Krakowskie stare miasto rozwijało się niesymetrycznie, nieregularnie i w bardzo zróżnicowany sposób. Początkowo, głównym podgrodziem był Okół, na którym, między XI, a XIII wiekiem, wybudowano aż siedem kościołów, z których zachowały się cztery i to z licznymi zmianami. Sam Okół rozciągał się od wzgórza Wawelskiego do dzisiejszego placu Wszystkich Świętych. Natomiast obszar późniejszego rynku przeznaczony był na cmentarz, który tu funkcjonował do połowy wieku XI stulecia. Mimo to powstawały tu świątynie. Urozmaicenie w architekturze sakralnej przyniosła lokacja miasta z 1257 roku, a później okres baroku. W obrębie murów miasta w XVII wieku funkcjonowało aż 56 kościołów, a o samej stolicy mówiono: „Gdyby Rzym nie był Rzymem – Kraków byłby Rzymem. Ta mnogość świątyń spowodowała, w pewnym momencie zakaz osadzania zakonów w obrębie murów, który został zniesiony dopiero po potopie szwedzkim.
My skierujemy się z Wawelu, o którym pisałem poprzednio i podążymy ulicą Kanoniczą do placu Marii Magdaleny.
To tu około roku 1229 wzniesiono, najprawdopodobniej z fundacji biskupa Iwo Odrowąża, romański kościół pod wezwaniem Marii z Magdali. Budowla była orientowana, czyli zwrócona ku wschodowi, ustawiona na planie skrzywionego prostokąta, jednonawowa, z węższym i wydłużonym prezbiterium. Pierwsza wzmianka pisemna pochodzi z akt świętopietrza z lat 1323- 1325. Jeden z wielu kościołów na terenie dawnego Okołu, stał w narożu rynku tej osady. . Niestety świątynia ucierpiała zarówno w czasie najazdu tatarskiego w 1241 roku i w wyniku pożaru jaki objął znaczną część Okołu w 1306.
W czasach Władysława IV kościół uległ przemianom. Nadano mu barokową fasadę od strony ulicy Kanoniczej. Dostawiono zakrystię przy południowej ścianie oraz kruchtę od zachodu z dwoma barokowymi portalami. Utrzymano niewielką kamieniczkę łącząca świątynię z gmachem Collegium. Zmieniono również wystrój wnętrza na całkowicie barokowy, co było w owych czasach w dobrym tonie. W 1719 roku tę część Krakowa strawił pożar. Ogniowi uległ kościołek Marii Magdaleny i okoliczne kamienice. Wyremontowano Collegium Iuriducum i okoliczne kamienice, które stały dostojnie jako pałace. Niestety zabrakło funduszy na odnowienie świątyni. Jeszcze przed trzecim rozbiorem mówiono, iż kościołek stał pusty. Po ostatecznym wymazaniu Polski z map Europy, władzę przejęli Austriacy. Zrazu zlicytowano inwentarz kościoła Marii Magdaleny, a sam budynek rozebrano w roku 1811, jako zdewastowany i zagrażający życiu. Plac jednak nie pozostał pusty. W miejsce kościoła postawiono niedużą mieszczańską kamienicę.
Kilka kroków dalej znajduje się ulica Senacka. U jej szczytu znajduje się gmach Muzeum Archeologicznego. Niegdyś znajdował się tutaj kościół pod wezwaniem świętego Michała i Józefa, wraz z budynkami konwentu Karmelitów. Zakon Karmelitów Bosych został sprowadzony do Krakowa w roku 1605. Początkowo osiedlili się oni na Wesołej budując kościół Niepokalanego Poczęcia NMP, dziś zwyczajowo określany wezwaniem świętego Łazarza. W roku 1610 rozpoczęto budowę okazałego kompleksu klasztornego przy dzisiejszej ulicy Senackiej, gdzie zakonnicy przeprowadzili się siedem lat później. Konsekracja kościoła, projekt autorstwa Macieja Trapoli, sfinansowany przez Stanisława Lubomirskiego, odbyła się w 1637 roku. Stanęła jednonawowa świątynia z transeptem, wydłużonym prezbiterium oraz kaplicami po bokach, które zastąpiły nawy boczne. Za ołtarzem znajdował się chór zakonny. W XVIII wieku, zmiany wystroju wnętrz dokonał Franciszek Placcidi. Był on autorem między innymi ołtarzy bocznych, które dziś znajdują się w kościele franciszkańskim. Od południa i zachodu stanęły budynki klasztorne, których dominantą stała się wysoka dzwonnica, zachowana do dziś.
Po trzecim rozbiorze, kiedy Rzeczpospolita zniknęła z map Europy, nowe, austriackie władze usunęły Karmelitów z Krakowa. Zgodnie z dekretem musieli się oni przenieść do wsi Czerna koło Krzeszowic. W gmachu znalazła się siedziba sądu karnego oraz więzienia. Od tej pory budynek zwyczajowo będzie nazywany więzieniem świętego Michała. Sama świątynia początkowo stała się więzienną kaplicą. Aż do roku 1835 osadzeni tutaj pensjonariusze mogli uczęszczać w niedzielnych nabożeństwach. W tym też roku, kościół wyłączono w kultu. Zniszczony budynek z opadającym sklepieniem przeznaczono na „skład rozmaitych sprzętów do domu poprawy i kary należących”. Wyposażenie kościoła zostało usunięte i rozdane dla innych krakowskich świątyń. W 1873 roku budynek chylący się ku upadkowi wyburzono. Na jego miejscu stanęła sala rozpraw. Więzienie istniało w budynku przez cały okres zaborów, w dwudziestoleciu między wojennym. W czasie okupacji niemieckiej wykorzystywało je Gestapo, a później władze komunistyczne.
W 1954 roku w części budynków urządzono Muzeum Archeologiczne, a w części Muzeum Geologiczne.
Kierujemy się w stronę krakowskiego Rynku. Niegdyś na rogu ulicy Grodzkiej i Poselskiej znajdował się kościół pod wezwaniem świętego Piotra. Pierwsza wzmianka o świątyni pochodzi z rachunków świętopietrza z lat 1325- 1327. Nie wiadomo dokładnie kiedy kościół powstał. Większość badaczy jest za teorią, iż jego początki sięgają XIII wieku, ale są i tacy, którzy jego genezy upatrują już w wieku XI. Z pewnością budynek spłonął w wielkim pożarze w 1306 roku, a później w 1455. Na początku XVI wieku został przebudowany staraniem i sumptem historyka – Macieja Miechowity. Zaś w 1624 raku jego wnętrza zbarokoizowano staraniem kanonika Stanisława Garwarskiego. Świątynia była niewielką budowlą, początkowo romańską, a później gotycką, na planie prostokąta z wejściem od ulicy Grodzkiej. Wewnątrz znajdował się tylko jeden ołtarz. W końcu XVIII wieku świątynię uznano za opuszczoną i w 1786 roku nakazano go esekrować i rozebrać. Ostatecznie zamknięto go w 1791 roku, i przebudowano na kamienicę mieszkalną. W jej piwnicach zachowały się gotyckie relikty dawnego sacrum.
Kierując się dalej docieramy do placu Wszystkich Świętych. Oficjalna nazwa tego miejsca utrwaliła się dopiero w drugiej połowie XIX wieku, a ściślej po wielkim pożarze z roku 1850. Jeszcze na, tak zwanym, kołłątajowskim planie miasta, powstałym pod koniec wieku XVIII, niewielką uliczkę prowadzącą między budynkami kościelnymi nazywano Psim Rynkiem, co miało swoje prowieniencje średniowieczne. Geneza nazewnictwa tej przestrzeni miejskiej związana jest z najstarszą murowaną zabudową, jaka tu powstała, czyli kościołem pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Kościół, jako budowla w stylu romańskim powstał pod koniec XII wieku lub na przełomie wieków XII i XIII i był, stricte, fundacją możnowładczą lub rycerską o czym świadczyła jego architektura i uposażenie. O takiej fundacji świadczą też zapiski, z których wynika, iż świątynią zarządzało dwóch proboszczów jednocześnie, co miało być skutkiem konfliktu między dwiema gałęziami rodu Leliwitów o patronat nad kościołem. Wedle tradycji pierwotna budowla była drewniana, jednak badania archeologiczne wykazały wtórne użycie kamienia romańskiego w budowli gotyckiej.
W roku 1222 był już jednym z czterech kościołów parafialnych ówczesnego Krakowa a pierwsza o nim wzmianka pisemna, pochodzi z „Żywota większego świętego Stanisława” autorstwa Wincentego z Kielczy datowana na lata 1250- 1260.
W pamiętnym roku 1305 miasto strawił pożar. Wtedy też dużemu zniszczeniu uległa między innymi katedra krakowska. Ogień nie oszczędził i obszaru dawnego Okołu. Płomienie strawiły romański kościół Wszystkich Świętych. Wkrótce potem zniesiono świątynię w nowym stylu, jaki przybył z Francji. Stanął kościół gotycki. Już w pierwszej połowie XIV stulecia powstała budowla dwunawowa wsparta na dwóch, centralnie ustawionych, filarach. Do wydłużonego prezbiterium przylegały: kaplica (od południa) oraz zakrystia i skarbiec (od północy). Po zachodniej stronie świątyni, czyli po sąsiedzku z klasztorem Franciszkanów wzniesiono budynki wikarówki i szkoły parafialnej, które połączono gankiem wspartym na arkadzie, co stwarzało ciąg komunikacyjny z psim rynkiem i ulicą Kanoniczą. Zwyczajowo wokół świątyni istniał cmentarz otoczony kamiennym murem. Ten kompleks architektoniczny wzbogacono, w 1591 roku, o pięciokondygnacyjną wieżę – dzwonnicę, która stanęła po południowej stronie prezbiterium. Od 1676 roku rozpoczęto liczne prace restauracyjne polegające na wzmocnieniu murów oraz barokizacji wnętrza kościoła. Największą modernizację przeżył budynek po 1703 roku kiedy to wichura zwaliła gotycki hełm wieży. Wówczas to odnowiona wieża otrzymała hełm barokowy, a wnętrze kościoła zmieniono na jednonawowe likwidując centralnie ustawione filary i zmieniając sklepienie. Mimo tych prac świątynia niszczała. Po trzecim rozbiorze, zlikwidowano cmentarz, zgodnie z obowiązującymi austriackimi przepisami sanitarnymi. Sam mur zburzono celem poszerzenia ulicy. W tym samym czasie bo w roku 1797 pojawiła się po raz pierwszy koncepcja całkowitego wyburzenia zabudowy i zastąpienia jej niemieckim teatrem. Na samą likwidację świątyni trzeba było jeszcze poczekać, a pomysł wzniesienia teatru nigdy nie został zrealizowany.
Początkiem końca kościoła Wszystkich Świętych stał się rok 1820, kiedy z uwagi na bezpieczeństwo wiernych przeniesiono nabożeństwa do sąsiadującego konwentu franciszkańskiego. W roku 1830 przeniesiono parafię do pojezuickiej świątyni świętych Piotra i Pawła. Do rozbiórki przystąpiono w roku 1835 i prowadzono j przez trzy kolejne lata. Najdłużej ostała się szesnastowieczna wieża, którą zburzono w 1842 roku. Wyposażenie kościoła zlicytowano lub podzielono pomiędzy inne krakowskie świątynie, a gruz wykorzystano do budowy ogrodzenia cmentarza rakowickiego.
Ulicą Grodzką docieramy do Rynku Głównego. Czterohektarową powierzchnię przecinamy na ukos by na chwilę zatrzymać się i spojrzeć w ulicę Szczepańską. Wieńczy ją plac Szczepański. Nazwa tego traktu pochodzi od wezwania kościoła świętego Szczepana, który znajdował się na dzisiejszym placu Szczepańskim. Pierwsza wzmianka, źródłowa, o kościele świętego Szczepana pochodzi z roku 1310. Zaś, już, w roku 1327 był to jeden z czterech kościołów parafialnych Krakowa. Parafia świętego Szczepana obejmowała kilka ulic miasta oraz podległe mu jurydyki, wśród nich: Garbary, Czarna i Nowa Wieś czy Bronowice Wielkie. Sam budynek kościoła był orientowany, postawiony jako trójnawowa hala z wydłużonym prezbiterium. Stał tuż przy ulicy Szczepańskiej. W XV wieku po północnej stronie powstała kaplica Michała i Mateusza, która w 1425 roku po powiększeniu przez proboszcza księdza Stanisława Roja stała się osobnym kościołem. W tym też czasie wzniesiono, fundowaną przez Macieja Miechowitę, szkołę parafialną. Wokół samego kościoła rozciągał się cmentarz, którego powierzchnia była stopniowo ograniczana. Kiedy do Krakowa sprowadzono zakon Jezuitów przekazano im kościół świętego Szczepana wraz ze wszystkimi zabudowaniami. Plac został szybko zagospodarowany. Oprócz istniejącej wcześniej szkoły wybudowano okazały budynek klasztorny oraz nowicjat. Po drugiej stronie ulicy Szczepańskiej stanął szpital oraz budynek probostwa. Teren wokół kościoła był otoczony murkiem. Sytuacja ta zmieniła się dopiero pod koniec XVIII wieku. Pierwszymi zmianami były przekształcenia własnościowe. W roku 1773 dokonano kasaty zakonu Jezuitów, wówczas kościół oraz klasztorne budynki przeszły na własność Akademii Krakowskiej. Kolejne zmiany, dotyczące już samego pejzażu tegoż miejsca przyszły dwadzieścia cztery lata później. W roku 1797 W Krakowie władzę sprawowała Austria. W pierwszej kolejności, realizując nowe przepisy sanitarne, rozebrano mur cmentarny i zlikwidowano samą nekropolię. Budynki kościołów chyliły się ku upadkowi. W roku 1801 zlikwidowano kościółek świętych Michała i Mateusza. Świątynię parafialną zaczęto rozbierać w 1802 roku, po tym jak w dniu 11 października odprawione ostatnie nabożeństwo. Część wyposażenia przeniesiono do kościoła Karmelitów na Piasku, organy i dzwon zlicytowano, po czym w 1802 roku świątynie wyburzono. W tym czasie aż do 1809, kiedy to do Krakowa weszły wojska polskie podległe Napoleonowi, na placu istniały koszary armii austriackiej. W 1817 roku rozebrano szkołę oraz budynek szpitala. Od tego momentu powstał plac, który zrazy, zgodnie z tradycją nazywano placem Szczepańskim, mimo, iż oficjalnie w dobie istnienia Księstwa Warszawskiego nadano mu nazwę placu Gwardii Narodowej. Od tego czasu zorganizowano tu wielkie targowisko, jakie przetrwało aż do II wojny światowej.
Wkraczamy w ulicę Świętego Jana. Kiedyś, od XVII wieku znajdowały się tutaj aż cztery świątynie. Dziś ostały się dwie. W miejscu gdzie dziś znajduje się kamienica oznaczona numerami 4-6, niegdyś stała świątynia. Ale od początku. Od 1570 roku mieścił się Zbór Ewangelicki. Zanim protestanci otrzymali tę kamienicę na miejsce modlitwy, nabożeństwa odprawiali w ogrodach Bonerów za Bramą Mikołajską. Potem, w latach sześćdziesiątych XVI wieku, we dworach i pałacach innowierców: Tęczyńskich, Tarłów, Sodennich. Mimo panującej w Polsce tolerancji religijnej, ruch kontrreformacyjny robił swoje. Ewangelicy stawali się obiektem napaści krakowskich żaków wielokrotnie, między innymi w latach: 1574, 1579, 1587. Najtragiczniejszym zdarzeniem było spalenie omawianej kamienicy w roku 1591. Do tumultu doszło w dniach 23- 26 maja. Wywołali go krakowscy żacy na dzień wniebowstąpienia. Kiedy zebrał się pod zborem tłum, innowiercy chcąc go rozpędzić wdali się w bójki i awantury. Zginęło kilku studentów. To doprowadziło do szału podżegaczy. Budynek całkiem zniszczono, rabując wpierw kosztowności jakie się w nim znajdowały. Tłum nie skupił się tylko na ewangelikach, w wyniku złości i gniewu zniszczono również zbór Arian przy ulicy Szpitalnej. Spaloną doszczętnie własność przejął król Zygmunt III Waza, na mocy prawa kaduka, polegającym na przejęciu nieruchomości przez władcę w sytuacji braku spadkobierców. W 1622 roku monarcha ofiarował tę działkę Stanisławowi Lubomirskiemu, a ten przekazał ją Bernardynom. Zakonnicy chcieli założyć tu kościół filialny, bowiem ich główna świątynia, znajdująca się u stóp Wawelu a poza murami miasta narażona była na ciągłe najazdy i napady, a dodatkowo położenie nad Wisłą groziło jej zalaniem. Wówczas ówczesny prowincjał Bernardynów postanowił założyć oddzielny konwent. Budziło to wielkie niezadowoleni fundatora Stanisława Lubomirskiego. Dodatkowo protestowali protestanci, oburzeni budową świątyni katolickiej w miejscu ich dawnego kultu. W atmosferze tych zatargów początkowo wybudowano niewielki kościółek drewniany i to dopiero po uzyskaniu królewskiego pozwolenia w 1633 roku. Konflikt otarł się aż o stolicę Apostolską i dwór królewski. Udało się go w kilka lat załagodzić i w 1647 roku stanął tu kościół murowany pod wezwaniem Panny Marii na Żłóbku. Świątynia była jednonawowa, postawiona na planie wydłużonego prostokąta z prostą fasadą od ulicy Świętego Jana. Wokół kościoła wymurowano ganki, które służyły na cele procesji. Wewnątrz ściany zdobiła polichromia. Za kościołem znajdowały się budynki zakonne.
W 1788 roku Bernardyni opuścili kościół i przenieśli się, z rozkazu prymasa Michała Poniatowskiego, na Stradom. Powodem takiej decyzji było zubożenie zakonu i jego nieprawość. W roku 1797 władze poleciły bezwzględnie zlicytować kościół i przyległe realności. W roku 1801 całość zakupił pochodzący z Węgier Maciej Knotz i przebudował własność na oberżę : ”Pod Królem Węgierskim”. W 1818 roku na zlecenie właściciela dołączono kamienice od ulicy Sławkowskiej i całość przebudowano w ogromny kompleks hotelowy ze stajniami, wozowniami i salam balowymi. Pracy tej podjął się poważany architekt Szczepan Humbert.
Idziemy w dół ulicą Świętego Jana, aż docieramy do domu numer 22, stojącego na rogu ulic Jana i Świętego Marka. Historia tej posesji, gdzie w średniowieczu wybudowano 3 kamienice; jedną od ulicy Świętego Jana, a dwie od strony ulicy Świętego Marka. To kolejna majętność, która wiąże się z własnością kościelną. Przyjrzyjmy się jej dziejom. W roku 1608 do chorego króla Zygmunta III Wazy wezwano lekarza- brata Gabriela z zakonu Bonifratrów, którzy rezydowali w Warszawie i zajmowali się szpitalnictwem. Zakonnika- lekarza przysłał do monarchy sam cesarz Ferdynand II Habsburg. Król został wyleczony. W podziękowaniu, krakowski kupiec- Walerian Montelupi sprowadził zakonników do Krakowa i oddał im własny dom przy ulicy Świętego Jana. W 1610 roku Bonifratrzy zakupili kolejny dom, a w 1615 roku biskup krakowski Piotr Tylicki zgodził się na budowę kościoła pod wezwaniem Świętej Urszuli, który stał się niejako matecznikiem dla całej polskiej i litewskiej prowincji zgromadzenia Na zbiegu ulic powstał niewielka, jednonawowa świątynia, do której przylegał klasztor ze szpitalem. Budynek był jednonawowy, ustawiony na planie prostokąta, z prostą trójosiową fasadą. Zwieńczony był niewielką sygnaturką. Główne wejście do świątyni prowadziło od strony ulicy Świętego Marka, a boczne od ulicy Świętego Jana. Wnętrze, które wypełniała polichromia, wyposażone było, jak podaje austriacki inwentarz z 1798 roku, ceglana posadzka od wejścia do ambony i marmurowa w kierunku ołtarza. Z kościoła bezpośrednio przechodziło się do zabudowań klasztornych, gdzie oprócz refektarza, cel, biblioteki, izby gościnnej, pomieszczeń gospodarczych funkcjonowała apteka i szpital na 20 łóżek. Kiedy rozwiązano zakon Trynitarzy, rezydujących na krakowskim Kazimierzu, Bonifratrom przekazano tamtejsze zabudowania i nakazano opuszczenie posesji w roku 1812. W 1818- całość zakupił węgierski przedsiębiorca- Maciej Knotz, który już rewitalizował jeden z kościołów pod przyszły „Hotel Saski”. Podobnie i ta posesja została przebudowana, ale na cele kulturalne. Powstał tu teatr prowadzony przez Jana Mieroszewskiego w latach 1830- 1844. Mieścił on 160 miejsc na parterze plus reprezentacyjne loże. Wówczas powstała, obecna, neoklasycystyczna fasada, zaś w sieni do dziś widać jeszcze dawną kościelną polichromię (postać anioła). Po 1844 roku zabudowania połączono i przekształcono w kamienicę czynszową. Później mieściła się tu szkoła miejska i sąd powiatowy cywilny, a od 1929 roku- Polska Akademia Nauk.
Z ulicy Świętego Jana, przez Pijarską, mijając Bramę Floriańską kierujemy się do Teatru imienia Juliusza Słowackiego, czyli wkraczamy na plac Świętego Ducha, gdzie niegdyś znajdował się kościół pod wezwaniem Świętego Ducha. Przyjrzyjmy się historii tego miejsca, gdyż to ona warunkuje nie tylko nazwę placu, ale również zasady szpitalnictwa i opieki jakie panowały na przełomie stuleci oraz postawy społeczeństwa XIX wiecznego Krakowa i protesty artystów.
Jedną z najstarszych budowli w tym miejscu, jaka się ostała jest kościół świętego Krzyża, będący niegdyś we władaniu zakonu Duchaków. Zakon Kanoników Regularnych Świętego Ducha de Saxia został sprowadzony, w 1220 roku, przez biskupa Iwo Odrowąża i osadzony na terenie Prądnika. W roku 1244, kolejny biskup diecezji krakowskiej- Jan Prandota przeniósł zakonników w pobliże kształtujących się obwarowań miejskich ofiarowując im kościół pod wezwaniem Świętego Krzyża. Za czasów księcia Leszka Czarnego, kiedy ten fortyfikował miasto, zakonnicy znaleźli się w jego obrębie, pozostając jednak w pobliżu murów. Taka lokalizacja była podyktowana względami higienicznymi. Otóż zakonnicy prowadzili, szpitale, przytułki i opiekowali się chorymi. Obecność zarażonych różnymi przypadłościami narażała mieszczan na epidemię, dlatego też umieszczano ich na obrzeżach osad.
Duchacy szybko zaczęli się organizować i stawiać kompleks szpitalno – opiekuńczy. Początkowo zabudowania miały charakter drewniany, ale od XIV wieku zamieniano je na murowane. Na szybką organizację zakonnicy pozwolili sobie dzięki licznym uposażeniom. Dochody czerpali z przyznanych im podkrakowskich wsi: Zielonki, Wola Duchacka, Kurdwanów. Dodatkowo, dzięki królowej Elżbiecie Łokietkównej, otrzymali część dochodów z żup bocheńskich i wielickich oraz osadę Błonie. Ta ostatnia mieściła się w rejonie obecnej ulicy Długiej i była przyczyną licznych protestów, a nawet procesów sądowych. Zakonnicy na Błoniu zakładali swoją jurydykę, czemu sprzeciwiali się mieszkańcy Kleparza, widząc w tym silną konkurencję.
Pierwsze wzmianki o murowanej zabudowie pochodzą z roku 1333, więc najprawdopodobniej aż do XIV wieku Duchacy posiadali kompleks budynków drewnianych stopniowo wymienianych na trwalsze. W roku 1528 cały kompleks strawił pożar. Gmachy odbudowano w połowie XVI wieku.
Całkowity opis zabudowy znamy z dokumentacji pochodzącej dopiero z 1739 roku. Był to cały kompleks sakralno – szpitalny. W jego centrum znajdował się, zachowany do dziś, kościół pod wezwaniem Świętego Krzyża, usytuowany w południowo wschodnim narożu obecnego placu. Na północ od niego, w miejscu teatru, znajdowały się dwa skrzydła budynków zakonnych, tworzące względem siebie kąt rozwarty. Oba te budynki łączył kościół pod wezwaniem Świętego ducha. Ze skrzydłem wschodnim sąsiadował, od północy kolejny gmach, który połączono, w XIX wieku, z główną zabudową arkadowym przejściem. Z kompleksem zabudowań duchackich związana była szkoła Świętego Ducha. Najstarsza wzmianka o niej pochodzi z 1424 roku. Szkoła ta należała do szpitala i była utrzymywana przez duchaków. Uczęszczali tam chłopcy ze szpitala i uczniowie z parafii św. Ducha. Około 1739 budynek szkoły popadł w ruinę, ale został odbudowany w 1757. Piętrowy gmach szkoły znajdował się na końcu skrzydła północno – zachodniego zabudowań duchackich i wcinał się w ul. Szpitalną. Obiekt dotrwał do czasów Wolnego Miasta Krakowa, a następnie został zburzony w celu rozszerzenia ul. Szpitalnej. Sam kościół świętego Ducha był niewielką jednonawową budowlą, zwieńczoną drewnianym dachem i drewnianą sygnaturką. W XVII wieku jego fasadzie nadano barokową szatę poprzez dodanie pilastrów i gzymsów.
Na południe od kościoła Świętego Krzyża znajdowały się budynki, częściowo ocalone, należące do żeńskiej gałęzi zgromadzenia – sióstr duchaczek. One to zajmowały się opieką nad ciężarnymi kobietami, pochodzącymi głównie z marginesu społecznego oraz dla sierot i podrzutków. Tutaj, po raz pierwszy w Polsce, uruchomiono mechanizm będący odpowiednikiem dzisiejszego okna życia. Było to ruchomy bęben, w którym można było zostawić niechciane niemowlę. Były to dzieci pochodzące z nieprawego łoża, należące do żebraczek lub dziewek wszetecznych. Opieka nad niemowlętami pozostawiała wiele do życzenia. W latach 17447-1479 przyjęto 252 dzieci z czego przeżyło 22.
Jakie było przeznaczenie pozostałych budynków, usytuowanych za kościołem? Wejście do szpitala Świętego Ducha znajdowało się od strony placu. Do roku 1788 przyjmowano tam wyłącznie chorych biednych i bezdomnych. Był to rodzaj przytułku, a nie stricte szpitala. Potwierdzeniem tego jest fakt iż szpital nie zatrudniał żadnego lekarza, a aż dwóch grabarzy.
Nadszedł rok 1783, jako nieszczęśliwy dla zakonników. Biskup krakowski uznał, ich za niezdolnych do prowadzenie szpitala, a tym samych niezdolnych do wykonywania celi statutowych. Gałąź męska zakonu została skasowana, a Duchaczki przeniesiono do pobliskiego kościoła Świętego Tomasza. Budynki zaczęto zagospodarować na różne cele.
Część zabudowań mieszczących przytułek przeszło pod zarząd Krakowskiego Towarzystwa Dobroczynności, zaś część przeznaczoną dla ciężarnych i podrzutków przekazano pod opiekę kościołowi Świętego Łazarza. Szpital miał dwa oddziały: dla „chorych wenerycznych i świerzbowatych” oraz dla chorych psychicznie. Parter budynku, gdzie leczono weneryków dzierżawiono dla handlarzy złomem i żelastwem, co nie dość, że nie sprzyjało rekonwalescencji, to umożliwiało częste ucieczki. Oddział dla umysłowo chorych, znajdujący się od strony ulicy Świętego Krzyża, przypominał więzienie. Sale mieściły się w wąskich celach zakonnych, w liczbie trzynastu, a w każdej z nich przebywało minimum 3 osoby obojga płci, w różnym wieku i o różnym stopniu zaawansowania choroby. Przebywali tu nie tylko chorzy na umyśle, ale również pogryzieni przez wściekłe zwierzęta i epileptyków. Nie dość, że chorzy przebywali w nieludzkich warunkach, dodajmy do pełnego obrazu jeszcze ciemność panującą w celach, grzyb na ścianach średniowiecznych murów, krzyki i wycie obłąkanych, samookaleczenia i tym podobne. Prędzej było tu można zwariować niż uleczyć umęczonego ducha.
W budynku połączonym ze szpitalem ze szpitalem, jeszcze pod koniec XVIII wieku, urządzono areszt śledczy i dom poprawczy zwany cuchthauz, wzorowany na instytucjach funkcjonujących w Gdańsku i Warszawie. Przetrzymywano w nim drobnych złodziejaszków, hultajów, włóczęgów, żebraków i prostytutki, nieletnich przestępców z nadzieją na ich resocjalizację. Jednak warunki gorsze niż w omawianym wyżej szpitalu psychiatrycznym powodowały nikłe efekty prac resocjalizacyjnych. Dom więc opustoszał. W roku 1791, zagospodarował go kanonik katedralny Wacław Sierakowski, który już wcześniej na Kazimierzu założył fabrykę sukna. Przedsiębiorstwo zostało przeniesione do budynku poduchackiego. Sierakowski zrobił niebagatelny interes. Zatrudniał on bowiem nieodpłatnie, do wyrobu sukna, pensjonariuszy domu poprawczego. Miał korzystać na tym właściciel jak i miasto, które rzekomo znalazło sposób na drobnych i młodocianych przestępców. Mimo intratnego interesu, z takiego pomysłu trzeba było zrezygnować. Skazańcy płci obojga dopuszczali się rozpusty, molestowali chorych z pobliskiego szpitala, awanturowali się i nie poddawali jakimkolwiek rygorom dyscypliny.
W latach osiemdziesiątych XIX stulecia budynki opustoszały. Miasto zaczęło się zastanawiać na budową okazałego gmachu teatru miejskiego i jego lokalizacją. Ostatecznie wybrano teren po klasztorze Duchaków. Ostatni budynek, za pomocą dynamitu wyburzono w dniu 23 maja 1892, na mocy uchwał z dni 17.06.1886 i 17.06.1888. Tej decyzji sprzeciwiali się krakowscy historycy sztuki, konserwatorzy i artyści. Sam Jan Matejko złożył dyplom i tytuł honorowego obywatela miasta Krakowa w ramach protestu. Matejce odmówiono tez przekazania budynków, które chciał na własny koszt wyremontować i zorganizować w nich autorską galerię. Po tym fakcie artysta oświadczył, iż w Krakowie swoich obrazów wystawiał nigdy nie będzie.
Idąc dalej, mijamy kościół Świętego Krzyża i wkraczamy w ulicę o tej samej nazwie. Na rogu tej ulicy oraz ulicy Świętego Marka znajdował się kościół pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Panny Marii i świętej Scholastyki. Genezy świątyni będziemy szukać w podkrakowskich Staniątkach. Fundatorem kościoła był szlachcic Marcin Świechowski, którego córka postanowiła wstąpić do zakonu benedyktynek. Jako, że była jedyną córką, w rodzinie nastała rozpacz. Jednak po jakimś czasie rodzice pogodzeni z wyborem jedynaczki przekazali posag należny córce i część własnego majątku na rzecz zakonnic. Z Jego funduszy wyposażono klasztor i kościół w Staniątkach oraz, przy współudziale ksieni- Anny Cecylii Trzcińskiej, pobudowano, w 1648 roku kościółek filialny w Krakowie. Był to niewielki, salowy kościółek, zbudowany na planie prostokąta, zaopatrzony w prostą barokową fasadę. Wkrótce po objęciu świątyni przez siostry, zaczęły one walkę o uniezależnienie od swojej siedziby w Staniątkach, Spór ten trwał w latach 1657- 1663 i zakończył się porażką. Siostry wróciły do swojego matecznika, a z kościoła korzystała jedynie ksieni w czasie swych przyjazdów do dawnej stolicy. W 1782 roku, prymas- Michał Poniatowski zniósł krakowski klasztor, a w 1792 oddał budynek miastu. Początkowo urządzono w nim magazyny miejskie. W drugiej połowie XIX wieku posesję przebudował architekt- Filip Pokutyński z przeznaczeniem na szkoły. Początkowo działała tu szkoła dla dziewcząt imienia świętej Scholastyki, a obecnie szkoła podstawowa nr 1 imienia KEN.
Z ulicy Świętego Krzyża, skręcamy w Sienną i docieramy do krakowskich Plant by parkiem dotrzeć do skrzyżowania Dominikańskiej i Świętej Gertrudy. To tutaj znajdował się średniowieczny cmentarz dla skazańców i kościół pod wezwaniem świętej Gertrudy. Niewielki kościołek został pobudowany staraniem niejakiego Mikołaja Wierzynka- prawnika innego Mikołaja- fundatora prezbiterium mariackiej fary i organizatora słynnej uczty z 1364 roku. Teren został zakupiony w 1429 roku, a akta miejskie, z roku 1432, już mówią o kościele. W rękach Wierzynków ta podmiejska parcela pozostawała do 1457 roku, kiedy to miasto odkupiło majętność i sprawowało patronat na świątynią aż do trzeciego rozbioru Polski. Sama Rada wybierała jednego prebendarza- kapłana kościoła mariackiego, który opiekował się cmentarną świątynią, wokół której chowano ciała skazanych na śmierć.
Wszystko zaczęło się od ojca fundatora – Andrzeja Wierzynka. Był on rajcą miejskim, i jednym z dwóch skarbników, będących w posiadaniu kluczy do miejskiej kasy. Po jakimś czasie urzędowania okazało się, że ze skarbca giną pieniądze. Jego koledzy z urzędu zastawili zasadzkę. Część monet została oznaczona. Andrzej, jak co sobotę, szedł rozliczyć kasę. Wówczas został złapany na gorącym uczynku i postawiony tego samego dnia przed krakowskim sądem, z ukradzionymi sakiewkami pełnymi monet uwiązanymi u szyi. Rozprawa odbyła się na tak zwanym gorącym prawie, i tego samego dnia, to jest 6 września 1407 roku Wierzynek został skazany na śmierć i ścięty na krakowskim rynku. Jako skazańca pochowano go poza murami miasta, co nakazywał wyrok synodu krakowskiego z 1331 roku. Rodzina od razu wniosła apelacje, zarówno do króla jak i do Magdeburga. Powodem były błędny formalno – prawne, w rozprawie nie uczestniczył wójt, a skazańca pozbawiono możliwości spowiedzi. Z uwagi na te zaniechania rodzinie miano wypłacić odszkodowanie. Gdy miasto zaniechało wypłaty uczynił to sam monarcha.
Świątynia spłonęła w 1528 roku i została odbudowana w 1545. Zapisy z wizytacji biskupa Jerzego Radziwiłła, z roku, 1599, mówią, iż budynek był murowany, orientowany, a jego konsekracji dokonał spowiednik Bony – bp Piotr Gamrat. Kościół spłonął ponownie w 1655 roku, kiedy to hetman Stefan Czarniecki kazał podpalić przedmieścia Krakowa by nie wpuścić do grodu Szwedów w trakcie tak zwanego potopu. Odbudowa i ponowna konsekracja miała miejsce w 1676 roku. Wówczas powstała świątynia miała kwadratową nawę nakrytą kopułę i prostokątne prezbiterium, przylegała doń zakrystia. Budynek więc był odwzorowaniem kościółka świętego Wojciecha znajdującego się przy rynku. Cmentarz otoczony był drewnianym płotem, a w jego centrum stał duży krzyż. W roku 1796 miasto utraciło prawo do wykonywania wyroków, cmentarze miejskie zaczęto likwidować. Kościół i miejsce pochówku straciło swoje znaczenie. Ostatnie nabożeństwo odprawiono tu w 1799 roku. W 1803 roku budynek wystawiono na sprzedaż, z założeniem przeznaczenia go na kamienicę mieszkalną. Nikt nie zgłosił się do licytacji. Sytuacja powtórzyła się w 1811 roku. W końcu budynek kościoła i obszar cmentarza wcielono, w 1820 roku, w obręb Plant Krakowskim i wyburzono.
Inne kościoły na terenie starego miasta miały więcej szczęścia. Te mniejsze powstałe w okresie romańskim lub gotyckim zostały przebudowane i otrzymywały nowe- barokowe szaty. Te większe ostały się dziejom krakowskiej historii. My będziemy kierować się Plantami w kierunku Wawelu by zobaczyć dawne miejsca sacrum na Stradomiu i Kazimierzu. O tym jednak w kolejnym artykule.