Michał Giedroyć zw. błogosławionym


Był taki okres w Krakowie, kiedy miasto święciło triumfy na polu gospodarczym, społecznym i politycznym. Czas, który poniektórzy określają mianem złotego wieku Krakowa. Było to XV stulecie. Ale czas ten także jest określany jako wiek błogosławionych. W wieku XV, właśnie, w Krakowie żyło aż sześciu mężów, którzy zakończyli swe Zycie w opinii świętości. Niektórzy z nich zostali już kanonizowani, jak Jan Kanty i Szymon z Lipnicy, inni beatyfikowani, a jeszcze inni nadal czekają na wyniesienie na ołtarze. Do tych ostatnich należy zakonnik zgromadzenia Kanoników Regularnych od Pokuty, niejaki Michał Giedroyć.

michał g

Urodził się w rodzinie kniaziów litewskich, w rodzinnej wsi Giedroyci, około 1425 roku lub 1420. O jego rodzinie i latach młodości wiadomo niewiele. Z przekazów jego pierwszego hagiografa wiemy, że od urodzenia był osobą kaleką. Maciej Miechowita pisał:

„… był wzrostu małego i na rycerski stan niesposobny, dla tegoż go rodzicy na Służbę Bogu oddali; będąc bowiem z dzieciństwa chromym, że o kulach chodził musiał”.

Zarówno z późniejszych przekazów, jak również na podstawie badań relikwii, wiadomo, że Michał miał jedną nogę krótszą, co powodowało u niego ból i zmuszało do poruszania się o kulach.

W takiej sytuacji wstąpił do Zakonu Kanoników Regularnych od Pokuty. Klasztor mieścił się w Bystrzycy na Litwie, jakieś 40 kilometrów od Wilna. Rok później, w 1461, został skierowany do klasztoru w Krakowie. W tym samym czasie rozpoczął studia, na wydziale sztuk wyzwolonych na Akademii Krakowskiej. Był pierwszym, w historii tej uczelni, studentem pochodzącym z Litwy. Szkolę ukończył w 1465 roku z tytułem bakałarza.

Jako człowiek wykształcony mógł starać się o świecenia kapłańskie, które w owym czasie dawały pewność kariery, pozycji i niezłych dochodów. Michał pozostał jedynie przy świeceniach zakonnych.  Jan z Trzciany napisze później o zakonniku:

„Mieszkał w maleńkiej, skromnej celi. Nie wyźrzał nic inszego, iedno ziemia łószkiem była, pościel słoma, sprzęt iego paciorki, a rozga zawieszona dla dyscypliny. Dni i noce spędzał na kontemplacji i modlitwie, modlił się głównie przed wielkim krucyfiksem znajdującym się dziś w ołtarzu kościoła św. Marka oraz przed obrazem Matki Bożej”

Krzyż przed którym się modlił Michał znajdował się w łuku tęczowym kościoła świętego Marka, a w XVIII wieku został przeniesiony do ołtarza głównego. Zgodnie z tradycją, pewnego dnia , krzyża, miał przemówić do niego Jezus, słowami: „Bądź cierpliwy aż do śmierci, a dam Ci koronę życia”.

Praca zakrystiana dawała bł. Michałowi także możność kontaktu z ludźmi spoza zakonu. Kulejący, karłowaty zakonnik przyciągał ludzi tak jak on niepełnosprawnych, biednych, potrzebujących wsparcia, rady i modlitwy. Nie odmawiał nikomu, kto znalazł się w potrzebie. Otaczano go miłością i szacunkiem. Sam, co dziś jest nie do pomyślenia, a w średniowieczu było powszechnie stosowane, biczował rózgami swoje ciało. W XXI wieku, byłaby oznaka choroby psychicznej, pewnego stadium masochizmu. W myśl ówczesnej nauki kościoła, miała zbliżać przez cierpienie do samego Zbawiciela. Praktyka powszechna spotykała się wręcz z szacunkiem i podziwem społecznym. Coś co dziś jest powszechnie rozumiane i akceptowane, w średniowieczu budziło zdziwienie i było kwintesencją umartwiania jaką był post – wegetarianizm. Michał wyrzekł się całkowicie spożywania mięsa.

Znał się, spotykał i przyjaźnił z równie jak on świątobliwymi osobami żyjącymi w XV w. w Krakowie – Świętosławem Milczącym z którym pozostawał w bliskiej przyjaźni, św. Janem Kantym, Izajaszem Bonerem, św. Szymonem z Lipnicy, bł. Stanisławem Kazimierczykiem oraz bł. Władysławem z Gielniowa.

Już za jego życia mówiono w Krakowie i okolicach o cudach, jakie się działy za sprawą kulawego zakonnika.  Miał uzdrawiać z febry, biegunek, i rozmaitych chorób.

„Od samych Doktorów zdesperowanych, tak wielu podźwignął y do zdrowia pierwszego wrócił” – pisze jeden z kronikarzy.

Michałowi przypisywano uzdrowienie kobiety, która dotknęła się jego szaty w czasie kiedy służył do Mszy św., wstrzymanie „znakiem krzyża św. i modlitwą” szalejącego pożaru, dar przepowiadania (między innymi miał przepowiedzieć pożar klasztoru w Krakowie, upadek klasztoru Marków w Bystrzycy na Litwie, objawić matce przyszłe losy jej synów, z których jeden został księdzem a drugi skończył życie na szubienicy).

Z życie pożegnał się w dniu 4 maja 1485 roku. Podobno zmarł w pozycji klęczącej w czasie modlitwy. Odszedł w towarzystwie innych zakonników, w powszechnej opinii świętości. Jak napisze, wspominany już wcześniej Jan z Trzciany:

„Nazaiutrz po śmierci Michała, w swym kapitularzu [oycowie zakonni radę] odprawowali. W tym Świętosław dla milczenia ustawicznego sławny y uczony, towarzysz miły B. Michała, przybieży do drzwi zakrystyey Kościoła ś. Marka, kędy o pogrzebie radzono, zakołatawszy na zakonniki, a gdy mu otworzono, podał im kartkę pisaną w te słowa: ťTen mąż Boży, brat wasz, który umarł, którego dusza w niebie odpoczywa, będzie pochowany w Chorze u drzwi zakrystyey u pułnocy, kędy znaydziecie grób gotowy…Ť. Przeczytawszy Oycowie mieysca szukali, ieśli tak iest, y tak się znalazły…” 

Zaraz po jego śmierci miały się dziać kolejne cuda. Jeszcze u jego trumny uznano dwa uzdrowienia: opętanej mieszczki krakowskiej Katarzyny Rybarki z ulicy Wiślnej oraz mężczyzny kulawego od urodzenia. Późniejszych cudów było jednak znacznie więcej. Warto nadmienić, że w ostatniej drodze towarzyszył zmarłemu zakonnikowi Świętosław Milczący – ten sam, który wskazał markom ową wspomnianą niszę grobową, o której istnieniu nie mieli pojęcia, a w której umieszczono zwłoki świątobliwego zakrystiana.

W 1521 roku po raz pierwszy ekshumowano szczątki Giedroycia, wówczas też spisano jego pierwszy życiorys, co wiązało się z rozpoczęciem przygotowań do procesu beatyfikacyjnego. Niestety relacja ta nie zachowała się, a druga powstała w 1544 roku.

grob giedroicia

W roku 1624, ponownie otwarto grób błogosławionego. Biskup Tomasz Oborski, dokonał uroczystego przeniesienia relikwii do nowego nagrobka wybudowanego przy samym ołtarzu głównym. Nagrobek umieszczono w arkadowej wnęce. Został skonstruowany na początku XVII wieku. Wykonany z marmuru i piaskowca ma cechy zarówno renesansowe jak i manierystyczne. Arkady zdobi ornament groteskowy oraz herby Marków i rodziny Giedroyciów, na tumbie spoczywa śpiący zakonnik. Na tumbie umieszczono inskrypcję łacińska, która w tłumaczeniu brzmi:

„Gdzie błogosławiony Michał leży ieszcze cało.
Ten to dróg Chrystusowych czysto naśladował
Y w Bożym przykazaniu wiernie się sprawował.
Za iego prośbą ślepi wzrok przejźrzysty mieli
Chromi chód (zdrowie) ci co w chorobie leżeli.
A iako będąc żywy cudów czynił siła
Tak po śmierci więcey moc Boska dozwoliła.
Oycze święty Michale (poyzrzy na nas z nieba)
Ratuy swych (y tych których ratować potrzeba)”. 

Nie jest to jedyne wspomnienie po tutejszym zakonniku w kościele świętego Marka. Tuż nad wejściem do zakrystii wisi  upamiętniający go obraz.

giedroic

Wizerunek powstał około 1624 roku i przedstawia klęczącego zakonnika przed krzyżem i wizerunkiem Matki Boskiej. W polach bocznych obrazu przedstawiono sceny z życia i cudów, jakie miały miejsce za pośrednictwem krakowskiego błogosławionego. Znajdują się to miedzy innymi: samobiczowanie, przyjecie ślubów zakonnych, dręczenie przez demony, wskrzeszenie topielców, uzdrowienie noworodków i śmierć zakonnika. Zaś po stronie nawy północnej znajduje się szczególne miejsce kultu. Jest to Giedroycjanum. Zespół pomieszczeń złożony z kaplicy i sal poświęconych Michałowi Giedroyciowi. Po przejściu, przez przypadkiem odkryty, w 1981 roku, portal wchodzimy do Sali Korzeni, w której umieszczono pamiątki po zakonie Marków. Kolejną jest sala biała, w której znajduje się gotycko – renesansowy tryptyk pochodzący z 1520 roku. Ostatnią salą jest kaplica Matki Boskiej Giedroyciowej. Centralne miejsce zajmuje tutaj obraz Madonny pochodzący z lat 1450- 1460. Wedle przekazów Michał Giedroyć miał się przed tym wizerunkiem żarliwie modlić i otaczać Marię szczególnym kultem. Wizerunek ma charakter hogeterii, czyli Madonny z dzieciątkiem na reku. Madonna ma wskazywać ludziom właściwą drogę, a jej syn błogosławi ludziom. Taki typ wizerunku, rozpowszechnił się w Polsce w średniowieczu. Reprezentują go między innymi wizerunki Madonny Częstochowskiej, Piekarskiej, czy Zebrzydowskiej.

Kult Michała Giedroycia zrodził się zaraz po jego śmierci, szeroko był opisywany w XVI i w kolejnym stuleciu. W związku z kasatą zakonu Kanoników od Pokuty ustał na wiele lat. Wskrzesił go ksiądz biskup Wacław Świerzawski, podczas swojej posługi przy kościele markowym.

Kiedy w 1985 roku przypadała 500 letnia rocznica śmierci zakonnika, przygotowano nowennę do Michała trwającą aż dziesięć lat. 11 maja tego samego roku odprawiono w kościele mariackim uroczystą mszę świętą w intencji szybkiej beatyfikacji duchownego, którą celebrowali kardynałowie: Józef Glemp, Franciszek Macharski i Henryk Gulbinowicz.

24 kwietnia 1998 roku nastąpiło zamknięcie procesu informacyjnego na szczeblu diecezjalnym w sprawie zatwierdzenia kultu bł. Michała Giedroycia, czego dokonał kard. Franciszek Macharski

Bł. Michał jest drugim – obok św. Jadwigi Królowej – patronem założonego w 1990 r. w kościele św. Marka Zgromadzenia Sióstr św. Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego – popularnie zwanego jadwiżankami wawelskimi. Duchowość błogosławionego została zaszczepiona w regule zakonu przez Ojca Założyciela, ówczesnego rektora kościoła św. Marka, dziś biskupa Wacława Świerzawskiego. Siostry jadwiżanki są swego rodzaju spadkobierczyniami dziedzictwa zakonu marków. Widomym tego znakiem jest m.in. biały habit z czerwonym sercem z krzyżem i zakorzenienie w duchowości św. Augustyna. Działalność apostolska wspólnoty skoncentrowana jest na liturgii oraz formacji katechumenów.
Kult bł. Michała szerzą również członkowie działającego przy kościele św. Marka Bractwa Św. Zofii, czyli Mądrości Bożej. Bractwo – skupiające niegdyś duchownych i świeckich – powstało w 1410 r. W 1621 r. otrzymało własną kaplicę. Obecne Bractwo nawiązuje do swoich średniowiecznych tradycji a jego członkowie – obok bł. Michała – szczególną czcią otaczają św. Zofię i św. Dorotę.