Spacerując Bulwarami wiślanymi, od Wawelu w stronę Kazimierza, na lewym brzegu Wisły ukazuje sie nam pastelowa bryła kościoła ojców Paulinów na Skałce wraz z zabudowaniami klasztornymi. Jest to miejsce niezwykłe dla Krakowa. Równie rozpoznawalne jak wzgórze wawelskie, jak sam zamek z katedrą, jak Kościół Mariacki. Miejsce gdzie w XI wieku starły się dwie ideologie: świecka i kościelna. Od prawie tysiąca lat miejsce pielgrzymek wiernych, a od przeszło wieku miejsce hołdu składanego świeckim.
Paulini i ich patron
Patronem Zakonu Paulinów jest pierwszy pustelnik święty Paweł z Teb. Jego żywot spisał święty Hieronim w latach 374- 379. Paweł, urodził się około roku 228, będąc w młodym wieku został osierocony przez rodziców, stał się tym samym spadkobiercą wielkiej fortuny. Kiedy miał około lat dwudziestu w Cesarstwie Rzymskim, rządzonym przez Decjusza rozpoczęły się prześladowania chrześcijan. Paweł jako osoba wierząca skrył się na pustyni. Mimo, iż po dwóch latach prześladowań zaniechano, on jednak pozostał na pustkowiu. Oddawał się modlitwie i kontemplacji. Mieszkał w jaskini, żywił się owocami i daktylami oraz chlebem. Codziennie pół bochenka przynosił mu kruk. Pewnego dnia Pawła odwiedził inny pustelnik; święty Antoni. Wtedy też przyleciał kruk jednak przyniósł cały bochenek chleba. Wkrótce po tym spotkaniu Paweł zmarł. Został pochowany przez Antoniego na pustkowiu, w dole który wykopały dwa lwy.
Zakon Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika został założony na Węgrzech przez kanonika z Ostrzychomia- Euzebiusza. Słynął on z dobrego serca, umiejętności kontemplacji. Często odwiedzali go pustelnicy przebywający w pobliskiej puszczy. W pewnym momencie rozdał cały swój majątek i za zgodą tamtejszego metropolity udał się wraz z innymi braćmi na pustkowie. Założył zakon pustelniczy w 1250 roku, któremu nadano regułę świętego Augustyna w roku 1308. Zakon kieruje się kontemplacją, modlitwą, pokutą i pojednaniem, zaś jego zawołanie brzmi: Sam na sam z Bogiem.
Błogosławiony Euzebiusz z Ostrzychomia do końca życia zachował czystość ciała, dlatego też Paulini noszą białe habity, są one opatrzone w kaptur, szkalpierz i przepasane sznurem.
Herb zgromadzenia nawiązuje do życia świętego Pawła. Na daktylowej palmie, pod którą stoją dwa lwy, siedzi kruk trzymający w dziobie chleb.
Patroni świątyni
Pierwotnym patronem kościoła był Archanioł Michał, jeden z siedmiu głównych aniołów. Był on obdarzony przez Boga szczególnym zaufaniem. Kiedy Lucyfer przeciwstawił się Najwyższemu, zabierając ze sobą jedną trzecią spośród grona aniołów to właśnie Michał podjął się walki ze zdrajcą za pomocą swego ognistego miecza wołając „któż jak Bóg”, tak też tłumaczy się jego imię. On też ma zwyciężyć Lucyfera tym samym mieczem w czasie dni ostatecznych, a potem ważyć dusze ludzkie w czasie sądu. Archanioł Michał jest pięciokrotnie wspominany w piśmie świętym i o wiele częściej w księgach apokryficznych. Jest patronem Małopolski i czczony jako zwycięzca nad złem.
W związku z rozwijającym się kultem biskupa Stanisława kościołowi nadano drugie patrocinium. Biskup Stanisław zgodnie z przekazami miał być zamordowany przez króla Bolesława zwanego Śmiałym, właśnie na wzgórzu skałecznym w dniu 11 kwietnia 1079 roku. Zgodnie z historią, król wydał wyrok śmierci na biskupa za zdradę stanu. Kiedy Bolesław przebywał wraz z możnymi w Kijowie, podbijając Rusinów, w Polsce wybuchło powstanie ludowe. Dochodziło do mordów, grabieży, powszechnego cudzołóstwa i gwałtów. Możni zbiegli z pola walki i wrócili do swych posiadłości, gdzie rozprawiali się z buntownikami. Jednak król za buntowników i dezerterów uznał swych zbiegłych wojów i począł się z nimi rozprawiać nie przebierając w środkach: konfiskował majątki, karał śmiercią, dzieci ich żon zrodzone z nierządu oddawał do karmienia sukom, a kobietom do piersi kazał podawać szczenięta. Przeciwstawił się temu biskup, którego król skazał na śmierć. Żaden jednak z rycerzy królewskich nie był w stanie wykonać wyroku z uwagi na interwencję boską. Zatem sam Bolesław chwycił za miecz i przeszył nim sługę bożego, po czym ciało kazał poćwiartować. Miało to mieć miejsce na Skałce, w tamtejszym kościele. Poćwiartowano ciało, jednak palec, według relacji Długosza, miał wpaść do przykościelnej sadzawki, gdzie połknęła go ryba. Jednak światłość wznosząca się od świętej relikwii pozwoliła wyłowić rybę i poskładać ciało biskupa w całość. Od tej pory woda w sadzawce stała się cudowną i koi choroby oczu i skóry. Ciało biskupa pilnowane przez cztery orły w sposób cudowny się zrosło. Kapłana pochowano w kościele, przy którym zginął, zaś po 10 latach przeniesiono je do katedry. W dniu 8 września 1253 roku w Asyżu Stanisław został kanonizowany i ogłoszony patronem Polski. W nim widziano posłańca, który doprowadzi do zjednoczenia ojczyzny i wyproszenia dla niej łask w złych chwilach. Kult się rozrastał i rozpowszechniał. Skałka stała się miejscem pielgrzymek, książąt i królów i to nie tylko polskich. Więcej o osobie świętego Stanisława w artykule mu poświeconym w cyklu „Krakowscy Święci”.
Historia Kościoła
Wzgórze skałeczce, wapienne, podobnie jak Wawel, suche wśród rozlewisk Wisły i bezpieczne sprzyjało osadnictwu człowieka. Badania archeologiczne wskazują na ślady bytności człowieka już od czasów neolitu. Prawdopodobnie była w tym miejscu stała osada. Prawdopodobnie było to też miejsce kultu pogańskiego, dość często bowiem czczono różnego rodzaju bóstwa w miejscu sadzawek przypisując im nadprzyrodzone siły. Na miejsce pogańskiego obrządku wskazywałoby też patrocinium Michała archanioła utożsamianego z walką ze złem i pogaństwem, miałby bowiem patron ten przepędzić złe duchy od nowo przyjętej religii chrześcijańskiej. Według relacji Długosza miała tam stać rotunda, w której mszę odprawiał biskup Stanisław na chwilę przed śmiercią. Obraz tej rotundy niejednokrotnie pojawiał się w starych rycinach jako część późniejszego gotyckiego kościoła. W roku 1946 znany architekt i historyk sztuki: Adolf Szyszko Bohusz prowadząc prace przy kościele stwierdził obecność fundamentów przedromańskich podobnych do wawelskiej rotundy świętych Feliksa i Adaukta i pochodzących z wieku XI. Jednak bania prowadzone w 1963 roku przez profesora Wiktora Zinna obaliły tę teorię udowadniając, iż odkryte mury są położone ponad zabudowaniami gotyckimi. Brak jest, więc, jasnych dowodów archeologicznych, pozwalających stwierdzić obecność kościoła wcześniejszego niż tek, który z własnego sumptu ufundował król Kazimierz wielki w wieku XIV. Jakiś kościół musiał jednak istnieć, choćby z uwagi na rosnący kult męczennika, jego kanonizację, czy wręcz pielgrzymki na Skałkę, w tym monarsze: w 1270 miejsce kaźni biskupa odwiedził król węgierski Stefan V.
W wieku XV świątynia zaczęła popadać w ruinę. Ubolewał nad tym Jan Długosz, który u biskupa krakowskiego, za sprawą króla Kazimierza Jagiellończyka uprosił o sprowadzenie do Krakowa ojców Paulinów. Zakonnicy przybyli na wzgórze w 1472 roku i otrzymali od kronikarza fundusze na renowację świątyni. Osiem lat później umiera główny fundator i zgodnie ze swoją wolą pochowany jest na Skałce. Do dnia dzisiejszego Jan Długosz tu właśnie spoczywa. Ostatnim elementem późnośredniowiecznej restauracji kościoła było postawienie przez Eberharda Rossenbergera kaplicy pod wezwaniem świętego Stanisława.
Gotycki kościół niszczał. Zabudowania wokół kościoła stawały się niewystarczające dla sprowadzonych z Częstochowy Paulinów. Rozpoczął się okres barokizacji wzgórza skałecznego. Proces ten był długotrwały ale bardzo wymierny w skutkach. Rozpoczął się już w 1633 roku, kiedy to Paulini przystąpili do budowy swego klasztoru. Prace trwały prawie sto lat bo do roku 1723. Klasztor zaczęto budować na zboczu wzgórza, ciągłe zalewy wiślane, powodzie powodowały osuwanie się murów i pękanie ścian. Dodatkowo wojny jakie nękały Rzeczypospolitą przerywały budowę, czy to ze względów strategicznych, czy też finansowych. Ostatecznie fundamenty wsparto na wysokich palach, a same budynki podpięto szparkami dla ich umocnienia. Z początkami budowy klasztoru wiąże się też fundacja biskupa Jakuba Zadzika dla obmurowania cudownej sadzawki, ale to omówimy poniżej.
W latach 1655 do 1657 Rzeczypospolita utonęła pod potopem szwedzkim. Wojska nieprzyjaciela dotarły aż do Krakowa. Chcąc zdobyć wzgórze zamkowe najeźdźca zza Bałtyku przedostał się przez konwent Paulinów by ostrzelać Wawel i dotrzeć doń. Udało się to armii szwedzkiej lecz stało się to wielkim kosztem dla kościoła Michała Archanioła. Świątynia wkrótce zaczęła chylić się ku upadkowi. Kiedy zauważono, że stan techniczny budowli grozi bezpieczeństwu zakonnikom i wiernym zdecydowano w roku 1732 o jej całkowitej modernizacji. W zasadzie podjęto decyzję o wyburzeniu średniowiecznego kościoła i budowie nowej bazyliki. Podpisano kontrakt z Antonim Gerhardem Miinzetzerem na projekt i budowę nowej świątyni. Miintzer często wyjeżdżał do Częstochowy, być może by wzorować się na wytycznych. Budowa rozpoczęła się w 1733 roku i po pięciu latach ustała. W między czasie odchodzili rzeźbiarze, murarze, aż w końcu odszedł główny wykonawca prawdopodobnie w wyniku braku porozumienia na tle finansowym. Kolejnie prace budowlane prowadził miejscowy architekt Mikołaj Pucek, dwa lata jego pracy nie dały jednak oczekiwanych rezultatów. Warszawscy Paulini zarekomendowali nowego architekta, który miał doprowadzić i projekt i budowę do końca. Był nim Antonio Solari, Włoch z pochodzenia, architekt królewski Augusta III, twórca kościołów na wschodniej ścianie kraju, w tym kolegiaty w Siedlcach, Łukowie, kościoła Franciszkanów w Warce, architekt przebudowy zamku warszawskiego.
Solari rozpoczął prace od roku 1740, a w 1742 kościół stal już w stanie surowym. Odszedł on nieznacznie od projektu Miintzera, który proponował trójnawową bazylikę z prezbiterium skierowanym ku zachodowi, z dwiema, wysuniętymi przed lico budowli, wieżami. Włoch nadał swej budowli formę monumentalną o trzech osiach i wieżach wtopionych w fasadę. Zmienił detal architektoniczny i wybudował monumentalne, posiadające dwa ramiona schody prowadzące do portalu głównego. Rozwiązanie to nawiązywało do włoskiego kościoła Sant Domenico e Sisto. Solari odszedł od modnego wówczas w architekturze baroku pięknego, nawiązując do klasycznych form wczesnego baroku rzymskiego. Konsekracja bazyliki miała miejsce 4 kwietnia 1751 roku, wówczas to świątynia otrzymała podwójny patronat: Michała Archanioła i świętego Stanisława biskupa. Jednak jeszcze do 1762 roku pracowano nad wystrojem wnętrz, a prace definitywnie zakończono nakryciem wież hełmami.
Kolejne lata nie przyniosły większych zmian na skałecznym wzgórzu. Nadszedł okres zaborów. Najpierw krótkie panowanie Prusaków, potem przekazanie Krakowa w ręce Austrii. Kiedy to katedra na Wawelu stała się narodowym sacrum na początku XIX wieku, co wiązało się z pochówkiem bohaterów narodowych takich jak książę Poniatowski (1817), czy Kościuszko (1818), Skałka odeszła na plan dalszy. Dopiero koniec stulecia przyniósł zmiany zarówno ideologiczne jak i architektoniczne. Świątynia otrzymała nowa bramę wjazdową, ale przede wszystkim stała się miejscem pochówku wybitnych Polaków, ludzi kultury. Kościół na Skałce stał się obok katedry duchem narodu polskiego.
Najmłodsze rozwiązania architektoniczne pochodzą z pierwszych lat XXI wieku i dotyczą Ołtarza Trzech tysiącleci, o czym powiemy później.
Architektura i wnętrze
Stojąc przed świątynią widzimy fasadę dwuosiową i trójkondygnacyjną, flankowaną wtopionymi w nią wieżami w typie śląskim, czyli o ściętych lub zaokrąglonych narożach. Pierwszą kondygnację dopełniają pilastry i półkolumny doryckie, które na wyższym piętrze zostały zastąpione jońskimi. Wojciech Rojowski, autor rzeźb i sztukaterii w kościele umieścił na fasadzie symboliczną zbroję Archanioła Michała, herb Paulinów i drugi- biskupa Stanisława. Do kościoła kierujemy się monumentalnymi schodami o dwóch ramionach, pod którymi znajduje się krypta zasłużonych. Na poszczególnych stopniach schodów wyryto nazwiska osób oraz nazwy podmiotów, które przyczyniły się do renowacji kościoła w końcu XIX wieku.
Wchodzimy do trójnawowej bazyliki, o nawach bocznych niższych od głównej, a otwartych do niej półokrągłymi arkadami. Zaraz po przekroczeniu obitych kutą blachą drzwi naszym oczom ukazuje się monumentalny ołtarz ustawiony w wydłużonym prezbiterium równym nawie głównej. Ołtarz składa się z sześciu kolumn podtrzymujących belkowanie, nad którym znajduję się wyobrażenie Boga Ojca w chwale adorowanego przez aniołki. W centrum znajduje się obraz Tadeusza Kuntza przedstawiający apoteozę Archanioła Michała strącającego do otchłani Lucyfera. Przed kolumnami stoją aniołowie autorstwa Wojciecha Rojowskiego. Patrząc od lewej, pierwszy z nich to anioł z trybularzem, który za pomocą kadzidła rozprasza woń ziół wokół ołtarza. Kolejny to anioł prowadzący młodego Tobiaszka. Tobiasz był synem Tobiasza starszego, którego kuzynce Sarze zmarło siedmiu mężów. Bóg litując się nad jej losem obiecał, że poślubi ona młodego Tobiasza, którego prowadził do niej Archanioł Gabriel. Kolejnym jest anioł mierzący apokaliptyczną świątynię jerozolimską, zaś ostatnim, trzymającym kajdany, jest ten, który uwolnił świętego Piotra z okowów, czyli niewoli rzymskiej. Należy zaznaczyć, że obecność przedstawień Boga w formie oka opatrzności i powtarzające się wizerunki aniołów nie są tu przypadkowe. Oko opatrzności czuwa nad ludzkością i otacza ją troską od czasów starotestamentowych, i jego najbliżsi towarzysze aniołowie, serafini i archaniołowie jako strażnicy bożego tronu. W oku jest troska nad wszystkimi i nieskończona mądrość i one są adorowane przez najbliższych im towarzyszy- obrońców. Jest to główną ideą skałecznej świątyni. Oko opatrzności w towarzystwie znajduje się na większości arkad wejściowych do naw bocznych. Na ścianach prezbiterium ukazano kartusze herbami panującej wówczas dynastii Wettinów, Polski, Litwy, oraz zakonu paulinów. Wychodząc z prezbiterium przechodzimy obok ambony, wykonanej przez Wojciech Rojowskiego, którą podtrzymują wyobrażenia czterech ewangelistów.
Wszystkie kaplice boczne są otwarte arkadami do nawy głównej, flankowane toskańskimi pilastrami. We wszystkich- ołtarze autorstwa samego Antonia solarnego powtarzające ten sam schemat. Schemat również zastosowany w innych kościołach polskich jego projektu. Mensa ołtarzowa w formie sarkofagu flankowana jest kolumnami na tle pilastrów podtrzymujących przerwanym przyczółkiem. Idea poszczególnych ołtarzy odnosi się do historii świątyni, patrona oraz samego zakonu. Zwiedzanie rozpocznijmy od kaplic położonych najbliżej prezbiterium przeciwlegle do siebie.
Po prawej stronie znajduje się kaplica pod wezwaniem świętego Stanisława korespondująca z nią kaplica Matki Boskiej Częstochowskiej. W ołtarzu pierwszej widzimy obraz z XVII wieku ukazujący świętego Stanisława, z przebitą głową mieczem. Adorują go personifikacje wiary i nadziei autorstwa Jana Jerzego Lehnerta. Ponad nimi Bóg Ojciec w chwale. Ponad mensą ołtarzową belka z drewnianych stopni schodów skropiona krwią świętego męczennika, a tuż obok na ścianie za szkłem, skropiony tą samą krwią kamień. Wszystko dopełnia popiersie Jana długosza, wykonane przez Polę Certowiczównę w 1017 roku. Po przeciwległej stronie kaplica matki Boskiej Częstochowskiej. W ołtarzu widnieje obraz będący kopią z sanktuarium częstochowskiego, jednak trudno go oglądać, gdyż zazwyczaj jest zasłonięty innym, przedstawiającym serce Pana Jezusa. Po jego bokach ustawiono współczesne już rzeźby świętego Kazimierza Jagiellończyka oraz świętej Jadwigi, pochodzące z 1984 roku. Warto zwrócić uwagę na płaskorzeźbę przedstawiającą obronę Jasnej Góry. Co wspólnego mają obie kaplice z tutejszym kościołem? Święty Stanisław zgodnie z legendą zginął w tym miejscu, a Paulini, zwłaszcza za sprawą ojca Kordeckiego wsławili się obroną Częstochowy przed Szwedami.
Kierując się w stronę chóry muzycznego mamy kolejną parę kaplic. Po lewej świętych Pawła i Antoniego pustelników, po prawej Świętej Rodziny. W pierwszej widzimy spotkanie dwóch pierwszych pustelników. Adorowani są oni przez ojca kościoła- świętego Pawła z Akwinu oraz błogosławionego Euzebiusza z Ostrzychomia, założyciela zakonu. Po przeciwnej stronie wizerunek Marii, młodego Jezusa, odnoszący się do komunii zaślubin i komunii życia rodzinnego flankowany przez personifikację ofiary Abrahama, gdy prorok poświęca Bogu swego syna, a przy tym na harfie gra rzeźbiony Dawid.
Ostatnia para kaplic to miejsca ściśle związane z historią Skałki. Po prawej mamy kaplicę pod wezwaniem świętej Barbary, z obrazem pochodzącym z 1890 roku. Barbara, jedna z czternastu świętych wspomożycieli, patronka dobrej śmierci jest adorowana przez patronkę umierających i przeciwdziałająca powodziom- świętą Teklę, oraz Katarzynę Aleksandryjską- patronkę teologów i topielców. To miejsce będące niejako apoteozą umierania ma podwójne znaczenie. Katarzyna jako patronka teologów miała czuwać nad studium teologicznym jakie prowadzili paulini, Zaś pozostałe czuwały nad topielcami, którzy często ginęli tu w odmętach Wisły i powodzianami bowiem teren ten był sukcesywnie zalewany. Po prawej kaplica świętego Jana Nepomucena patrona dobrej spowiedzi. Jego wizerunkowi towarzyszą postaci świętego Walentego- patrona epileptyków i chorych psychicznie oraz Jana Kantego. Wszyscy trzej odpowiadają za kontemplację i szczerość wobec Boga, zwłaszcza w chwili śmierci.
Pod sufitem nawy głównej widzimy łaciński cytat poświęcony świętemu Stanisławowi, z „Te Deum Laudamus” z żywota patrona, autorstwa Wincentego z Kielczy.
Wychodzimy z kościoła, zatrzymujemy się na obszernym dziedzińcu, który niegdyś pełnił rolę cmentarza, a teraz jest miejscem przepełnionym symboliką polskiego męczennika i polską historią.
Dziedziniec kościoła
Stoimy przed kryptą zasłużonych. Jednak za nim tam wejdziemy musimy przyjrzeć się dziedzińcowi. Miejsce będące w samym centrum Krakowa ale otoczone budynkami klasztornymi i dawnymi murami i miasta Kazimierz daje poczucie zupełnej ciszy i odseparowania się od rzeczywistości, w pełni skłaniającymi do jakiejkolwiek kontemplacji, niezależnie od tego czy jesteśmy tej, czy innej wiary, albo zupełnie bez niej. W pełni oddające paulińską ciszę.
Naprzeciw pomnika, autorstwa Czesława Dźwigaja, przedstawiającego ojca świętego Jana Pawła II, ufundowanego przez Bractwo Kurkowe w roku 2007 widzimy słynną sadzawkę świętego Stanisława. Cudowne właściwości wody w tutejszej sadzawce rozsławił Długosz, według przekazów ma ona leczyć choroby skóry i oczu. Jednak w kulturze chrześcijańskiej motyw cudownych sadzawek znany był od dawna i nawiązywał to czasów Mojżesza, gdy ten gdy ten stukając laska o skałę wzbudził święte źródło. Jednak w Piśmie Świętym mamy do czynienia jeszcze z innym sadzawkami: Betsaida u świętego Jana, czy Siloe u świętego Mateusza. Krakowską sadzawkę mieli też w zamierzchłych czasach czcić poganie, o czym wprost mówi Długosz. Dopiero w wyniku rosnącego kultu świętego męczennika jej cudowne właściwości przypisano właśnie jego interwencji. Sadzawkę otacza piękny, barokowy murek, jednak jego powstanie wiąże się z pewnymi perturbacjami. W roku 1638 biskup krakowski przeznaczył dla Paulinów dochody z jednej spod lubelskich wsi celem wybudowania godnego obmurowania źródełka. Paulini darowiznę przyjęli ale nic po za tym. Dochody czerpali ze wsi latami, jednak z zobowiązania się nie wywiązali. Dopiero w 1679 roku kapituła katedralna upomniała zakonników pod groźbą odebrania wsi. Ojcowie więc wzięli się do pracy i wciągu lat 1683 do 1684 obmurowano święte źródło. Przy wejściu stanęła brama z herbami Długosza, biskupa Zadzika i Paulinów, a w narożach ustawiono obeliski z czterema orłami. Coś co wywołało duże kontrowersje to fakt, że owe orły trzymały w dziobach członki ciała ludzkiego. Dopiero na początku XX wieku wg projektu Poli Certowiczówny zmieniono je na obecne. W wieku XVIII Dawid Heel ustawił w centrum tej kompozycji na wysokim obelisku świętego Stanisława wskrzeszającego Piotrowina.
Zaraz za sadzawką usytuowana jest współczesny twór architektoniczny nazwany „Ołtarzem trzech tysiącleci”. W wyniku specjalnie zorganizowanego konkursu stanął tu ołtarz, który ma uczcić dwa wydarzenia: siedemsetlecie istnienia zakonu Paulinów oraz bierzmowania trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa jakiego dokonał Jan Paweł II na krakowskich błoniach w roku 2002. Funadatorami i autorami projektu byli krakowscy architekci Piotr i Lucyna Skalscy. Ołtarz na planie łuku jest podstawą dla siedmiu cokołów, na tle których ustawiono postaci polskich świętych i osób związanych z Paulinami, Polską lub Krakowem. Centralne cokoły mają zabawienie czerwone symbolizujące męczeństwo. Jako chrzest widnieje postać świętego Wojciecha, jako komunia- świętego Stanisława, a jako bierzmowanie- Jana Pawła II, który przelał krew za ojczyznę w wyniku zamachu z dnia 13 maja 1981 roku. Po lewej stronie widzimy Augustyna Kordeckiego, kierującego obroną Jasnej Góry w czasie najazdu Szwedów oraz świętą Jadwigę, po prawej zaś- świętą Faustynę oraz Jana Kantego. Naprzeciw ołtarza monolit z brązu na rzucie trójkąta równoramiennego. Każde z ramion jest reliefowane i symbolizuje, podobnie jak ołtarz, trzy sakramenty: chrzest, komunie i bierzmowanie. Na chrzcie widzimy obecnych w osobach świętego Wojciecha, Mieszka I, Bolesława Chrobrego i Dobrawy. W komunii udział biorą Jan Paweł II udzielający eucharystii córce fundatorów w ich towarzystwie, kardynałów Wyszyńskiego, Dziwisza, Sapiechy oraz brata Alberta, nad którymi widnieje scena ukrzyżowanie. Bierzmowanie to historyczna uroczystość pokanonizacyjna świętego Stanisława, kiedy to odbył się zjazd książąt piastowskich. Na obelisku uwieczniono: świętą Kingę, Bolesława Wstydliwego, Salomee, świętego Jacka i Przemysła I. Całość kompozycji powstała w 2008 roku.
Krypta zasłużonych
W pierwszej połowie XIX wieku miejscem patriotycznym jednoczącym Polaków ze wszystkich zaborów stała się Katedra Krakowska, kiedy pochowano tam bohaterów narodowych a wkrótce potem udostępniono królewskie krypty zwiedzającym. Kiedy na Wawelu zabrakło miejsca zastanawiano się nad stworzeniem nowego panteonu. Wybór padł na Skałkę. Przygotowane krypty miały powierzchnię 250 metrów kwadratowych i miały pomieścić około 600 osób. Taka decyzja związana była między innymi z faktem zbliżającej się rocznicy 400 lat od śmierci dziejopisarza Jana Długosza. Po wybudowaniu barokowego kościoła, szczątki doczesne kronikarza spoczywały w glinianej urnie pod posadzka świątyni. Przystąpiono do modernizacji krypty i w dniu 19 maja 1880 roku ponownie urządzono uroczysty pogrzeb kanonika.
Kolejne dwa pogrzeby były bardzo konspiracyjne. 2 grudnia 1872 roku zmarł polski poeta i geograf- Wincenty Pol. Pięć lat później, 27 listopada 1877 roku żywota dokonał inny poeta, pisarz i publicysta Lucjan Siemieński. Obu nieprzychylne były władze austriackie, obu pochowano na cmentarzu rakowickim. Jednak, dnia 13 października 1881 roku, w wielkiej tajemnicy przeniesiono ich prochy na Skałkę.
19 marca 1887 roku, w Genewie, zmarł wielki pisarz- Józef Ignacy Kraszewski. Powołany komitet jednogłośnie stwierdził o pochówku w krypcie zasłużonych. Sprowadzono ciało pisarza do Krakowa, i zorganizowano uroczystości pogrzebowe na dzień 18 kwietnia. Ciało złożono w trumnie wraz z orderami i medalami oraz wycinkami z gazet opisującymi uroczystość.
Ostatnie dziesięciolecie XIX stulecia przyniosło jeszcze dwa uroczyste pogrzeby. 3 lutego 1893 roku, we Florencji, zmarł Lucjan Lenartowicz- polski poeta, autor kolędy „Mizerna cicha”. Pochówku dokonano 12 czerwca tego samego roku. Kilka lat później Kraków dowiedział się o śmierci kolejnego poety- Adama Asnyka. Zmarł on w Neapolu w wyniku ciężkiej gruźlicy i tyfusu, 2 sierpnia. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 6 sierpnia. Autor wielu wierszy, które znalazły swą interpretację w piosenkach Niemena zamknął listę pochówków tamtego wieku.
23 sierpnia 1902 roku, niedaleko Częstochowy zmarł światowej sławy malarz, autor „Pochodni Nerona”- Henryk Siemiradzki. Pogrzebano go na warszawskich Powązkach, jednak pod wpływem władz Krakowa, zezwolono na przeniesienie prochów na Skałkę. Uroczystości odbyły się we wrześniu następnego roku.
28 listopada po długiej i wyczerpującej chorobie francuskiej, zmarł, w prywatnej lecznicy, czwarty polski wieszcz- Stanisław Wyspiański. Radni jednogłośnie postanowili o miejscu pochowku. Pogrzeb odbył się 2 grudnia, złożono 200 wieńców i wiązanek, a zgodnie z wolą artysty nie było żadnych przemówień. A żegnał go dzwon Zygmunta i hejnał mariacki.
Nie dostosowano się jednak do ostatniej woli kolejnego wielkiego Polaka. Jacek Malczewski, który zmarł nocą z 7 na 8 października 1929 roku, pragnął być pochowany na cmentarzu salwatorskim. Miasto zdecydowało inaczej i złożono ciało malarza na Skałce. Pożegnanie miało miejsce 12 października. Artysta został pochowany w habicie tercjarskim bowiem należał do III zakonu świętego Franciszka.
Ostatnim pogrzebanym przed wojną, w roku 1937, był kompozytor Karol Szymanowski, zmarły w Lozannie. Kondukt żałobny był żegnany przez chóry i orkiestry grające marsze żałobne Bethovena i Chopina, jakie rozstawiono na trasie przemarszu. Sam artysta za życia jeszcze twierdził, że jego pogrzeb będzie najdroższa uroczystością, jaka mu się przydarzy.
Po wojnie odbyły się pochówki, które zawsze budziły kontrowersje władz lub społeczeństwa.
19 grudnia 1954 roku zmarł krakowski aktor, reżyser i długoletni dyrektor teatru miejskiego- Ludwik Solski. Paulini nie chcieli wyrazić zgody na pochówek w krypach z uwagi na jego powtórne, cywilne jedynie małżeństwo. Dopiero interwencja Episkopatu doprowadziła do uroczystości. W tym samym roku zmarł wybitny polski astronom Tadeusz Banachiewicz. Była to postać bardzo niewygodna dla ówczesnych władz komunistycznych. Banachiewicza pochowano na cmentarzu rakowickim, dopiero po roku dokonano ekshumacji i przeniesiono szczątki na Skałkę. Profesor Kordylewski, który doprowadził do zmiany miejsca pochówku zapłacił za swój wyczyn profesurą, którą odebrały mu władze.
Ostatnim wielkim pochowanym w krakowskiej krypcie zasłużonych był laureat nagrody Nobla, poeta- Czesław Miłosz. Zmarł 14 sierpnia 2004 roku. Do czasu pochówku, który odbył się 27 sierpnia nie odbyło się bez protestów. Komitet pogrzebowy nosił się z zamiarem pochówku na Wawelu, ale nie uzyskał takiej zgody, co do Skałki protestowano z uwagi na przekonania religijne poety i jego dawne związki z władzami socjalistycznymi, jeszcze w trakcie uroczystości odbywały się manifestacje przeciwników tego pochówku.
Odkąd utworzono kryptę na Skałce, noszono się z zamiarem pochówku tam szeregu innych, wybitnych reprezentantów narodu. Myślano o pochówku Modrzejewskiej- wybitnej aktorki, zmarłej w 1909 roku, ostatecznie artystka spoczęła na cmentarzu rakowickim. W 1910 roku zmarła Maria Konopnicka, w trakcie jej pogrzebu na cmentarzu Łyczakowskim padła idea przeniesienia na Skałkę, jednak nigdy jej nie zrealizowano. Podobna sytuacja miała miejsce w 1916 roku w czasie pogrzebu Henryka Sienkiewicza. W roku 1981 padła myśl o sprowadzeniu do kraju prochów Paderewskiego z Waszyngtonu. Ideę zrealizowano po części, gdyż miejscem stałego pochówku premiera i pianisty stała się Katedra Warszawska.