową. Co ciekawe, mamy do czynienia z pewnym rozwiązaniem architektonicznym, jakie uległo całkowitemu zniszczeniu na Rynku Głównym. Kiedy, w XV wieku podniósł się poziom gruntu, na tyle wysoko, że dolne kondygnacje stały się podpiwniczeniami, zaczęto stawiać przedproża- daleko wysunięte, zadaszone tarasy, dzięki którym po schodach wchodziło się na kolejne kondygnacje, które stały się wysokimi parterami. Żaden z tych reliktów nie zachował się na Rynku Głównym, natomiast na Małym Rynku, wszystkie kamienice w pierzei wschodniej mają zachowane te relikty w postaci ogólnodostępnych, otwartych tarasów.
Znajdujemy się przy budynkach należących do Jezuitów więc stąd rozpoczniemy spacer drugą stroną rynku, zwiedzając kamieniczki niejako od końca. Pierwszą z nich, stojącą w narożu ulicy Siennej, która otrzymała administracyjnie numer 7 jest dawny dom penitencjarzy, czyli księży niosących posługę przy farze Mariackiej, a posiadających specjalne papieskie uprawnie nie dotyczące odpuszczania najcięższych grzechów. Kamienica była w rękach księży już od końca XIV wieku, kiedy to w 1397 roku zakupił ją Mikołaj Bielicz. W wieku XV Piotr z Tyczyna na dziedzińcu założył ogród w typie giardino segreto, czyli ogród tajemny. Założenie mające na celu stworzenie regularnego w strukturze obszaru zieli przeznaczonego do kameralnego wypoczynku. W Polsce schemat ten rozpowszechnił się dopiero w okresie późnego renesansu i baroku, a do jego najświetniejszych przykładów należy ogród wilanowski. W wieku XVIII kamienicę przebudowano w stylu baroku, co widać do dnia dzisiejszego.
Pod numerem 6 znajduje się kamienica Szoberowska. To tu, z inicjatywy królowej Ludwiki Marii Gonzagi, rozpoczęto wydawać pierwszą polską gazetę. Ten stały periodyk nosił nazwę „Merkuriusz Polski”, nawiązując do imienia boga Merkurego, a wychodził dwa razy w tygodniu. Pracowali nad nim Jan Aleksander Gorczyn- drukarz, oraz Hieronim Pinocci- autor tekstów. Pierwszy numer wyszedł 3 stycznia 1661 roku i rozpoczynał się od słów: „Ten jest, że tak rzekę, jedyny pokarm dowcipu ludzkiego, umieć i wiedzieć jak najwięcej: tym się karmi, tym się cieszy, tym się kontentuje.” W sumie wydano 41 numerów, z czego 37 w Krakowie.
Pod numerem 4 znajdują się dwie kamienice, których wnętrza adaptowano na potrzeby towarzystw wydawniczych, a od 1991 roku dla siedziby Klubu Międzynarodowej Książki i Prasy. Zachowały się tu w doskonałym stanie gotyckie piwnice.
Domy znajdujące się pod numerami 3 i 2 cele powszechnie użytkowe. Pod trójką znajdowała ekskluzywna szynkownia Barbera, a pod dwójką sklep kolonialny Jakuba Berberowskiego.
Już w XX wieku prowadzono tu miodosytnię „Pasieka”.
Znajdująca się pod numerem 1 kamienica Fritscha to budynek sięgający czasów gotyku. W XV wieku należała do Mikołaja Wernera- głównego budowniczego korpusu kościoła Mariackiego. Obecną formę uzyskała po scaleniu dwóch średniowiecznych domów, po potopie szwedzkim, z tego też okresu pochodzi rzeźba rycerza w rzymskim stroju ustawiona w niszy znajdującej się w narożu budynku.
Nie możemy nie zwrócić uwagi na budynek zamykający północną pierzeję placu. To kamienica Lamellich- rodziny kupieckiej pochodzącej z Włoch, którzy połączyli cztery średniowieczne budowle nadając im formę pałacu miejskiego. Miało to miejsce z początkiem XVIII wieku. Natomiast w czasie ostatniej konserwacji odkryto we wnętrzach gotycką polichromię o tematyce sakralnej co jest ewenementem w budynku świeckim.
Pierwsze przemiany Mały rynek przeżywał od początku XIX wieku. Powoli zaczęto likwidować jatki rzeźnicze. W roku 1812 wyburzono ostatecznie szkołę parafialną nadając placowi obecną strukturę. Od tego momentu wprowadzono nazwę Mały Rynek i urządzono tam targ owocowy i warzywny. Zmiany te były też związane z pożarem jaki nawiedził to miejsce w 1811 roku. Stało się przyczyną podwyższenie niektórych budynków jak domu penitencjarzy, czy nadania nowych szat jak klasycystyczna fasada kamienicy Lamellich.
Przez kilkadziesiąt następnych lat rynek się prawie nie zmieniał. Nadal handlowano płodami ziemi, czerpano wodę z publicznej studni stojącej tu do roku 1901, kiedy przedsiębiorstwo Wodociąg Miejski wykonało 1183 przyłącza do okolicznych domów, a tym samym pozostawienie studni nie miało sensu z punktu widzenia ekonomicznego. Mniej więcej w tym samym czasie bo w roku 1902 położono trakcję tramwajową na całej ulicy Siennej, czyli po południowej stronie placu. Kolejna rozbudowa infrastruktury tramwajowej miała miejsce w 1913 w związku z rozszerzeniem trasy linii numer 3. W takiej sytuacji po kilkuset latach całkowicie zniknął handel z Małego Rynku. Tradycję handlową próbowano reaktywować zaraz po II wojnie światowej, kiedy to władze PRL zezwoliły na wystawienie kilku kramów z owocami, jednak bez większego skutku.
W 1953 roku tramwaje całkowicie opuściły tę część miasta jednak nie przywrócono tu ani funkcji tradycyjnych funkcji handlowych ani nie nadano mu roli reprezentacyjnej. Przestrzeń zagospodarowano pod parking miejski oraz postój taksówek.
Sytuacja taka przetrwała do 2006 roku, kiedy rozpoczęto generalny remont Małego Rynku. Usunięto asfalt i betonowe donice, zlikwidowano parkingi. Położono nową kamienną nawierzchnię, którą krytycy określili mianem konfekcyjnej. Krytykowano też szpaler gęsto ustawionych, stylizowanych latarni, a przede wszystkim dziwaczna fontannę podkreślającą średniowieczne przedproża. Mimo wszystko Mały rynek otrzymał szatę niezwykle reprezentacyjną, wręcz salonową, mimo tych kontrowersji stał się jednym z najbardziej estetycznych miejsc dawnej jagiellońskiej stolicy. Dziś gości się tutaj imprezy masowe, niektóre z nich mają swą genezę w średniowiecznej tradycji, jak święto pierogów nawiązujące do tradycji świętego Jacka. Mimo wielu zastrzeżeń, świadczących o tym, iż jest to miejsce propagowania kiczu i mieszania kultury wysokiej z tą niższą jest to miejsce tętniące życiem.