Kościół Św. Bernardyna ze Sieny


Jeden z krakowskich kościołów, które powstały w wyniku szwedzkiego najazdu. Znajduje się u stóp samego Wawelu, co sprawia, że mimo swej barokowej malowniczości jest stłumiony w blasku królewskiego wzgórza. To tutaj żył i pracował jeden z sześciu krakowskich świętych, którzy wyznaczyli drogę XV wiecznej stolicy. Jest to światowe centrum Bernardynów.

ber

Patron kościoła i zakonu.

Bernardyn urodził się w rodzinie szlacheckiej 8 września 1380 r. w Massa Marittima (nieopodal Sieny w Toskanii), kilka miesięcy po śmierci najsłynniejszej Sienenki, św. Katarzyny, tercjarki dominikańskiej. Kiedy miał zaledwie 3 lata, stracił matkę, trzy lata później został osierocony także przez ojca, który był gubernatorem miasteczka. Na wychowanie wziął go do siebie zamożny stryj, zamieszkały w Sienie, który opłacił mu naukę. W szkole parafialnej ukończył nauki podstawowe, a w latach 1396-1399 studiował prawo na uniwersytecie w Sienie. Równocześnie studiował Pismo święte i teologię. Po otrzymaniu licencjatu z prawa kanonicznego zapisał się do Konfraterni Najświętszej Maryi. Celem tego bractwa było wewnętrzne doskonalenie się oraz posługiwanie chorym w czasie zarazy. W czasie epidemii dżumy Bernardyn, wspomagając innych, sam się zaraził i cudem wyszedł z choroby. Po cudownym uzdrowieniu podjął się opieki nad swoją niewidomą 90 letnią ciotką.
W 1402 r. wstąpił do franciszkanów w Sienie by w dniu 8 września złożyć śluby zakonne, a po kolejnym roku, 8 września 1404 roku, otrzymać święcenia kapłańskie. Przełożeni przeznaczyli go do małego klasztoru, położonego na wzgórzu w pobliżu Sieny, w Capiola. Tu spędził 12 lat. Korzystając z wolnego czasu, pilnie studiował Pismo Święte i dzieła Ojców Kościoła oraz pisma teologiczne, zwłaszcza św. Bonawentury. Równocześnie dał się poznać jako dobry kaznodzieja, dlatego chętnie go zapraszano z kazaniami do okolicznych kościołów. Te właśnie kazania wyrobiły mu tak wielką sławę, że w roku 1417 mianowano go kaznodzieją na całą Italię.
Bernardyn przemierzał Włochy, nawołując do pokuty i zmiany życia. Sławę jego imienia roznosiły nadto działane przez niego cuda. Według świadectw naocznych świadków na jego kazania garnęły się tak wielkie tłumy, że żaden kościół nie mógł ich pomieścić. Musiał głosić słowo Boże na placach. Kapłani wręcz omdlewali od długich godzin spowiadania, tysiącami rozdawano Komunię świętą. Bernardyn nawracał, godził skłócone małżeństwa, wzbudzał powołania kapłańskie i zakonne. W Piemoncie spotkał się ze św. Wincentym Ferreriuszem. Wielki dominikanin udzielił mu swego błogosławieństwa i zachęcił go do dalszej apostolskiej pracy dla zbawienia dusz.
Bernardyn wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Imienia Jezus. Nosił je wypisane barwnie na tabliczce, aby było z dala widoczne. Każde kazanie rozpoczynał od wezwania jego imienia. Raz po raz przerywał przemówienie i podnosił tabliczkę w górę, a wszyscy padając na kolana oddawali hołd Imieniu Jezusa. W tym jednak nowym nabożeństwie niektórzy zaczęli dopatrywać się herezji. Oskarżono więc go przed papieżem Marcinem V (1426), a potem także przed papieżem Eugeniuszem IV (1431) i przed ojcami soboru w Bazylei (1438). Bernardyn jednak odniósł wszędzie zwycięstwo nad swoimi przeciwnikami. Papieże darzyli go tak wielkim zaufaniem, że proponowali mu nawet trzykrotnie biskupstwo: w Sienie, w Ferrarze i w Urbino. Zakonnik jednak w swojej pokorze zdołał zawsze od tego zaszczytu się wymówić. Bernardyn w latach 1438-1442 pełnił urząd wikariusza generalnego zakonu. Brał udział w Soborze Florenckim (1439), gdzie działał na rzecz zjednoczenia greckiego Kościoła ortodoksyjnego z kościołem katolickim. W swoim życiu zakonnym Bernardyn bardzo bolał nad tym, że bracia mniejsi tak daleko odeszli od pierwotnej reguły św. Franciszka. Postanowił za wszelką cenę dokonać w swoim zakonie reformy. Zaczął zakładać nowe konwenty w duchu zaplanowanej przez siebie obserwy – stąd jego duchowych synów nazwano obserwantami (Ordo Fratrum Minorum Regularis Observantiae, OFMRegObs). W tej pracy pozyskał sobie uczniów, którzy rozpowszechniali jego ideę. Wkrótce liczba obserwantów przewyższała liczbę franciszkanów konwentualnych.
Zmarł w Aquili (środkowe Włochy) 20 maja 1444 r. i tam go pochowano. W 6 lat po śmierci Bernardyna, 24 maja 1450 roku w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, papież Mikołaj V wobec niezliczonych tłumów dokonał jego kanonizacji. W uroczystości tej wzięło udział około 4000 obserwantów. Bernardyn jest twórcą cennych dzieł teologicznych, za które został zaliczony do grona doktorów Kościoła. W ikonografii Święty przedstawiany jest w habicie bernardyńskim; czasem jako kaznodzieja. Jego atrybutami są: u nóg trzy infuły, których odmówił; otwarta księga; krzyż z monogramem IHS; w ręku monogram IHS w promieniach.

Bernardyni

Wybitnym uczniem Bernardyna, który wcielał w życie jego nauki był święty Jan Kapistran, włoski zakonnik, przybył wprost z Czech ogarniętych husycką herezją, do samego Krakowa. Przybył tu na zaproszenie pierwszego polskiego kardynała – Zbigniewa Oleśnickiego i samego króla – Kazimierza Jagiellończyka w dniu 28 sierpnia w roku 1453. Od naocznego świadka tamtych czasów czytamy:

„Wyszły najpierw tego błogosławionego męża nie tylko zakony, ale całe duchowieństwo miasta Krakowa i magistrat w procesji, z chorągwiami, a mieszczanie: mężczyźni i niewiasty wylegli tłumnie na dwie mile. Wyruszyło całe nieledwie miasto, a król Kazimierz z matką swoją Zofią i Zbigniew kardynał i biskup krakowski, z wielkim zastępem rycerzy i w polu przed Kleparzem go przyjmują i z wielką chwałą prowadzą do miasta. Wielka była z jego przybycia radość duchowieństwa i ludu, dlatego i wszelki człowiek wysypał się naprzeciwko niemu.”

                Wszyscy mu ówcześni zgadzali się, iż był to wielki kaznodzieja. Przemawiał i nawracał słowem. Jego mowy skupiały takie rzesze ludzi, że nie mogły odbywać się w kościołach tylko na krakowskim rynku, gdzie stawał na specjalnym podeście w pobliżu kościoła Świętego Wojciecha. Miał opinię najznakomitszego kaznodziei swoich czasów, jego kazania głoszone po łacinie trwały nawet po dwie godziny. Był niskiego wzrostu, umartwionej postaci, suchego ciała. Przez skórę wyraźnie przebijały kości. Łysy na głowie miał tylko trochę białych włosów, za to nosił długa siwą brodę. Osobliwie długie miał ręce; sięgały po kolana. Tymi rękoma gestykulował nieustannie i w ogóle całe swe ciało wprawiał w ruch kiedy przemawiał, a liczył lat 67.

Nie będę rozprawiał w tym miejscu ani o jego moralności, czystości zamierzeń, ani o faktach, które zaprzeczają jego świętości, gdy nawoływał do bojkotu ludności żydowskiej, co w czynach Krakowian nie miało nic wspólnego ani z franciszkańską miłością, ani chrześcijańską w ogóle. Nie rzecz o nim tu bowiem, a o pewnym świętym krakowskim.

Jan Kapistran przebywał w Krakowie jakieś osiem miesięcy, przywiózł ze sobą kilku współbraci obserwantów reguły franciszkańskiej. W czasie jego kazań zamykano kramy, ludność chcąca naśladować świętego Franciszka oddawała kosztowności, paliła materialne oznaki zbytku, a on mówił nad relikwiami świętego Bernardyna, kanonizowanego w 1450 roku. W czasie jego pobytu odnotowano ponad sto uzdrowień za sprawą jego stawiennictwa. Wiele młodych mężczyzn zaczęło wstępować za jego sprawą do konwentu Braci Mniejszych reguły obserwantów, których patronem był święty Bernardyn i których na terenie Polski zaczęto nazywać Bernardynami. Już w początku pobytu Kapistrana w Krakowie założono zgromadzenie. Biskup Krakowski w tym celu otrzymał od Zbigniewa Oleśnickiego, od brata Jana Oleśnickiego – wojewody sandomierskiego, połać ziemi w podkrakowskim Stradomiu. Tam też postawiono niewielki drewniany kościółek, który od 1454 roku zaczęto zastępować gotycką, jednonawową świątynią, nad budową której patronat sprawował również kanonik Jan Długosz.

Początki bernardynów wiążą się z postacią opisanego Jana Kapistrana, który był przedstawicielem radykalnej gałęzi franciszkanów zwanej obserwantami (gałąź cismotańska) – nie dążył do przejmowania i reformowania dotychczas istniejących klasztorów (owych franciszkanów zwano konwentualnymi), lecz do utworzenia oddzielnej siatki klasztorów obserwanckich. Kilkumiesięczna działalność kaznodziejska Kapistrana wywarła wielki wpływ na życie religijne Krakowa, przede wszystkim zaś zaowocowała założeniem klasztoru pod wezwaniem świętego Bernardyna ze Sieny. Łączna liczba nowych adeptów życia franciszkańskiego wynosiła ok. 100 braci, w dużej mierze profesorów i studentów Akademii Krakowskiej.

Historia i architektura kościoła.

                Jeszcze w czasie pobytu Kapistrana w Krakowie, oczarowany jego działalnością kaznodziejską kardynał Zbigniew Oleśnicki ufundował na Stradomiu niewielki drewniany kościółek. Był to rok 1453. Już rok później, kardynał wymógł na swoim bracie Janie, rezygnację z posiadłości Stradomskich i przekazanie ich na rzecz nowego zakonu. Obszar ten został dodatkowo powiększony dzięki zapisom ziemskim króla Kazimierza Jagiellończyka. Jeszcze w 1 454 roku rozpoczęto budowę murowanej świątyni. Dobrodziej zakonu, jakim był Zbigniew Oleśnicki nie doczekał konsekracji świątyni, gdyż opuścił ziemski padół w 1455 roku. Budowę nadzorował sam Jan Długosz, a trwała ona do końca XV wieku. Czynnie finansowo do jej powstania przyczynili się Hińcza z Rogowa- kasztelan sandomierski oraz krakowscy mieszczanie Paweł Ber i Marcin Bełza.

Z uwagi na położenie działek, kościół, jako jeden z niewielu w Krakowie nie był budowlą orientowaną. Jego wydłużone prezbiterium był skierowane w przeciwną stronę, niż wszystkich średniowiecznych świątyń, czyli ku zachodowi. Była to bryła jednonawowa flankowana wieżą. Wewnątrz został pokryty malowidłami (polichromią) bernardyńskiego malarza Franciszka z Sieradza (+1516). Obraz w nastawie głównego ołtarza, dzieło bernardyńskiego malarza Franciszka Węgrzyna (+1484), związany był z wezwaniem świątyni i przedstawiał św. Bernardyna ze Sieny. Z tego wystroju zachowały się do dziś jedynie: rzeźba św. Anny „Samotrzeć”, wykonana w warsztacie Wita Stwosza i rzeźba Chrystusa Frasobliwego, nieznanego artysty. W takiej formie przerwał aż do pierwszej połowy XVII stulecia, kiedy postanowiono o jego barokizacji. Świątynia otrzymała nie tylko nowe wyposażenia wnętrza ale również została przebudowana. Sumptem wojewody krakowskiego Stanisława Lubomirskiego i Zofii Ługowskiej przy poparciu późniejszego prowincjała Bernardynów – Aleksandra Piotrowczyka.

Na lata 1655- 1657 przypadł tak zwany potop szwedzki. Wojska okupanta najechały na Kraków. W wyniku prób zdobycia Wawelu świątynię Bernardynów zniszczono. Broniąc zamku królewskiego zdecydowano się na jej podpalenie.

b11

Odbudowę świątyni rozpoczęto w 1659 roku i trwała ona do 1680. Pracami kierował i projekt opracował architekt wojskowy, wcześniej nie mający do czynienia z realizacją założeń cywilnych i sakralnych – Krzysztof Mieroszowski. Fundusze wyłożyli wspomniana Zofia Ługowska oraz kasztelan sandomierski Stanisław Witowski. Powstała budowla o charakterze wczesnego baroku, której fasada miała nawiązywać do kościoła Piotra i Pawła przy ulicy Grodzkiej.

Świątynia była wielokrotnie restaurowana i remontowana. Pierwszą odnowę przeprowadzono pod kierunkiem Zygmunta Hendla w roku 1895, kolejną w latach 1921- 1930 przez Zygmunta Gawlika i Ludwika Wojtyczkę. Ostatnia miała miejsce w latach pierwszych XX stulecia, kiedy odnowiono fasadę, ołtarze i poszczególne kaplice.

Konwent krakowski jako pierwszy klasztor prowincji i pierwszy klasztor zakonu w Polsce odgrywa nadal szczególną rolę i jest siedzibą prowincjałatu. Od roku 1959 mieści się tutaj Archiwum Prowincji oraz Centralna Biblioteka Starodruków Prowincji. W latach 1963-1993 mieściło się tutaj studium filozofii Wyższego Seminarium Duchownego OO. Bernardynów, a od 1993 r. znajdował się tutaj postulat. Obecnie bernardyni krakowscy prowadzą trzy kapelanie: u sióstr bernardynek przy ul. Poselskiej, w szpitalu reumatologicznym przy ul. Focha i w Domu Pomocy Społecznej im. Świętego Brata Alberta w Ojcowie. Przy klasztorze od czasu fundacji istnieje liczna wspólnota Franciszkańskiego Zakonu Świeckich. Istnieje tu także Franciszkańska Unia Misyjna i Bractwo Niepokalanego Poczęcia NMP.

Stoimy na rogu ulic Świętej Gertrudy i Stradomskiej. To z tego miejsca możemy najlepiej podziwiać widok świątyni. Budynek kościoła poprzedza niewielki plac, który jest pozostałością dawnego cmentarza. W jego centrum, na kolumnie znajduje się figurka Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej. Niegdyś znajdowała się ona na szczycie barokowej bramki prowadzącej na cmentarz. Po lewej stronie kościoła znajduje się rzeźba przedstawiająca świętego Szymona z Lipnicy.

Kościół ma charakter bazyliki, której nawy boczne są niższe on nawy głównej, którą wieńczy wydłużone, zamknięte prostokątnie prezbiterium. Na przecięciu nawy głównej i prezbiterium znajduje się transept, a powstały w ten sposób krzyż kościoła nakrywa kopuła. Kopuła jest niemal niewidoczna z zewnątrz, jest pogrążona w dachu. Takie rozwiązanie przyjął Mieroszewski, by chronić ją przed ewentualnym ostrzałem z Wawelu.

Przed nami barokowa fasada. Jest ona trójkondygnacyjna i piecioosiowa. Podczas gdy kondygnacje oddzielone są od siebie rozbudowanymi gzymsami to osi kościoła podkreślają korynckie pilastry. Oś centralną wypełniają: w części dolnej barokowy portal, na którego szczycie, w niszy muszlowej znajduje się postać Bernardyna ze Sieny, na kolejnej kondygnacji okno z wizerunkiem Niepokalanie Poczętej, a w trzeciej: rozbudowany przyczółek nakryty trójkątnym tympanonem. Zewnętrzne osie przechodzą w wieże, u boku których znajdują się obeliski. Fasada ma swoisty program ikonograficzny nawiązujący do zakonu bernardyńskiego. W niszach ostatniego piętra widzimy doktorów kościoła: Ambrożego i Grzegorza Wielkiego – papieża. W części środkowej (patrząc od lewej) – święty Antoni Padewski, święty Franciszek, święty Jan Kapistran i bliżej niezidentyfikowany święty. Dolna kondygnacja ukazuje (również od lewej): Bernardyna ze Sieny, Piotra z Alkantary, Szymona z Lipnicy i wizerunek świętego niezdefiniowanego.

bernr'

Za kościołem oraz od ulicy Bernardyńskiej znajdują się zabudowania klasztorne.

b16

Zanim do nich dotrzemy mijamy jeszcze studnię świętego Szymona. Zgodnie z tradycją miał ją wykopać sam święty, a woda miała moc uzdrawiającą. Ta, przekazywana tradycja trwała aż do końca XIX wieku. Zabudowania obecnego klasztoru pochodzą z drugiej polowy XVII wieku i najprawdopodobniej są realizacją projektu Krzysztofa Mieroszewskiego. Później budynki były wielokrotnie przebudowywane. Na lata 1822- 1839 przypada budowa skrzydła wschodniego. Po 1907 roku, krakowski architekt – Jan Sas Zubrzycki, na nowo stworzył północną elewację budynku nakładając nań eklektyczną szatę, nawiązującą do stworzonego przez autora stylu gotyku nadwiślańskiego.

b15

Od południa, do kościoła przylega rozległy ogród. Niegdyś miał on charakter kwaterowego ogrodu w stylu włoskim. Obecnie w części przywrócono mu dawny wygląd, a w części zakonnicy prowadzą sad i zwykłe grządki warzywne.

Wnętrze bazyliki.

Ko kościoła dostajemy się przez barokową kruchtę, w której znajdują się późnorenesansowe nagrobki: Stanisława Łagowskiego zmarłego w 1612 roku i jego małżonki Zofii z Gałuchowskich, która żywota dokonała w 1595 roku. Obie postaci zostały przedstawione w pozie sansowinowskiej.

b2

Tuż za wejściem, ponad naszymi głowami znajdują się kościelne organy. W historii kościoła Bernardynów w Krakowie odnotowano pięcioro organów. Z tej liczby 3 instrumenty nie zachowały się, jeden został przeniesiony do miejscowości Panki, a w kościele pozostały tylko jedne (wielkie). Organy były zlokalizowane na wielkim chórze kościoła oraz na chórze zakonnym za głównym ołtarzem. Używano również kilku fisharmonii ustawionych w kaplicy bł. Szymona z Lipnicy, w kaplicy klasztornej i na wielkim chórze.  Ów prospekt organowy, w stylistyce północnoniemieckiej, pochodzi z początku XVIII wieku. Niedawno został odrestaurowany i poszerzono szafy instrumentu nadając mu pierwotny dźwięk. Na balustradzie chóru muzycznego, od strony nawy, przedstawiono wizerunki świętych wywodzących się z zakonu Bernardynów.

b4

Przed nami rozciąga się nawa główna kościoła. Nakryta jest sklepieniem kolebkowym z lunetami wspartymi na gurtach. Surowość i oszczędność ścian, prezentujących styl baroku włoskiego kontrastuje z rokokowymi ołtarzami, które od razu rzucają się w oczy.

b3

Kierujemy się w stronę prezbiterium. Nie mogę w tym przypadku mówić o jedynie o ołtarzu głównym, bowiem zarówno on jak i cztery ołtarze boczne stanowią spójną strukturę. Kompozycja ta powstała w latach 1758-1766 i jest dziełem kilku artystów: Jana Wagi, Michała Dobki, Wojciecha Rojowskiego i Antoniego Gegenpauera. W ołtarzach bocznych ustawionych kulisowo przy filarach nawy w centrach znajdują się ich patroni. Po lewej stronie: święty Bernardyn, święta Klara, zaś po prawej święty Jan Kapistran i święty Franciszek. Konstrukcyjnie wszystkie powtarzają ten sam wzór – flanowane kręconymi kolumnami z postaciami aniołów adorującymi patronów. Koniecznym jest by nadmienić, iż wszystkie one są drewniane. Drewno zostało złocone lub, w niektórych partiach, pomalowane w taki sposób by imitować marmur. Ołtarz główny, mimo optycznego wrażenia jednej całości jest bardziej skomplikowaną konstrukcją.

b12

Tuż przy prezbiterium widzimy jego dolną część w formie balustrady o kręconych kolumnach i z rzeźbionymi wizerunkami tych samych świętych, którzy patronowali ołtarzom bocznym. Górna część ołtarza jest zawieszona na ścianie prezbiterium w dużym oddaleniu.

b10

 

W jej wnętrzu znajduje się obraz przedstawiający „Ostatnią wieczerzę”. Autorem obrazu jest Franciszek Lekszycki. Tutejszy zakonnik, który nigdy nie uczył się malarstwa, a jedynie studiował rozpowszechnione po całej Europie ryciny z przedrukami największych mistrzów. Wieczerza jest inspiracją obrazu o tej samej tematyce malowanego przez mistrza Rubensa.

b7

Za balustradą ołtarza, w samym prezbiterium znajdują się stalle zakonników i wizerunek Matki Boskiej.

b9

W miejscu gdzie stoimy, nad naszymi głowami znajduje się pogrążona kopuła. W jej pendentywach znajdują się wizerunki czterech ewangelistów, zaś w jej wnętrzu, pozostałych ośmiu apostołów, z pominięciem Judasza i Macieja.

Kierujemy się do południowego ramienia transeptu. Na jego krańcu widzimy kolejny bogato złocony ołtarz z obrazem Lekszyckiego. Ten przedstawia Ukrzyżowanie i jest wzorowany na dziele van Dycka. Zmierzamy do kaplicy pod wezwaniem świętej Anny. W ołtarzu kaplicy została umieszczona gotycka rzeźba przedstawiająca św. Annę Samotrzeć. Rzeźba ta, datowana na koniec XV wieku, powstała w kręgu mistrza Wita Stwosza.

Płaską architekturę ołtarza zdobi antepedium o charakterze płaskorzeźby przedstawiającej „Ucieczkę świętej Rodziny do Egiptu”. Ołtarz zwieńczono złoconą rzeźbą Boga Ojca. Po obu stronach znajdują się złocone figury św. Franciszka z Asyżu i św. Klary. Na sklepieniu kaplicy widnieją malowidła przedstawiające św. Annę nauczającą swoją córkę Maryję. Podobny temat prezentuje obraz olejny w górnej części ołtarza: „Św. Joachim i Matka Zbawiciela pochylona nad księgą Pisma Świętego”.

b5

Na północnej ścianie znajduje się malowany zabytek, któremu poświęcimy dłuższą chwilę. Jest to „Taniec Śmierci”. W dobie późnego renesansu i następującego po nim baroku, w świecie protestanckim idea przemijania przejawiała się w licznych obrazach martwych natur, często eksponujących przepych i bogactwo malowanych przedmiotów. W tym samym czasie katolicka część Europy, wzorem tradycji średniowiecznej, zwracała uwagę na marność i znikomość ludzkiego istnienia przez liczne przedstawienia żyjących w towarzystwie odrażających trupów, rozkładających się zwłok i powyginanych szkieletów. Na obrazach, grafikach i nagrobkach pojawiły się otoczone barokowym ornamentem symbole wanitatywne takie, jak czaszka, kości, klepsydra, gaszona pochodnia czy świeca. Ówczesnemu katolikowi powszechnie towarzyszyła myśl, iż mroczna śmierć dotyka wszystkie stany społeczne: zarówno króla, jak i biskupa, szlachcica lub wieśniaka. W związku z tym, każdy powinien żyć z daleka od pokus i grzechów doczesności, świadomy możliwości nagłego i niespodziewanego zgonu. W katolickiej ikonografii występowały wówczas groteskowe, ale i makabryczne, przedstawienia triumfu oraz Tańca Śmierci” (z fr. danse macabre). Ten przeniesiony na grunt Polski temat w XVII wieku zyskał sobie dużą popularność. W krakowskim kościele bernardynów pod wezwaniem św. Bernarda ze Sieny znajduje się najstarsze w kraju wyobrażenie „Tańca Śmierci”. Obraz datowany jest przez badaczy na koniec XVII wieku i kompozycją naśladuje zapewne niemiecki miedzioryt autorstwa Paula Fürsta z lat ok. 1635-1666. W centralnej części, w tanecznym kręgu, pląsa dziewięć kobiet z różnych warstw społecznych, od wieśniaczki po królową, na przemian z powyginanymi kościotrupami. Do tańca przygrywają im muzycy w towarzystwie szkieletów. Przedstawienie to okala, tworząc rodzaj bordiury, czternaście mniejszych scenek prezentujących tańczących ze śmiercią przedstawicieli różnych stanów społecznych – od cesarza po wieśniaka. Wymowę wanitatywną podkreślają symbole śmierci, jak zegar, klepsydra i czaszka. Poszczególne sceny dopełniają wierszowane sentencje. Dla przykładu, ta z części środkowej:

„Różnych stanów piękne grono

Gęstą śmiercią przepleciono

Żyjąc wszystko tańcujemy

A że obok śmierć nie wiemy”.

W skrajnych przedstawieniach, w strojach z epoki przedstawieni są kolejno od lewego rogu: papież, cesarz król, kardynał, biskup, duchowni i zakonnicy, książę, senator, szlachcic, kupiec, chłop, polityk i żebrak, Turcy i Żydzi oraz błazen i dziecko.

Obraz był wielokrotnie kopiowany aż do początku XIX wieku. Naśladownictwa znajdują się m.in. w Świętej Annie koło Przyrowa, Kalwarii Zebrzydowskiej, Węgrowie, Poznaniu i Warszawie. Wzorem tradycji zawierania w obrazach ukrytych treści dotyczących czasów aktualnych, wśród tańczących doszukiwano się żyjących możnych XVII wieku związanych z sytuacją polityczną Rzeczypospolitej. Cesarzem mógł być zatem Ferdynand III Habsburg (cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego w latach 1637-1657), królem – panujący królowie Polsce Jan Kazimierz Waza (1648-1668) lub później Michał Korybut Wiśniowiecki (1669-1673), kardynałem – Jan Albrecht Waza (kardynał w latach 1612-1634), bądź Michał Stefan Radziejowski (kardynał w latach 1686-1687), hetmanem – Stanisław Koniecpolski (hetman polny koronny od 1618, hetman wielki litewski od 1632, zm. 1646). Identyfikacja tańczących w zaklętym kręgu postaci nie została jednak do końca wyjaśniona przez badaczy.

b1

Kierujemy się na północne ramię transeptu. W jego krańcu kolejny ołtarz z dziełem Lekszyckiego przedstawiający „Upadek pod Krzyżem”. Ten z kolei jest wzorowany na obrazie Pawła Piotra Rubensa. Przed nami kaplica świętego Szymona z Lipnicy. Stanowi ona ośrodek kultu Świętego, którego beatyfikacja miała miejsce w 1685 roku, a kanonizacja 3 czerwca 2007 roku. Ołtarz w kaplicy został wykonany z czarnego marmuru (z Dębnika koło Czernej). Stanowi dzieło mistrza kamieniarskiego Marcina Krystiana z Kazimierza, ukończone w 1662 roku. Relikwie świętego Szymona przeniesiono w uroczystej procesji z katedry wawelskiej dopiero w 1686 roku, w rok po wydaniu dekretu beatyfikacyjnego (relikwie przeniesiono do katedry na Wawelu przed zburzeniem kościoła w 1656 roku). Ołtarz składa się z mensy na cokole z przylegającą rzeźbą Szymona przedstawionego w pozycji leżącej. W 1945 r. odsunięto ołtarz wraz z sarkofagiem od ściany zachodniej, do której przylegał, w kierunku środka kaplicy. Antepedium ołtarzowe jest dziełem rzeźbiarza Jacka Zielaskiego z wieku XVII. Ma charakter płaskiego ornamentu pokrytego roślinnym wzorem, w który wkomponowano owal z herbem Śreniawa z inicjałami fundatorów kaplicy: Jana Lipskiego, starosty sądeckiego i jego żony Zofii. Nastawę ołtarza (retabulum) na ścianie zachodniej, wspartą na pilastrach, zwieńczoną kartuszem z herbem Śreniawa, wypełnia nisza zabudowana przez obraz przedstawiający św. Szymona w scenie z „próbą ognia”, symbolizującej wierność i posłuszeństwo nowicjuszy wobec Reguły zakonnej i przełożonych. Obraz został namalowany w roku beatyfikacji Szymona (1685) przez wileńskiego malarza Jana Gotharda Berkhoffa. Malarz ten w swojej sztuce ulegał wpływom malarstwa Franciszka Lekszyckiego. W tle sceny „próby ognia” zostały zaznaczone przez artystę sceny: „sadzenie dębu przez nowicjuszy” oraz „czerpanie wody ze studni Szymonowej”. W posadzce kaplicy była umieszczona płyta nagrobna rodziny Lipskich z roku 1677. Obecnie wmurowano ją w ścianę zachodnią, w holu między kościołem a konwentem. W kaplicy św. Szymona znajduje się jeszcze jeden obraz, wiszący na ścianie zachodniej, związany tematycznie z hagiografią Świętego. Również i to dzieło należy włączyć do kręgu wpływów Franciszka Lekszyckiego i odnieść do drugiej połowy XVII wieku. Kaplicę św. Szymona rozświetla okno witrażowe, zaprojektowane przez artystę malarza Józefa Mehoffera (†1946), związanego z grupą malarzy Młodej Polski. Artysta przedstawia temat apoteozy św. Szymona z Lipnicy (witraż został wykonany w zakładzie B. Buczka w Krakowie w roku 1946). Kaplicę Szymona zdobią też malowidła ścienne, wykonane przez Adama Stalony Dobrzańskiego i Ludwika Gardowskiego w roku 1945. Są to zarysy kościołów bernardyńskich w Polsce.

b6

Od strony północno-wschodniej klasztoru przylega do zakrystii mała kaplica Matki Bożej Sokalskiej. Znajduje się w niej czczona przez wiernych kopia cudownego Obrazu Matki Bożej Pocieszenia z Sokala n. Bugiem (obecnie Ukraina). Obraz otaczają liczne wota  z XVIII i XIX wieku oraz rzeźbione w drewnie anioły podtrzymujące świece. Najstarsze wiadomości o pierwotnym obrazie pochodzą z 1612 r. Wizerunek miał być namalowany w cudowny sposób i umieszczony w 1392 r. przez malarza Jakuba Wężyka w cerkiewce znajdującej się na małej wyspie koło Sokala. W czasie napadu tatarskiego w 1519 r. cerkiew spłonęła, ale obraz uniknął zniszczenia. Wizerunek miał być kopią Matki Bożej Częstochowskiej z pewnymi cechami malarstwa ruskiego. Po koronacji obrazu MB Częstochowskiej w 1717 r. pojawił się projekt koronacji obrazu MB Sokalskiej. Oprócz bernardynów – stróżów wizerunku – zabiegali o nią także Potoccy, zwłaszcza Józef – strażnik koronny i jego brat Michał – pisarz koronny. Koronacja odbyła się 8 września 1724 r. Dokonał jej Jan Skarbek – arcybiskup lwowski w asyście Jana Szaniawskiego – biskupa koadiutora chełmskiego i Józefa Lewickiego – biskupa chełmskiego obrządku greckokatolickiego. Oprócz olbrzymich tłumów wiernych obu obrządków i setek duchownych uroczystość uświetniła obecność kilku tysięcy wojska różnego autoramentu, bramy triumfalne, światła, sztuczne ognie, salwy armatnie i wiele innych atrakcji. Michał Potocki uznawszy, że korony przysłane z Rzymu były zbyt skromne, ufundował korony ze szczerego złota. Obraz posiadał też złotą sukienkę. Kres „złotego wieku” Sokalskiego sanktuarium położył pożar, który w nocy 25 maja 1843 r. strawił wyposażenie klasztoru, kościoła i sam cudowny obraz. W 1848 r. poświęcono nowy obraz Matki Bożej namalowany na wzór starego przez lwowskiego malarza Maszkowskiego. W 1905 pojawił się pomysł kolejnej koronacji, ale nie został doprowadzony do skutku. Po zmianie granic Polski w 1951 r. klasztor w Sokalu znalazł się poza nimi. W ramach repatriacji został opuszczony w październiku 1951 r. Wyposażenie kościoła i klasztoru trafiło częściowo do klasztoru w Leżajsku, częściowo do Krakowa. Duże zasługi przy urządzaniu krakowskiej kaplicy dla obrazu MB Sokalskiej położył wieloletni zakrystian klasztoru Sokalskiego, a następnie krakowskiego, br. Antoni Dębski. Kaplica ta cieszy się dużą popularnością ze względu na Msze okolicznościowe dla wiernych.

W nawach bocznych, nakrytych krzyżowym sklepieniem z dekoracją stiukową znajdują się w sumie cztery ołtarze. Dwa z nich, a właściwie, obrazy w nich się znajdujące są przypisywane Franciszkowi Lekszyckiemu. I tak w nawie północnej widzimy ołtarz poświęcony świętemu Franciszkowi, oraz ołtarz błogosławionego Anastazego Pankiewicza – bernardyna, beatyfikowanego w roku 1999 przez Papieża Jana  Pawła II w grupie 108 Męczenników II wojny światowej. W latach 1919 – 1930 był gwardianem klasztoru OO. Bernardynów w Krakowie.

W nawie południowej ołtarz świętego Jana Chrzciciela (Lekszycki) obecnie pod wezwaniem Jana Pawła

b8

II, oraz ołtarz umęczonego Chrystusa „Ecce homo”.

Wychodzimy z kościoła na ulicę Stradomską. Nazwa tej ulicy pochodzi od dawnego przedmieścia Stradom, które było niejako łącznikiem między Krakowem, Wawelem, a Kazimierzem. Stradom był przez wieki samodzielną osadą, pełniącą funkcje służebne w stosunku do Kazimierza.