Królewskie mauzolea


W dniu 2 października roku pańskiego 1515 zmarła pierwsza żona Zygmunta I- Barbara Zapolya. Królowa opuściła ten padół osieracając dwie córki: starszą Jadwigę i, dopiero co narodzoną, Annę. Zgon, nastąpił na skutek gorączki popołogowej. Po zbadaniu szczątków monarchini, co nastąpiło już w latach współczesnych, uznano, że śmierć miała miejsce w wyniku zapalenia powstałego na skutek pozostawienia fragmentu łożyska w łonie kobiety.

Barbara odznaczała się prostotą, pobożnością i dobrocią. Zmarła w opinii świętości, choć nigdy nie przedsięwzięto kroków ku jej beatyfikacji. Nic dziwnego, że stary król, liczący wówczas 52 lata, kochał nad życie swą młodszą małżonkę. Upamiętnieniem tego uczucia i samej królowej miała być nowa kaplica, stanowiąca mauzoleum grobowe dla monarszej pary.

mauzolea1-300x225

Tym czasem, u przebywającego w Wilnie- Zygmunta, w roku 1517 pojawił się włoski, pochodzący w okolic Florencji, artysta- Bartolomeo Berrecci. Król pisał jeszcze tego samego roku do swego zaufanego urzędnika- burgrabiego zamku krakowskiego- Jana Bonera. Z korespondencji owej wynika, że monarcha nie tylko poznał architekta, nie tylko wydawał polecenia co do samej budowli i zatrudnienia rzemieślników, ale był współtwórcą budowli, jako że na przedstawiony mu plan, samodzielnie nanosił autorskie poprawki.

Kaplicę budowano od podstaw. Nie przerabiano budowli wcześniejszych, nie wyodrębniano z już istniejących, ale stawiano od fundamentów. W tym celu wyburzono kazimierzowską, pochodzącą z XIV wieku, kaplicę Wniebowzięcia NMP.

Z pobudek wielkiej małżeńskiej miłości powstała perła polskiej architektury renesansowej. Budowla w której przenikały się symbole niezależnej władzy monarszej i pierwiastek boski, budowla, która łączyła wielkość istoty niebieskiej, jak i wielkość samego człowieka.

Przyjrzyjmy się kalendarium powstawania kaplicy. Wiadomo, że w 1517 roku gotowe były plany, których współautorem był monarcha. Dwa lata później wmurowano kamień węgielny. W roku 1525 założono czaszę kopuły, rok potem szklono okna oraz osadzono anioła na szczycie, który dźwigał krzyż. Wystrój wnętrza realizowano etapami aż do lat trzydziestych XVI stulecia. Wówczas licowano ściany piaskowcem i węgierskim, czerwonym marmurem, tworzono płaskorzeźby, rzeźby figuralne, nagrobną niszę królewską. W latach 1530-1532 w Norymberdze, zakładzie Hasa Fischera odlano brązową kratę.

Tak zrealizowane dzieło zostało konsekrowane przez biskupa Mikołaja Oborskiego w dniu 8 maja 1533 roku. W niecały miesiąc potem miejsce swego wiecznego spoczynku znalazła królowa Barbara Zapolya, gdzie została pochowana ze swoją pięcioletnią córeczką Anną. Dopełnieniem całości był norymberski ołtarz powstały w latach 1532-1538, oraz złocenie kopuły w fundacji ostatniej Jagiellonki- królowej Anny. Pokrycie złotem dachu sfinalizowano w roku 1592, a według legendy, królowa przeznaczyła na cel worek szczerozłotych dukatów.

Powstały budynek ma plan kwadratu z wpisanym weń kołem kopuły. Według filozofii neoplatońskiej były to dwie figury idealne, gdzie jedna mieściła się w drugiej, co poświadcza choćby szkic Leonarda Da Vinci przedstawiający człowieka umieszczonego zarówno w kole i kwadracie. Samo złoto jakie pokryło kopułę jest emanacją Boga w Trójcy Jedynego. W tym miejscu muszę nadmienić, iż kaplica królewska jest pierwszą w Polsce budowlą kopułową. Mimo kwadratowej podstawy i kolistej nadbudowy budynek jest niezwykle smukły. Smukłość tę uzyskano dzięki podziałowi zewnętrznych ścian poprzez zastosowanie pilastrów, i eliptyczny kształt kopuły, ustawionej na ośmiokątnym bębnie, która zwężając się ku górze opatrzona jest szeregiem żeber spływających spokojnie ku dołowi. Dla nas, jako zwiedzających, obecnie fasadę mauzoleum stanowi ściana południowa. Dla ludzi żyjących W wieku XVI, kiedy nie było muru otaczającego katedrę i okazałej sąsiedniej kaplicy, frontem był narożnik południowo- zachodni.

Na ścianie południowej widnieje orzeł jagielloński, dźwigający na piersi literę „S”- inicjał imienia króla- Sigismundus. Umieszczenie godła Rzeczypospolitej stanowi, zarówno o państwowych jak i sakralnym charakterze budynku. Przy samym fryzie znajduję się wykuty cytat 115 psalmu dawidowego: „Nie nam, Panie, nie nam, lecz imieniu Twemu”. Cytat ów był niegdyś dewizą zakonu Templariuszy broniącego świętej Jerozolimy, co w przypadku krakowskim staje się odniesieniem do świątyni króla Salomona. Poniżej orła, widzimy wiersz, Andrzeja Krzyckiego, bliskiego współpracownika Zygmunta Starego. Wiersz ów jest niejako dziękczynieniem dla fundatora, opiewając samą budowlę jak i jego osobę. Zapoznajmy się z tym panegirykiem:

„ Być nie zdumiała, gościu, osobliwość kaplicy

   Tej oto czy też rzeźb jej Fidiaszowy kunszt

   Wiedz, że ją stawiał Zygmunt, co także wzniósł zamek

   Lecz to dzieło wspanialsze- i słuszniej jest tak.

   Niech nikt nie sądzi, że gmach budując doczesny

   Wiecznego przebywania zlekceważył dom.”

Do tegoż domu wiecznego przebywania odnosi się cytat z psalmu zamieszczony na elewacji zachodniej: „Panie, umiłowałem piękność domu twego i miejsce mieszkania chwały twojej”. Potęga i piękno rozumiane ówczesną renesansową sztuką doczesną miały być odzwierciedleniem piękna domu wiecznego.

Mimo klasycznej skromności oraz stonowanego wyposażenia wnętrza, dalekich od przepychu późniejszych świątyń baroku, jakże bogata jest jego ideologia i przesłanie. Dla poszczególnych ścian przyjęto podział rzymskiego łuku triumfalnego, z centralna arkadą większą i dwiema bocznymi mniejszymi. Wszystkie arkady zostały odpowiednio zagospodarowane marmurowymi rzeźbami, a ponad mniejszymi umieszczono tonda z płaskorzeźbami. Ściany oblicowano piaskowcem, tworzącym rzeźbę architektoniczną złożoną z pilastrów, arabeski i groteski. Nadmieńmy, iż kaplica królewska była pierwszym miejscem, na północ od Alp, gdzie zastosowano ornament groteskowy. Ornament ten powstał po 1505 roku, kiedy to nieopodal Rzymu odkryto piwnice Złotego Domu Nerona, w których freski przedstawiały istoty hybrydowe powstałe z połączenia ludzi, zwierząt, roślin. Nazwę groteska wzięto od wyrazu grota, z jaką skojarzono piwnice pałacu.

Stoimy w południowej części katedralnego ambitu, tuż przy okazałej kracie wykonanej z brązu w norymberskim zakładzie Fischerów. Nadmieńmy, iż architektura, malarstwo oraz rzeźba ówczesnego Krakowa miała pochodzenie najczęściej włoskie. Zaś rzemiosło, w tym również złotnictwo czerpało z doświadczenia norymberskiego. Na wprost widzimy ścianę południową. W głównej arkadzie umieszczono stalle królewskie, nad monarszym siedziskiem dwa aniołki, dłuta Berrecciego, trzymają królewską koronę. Przedpiersie stall, zostało zastąpione, po roku 1596, płytą nagrobną Anny Jagiellonki, wykonaną przez Santi Gucciego. W mniejszych arkadach widzimy posągi świętych, również dłuta Berrecciego. Od wschodu Jan Chrzciciel, od zachodu święty Zygmunt. To drugie przedstawienie kryje pewną ciekawostkę. Nie dość, ze święty ma twarz monarchy- fundatora to przybrał identyczną pozę jak Dawid Michała Anioła. Gdyby zdjąć z niego królewską zbroję ujrzelibyśmy dokładne odwzorowanie rzeźby wielkiego artysty. Ponad świętymi w tondach dwie reliefowe postaci biblijne: Salomon z twarzą Zygmunta Starego i Dawid z podobizną burgrabiego- Jana Bonera. Ponad arkadami, w pendentywach herby Polski i Litwy. Tonda powtarzają się, symetrycznie na ścianach zachodniej i wschodniej, w których artysta ujął wyobrażenia czterech ewangelistów.

Wygląd ściany zachodniej historycznie ewoluował. Nad niższymi arkadami umieszczono wizerunki dwóch spośród czterech ewangelistów. Jednak arkada centralna miała być niszą grobową dla jednego władcy. Był nim, rzecz jasna, fundator kaplicy- Zygmunt Jagiellon. Jednak w toku prac, nagrobek królewski podniesiono, by w niższej partii arkady umieścić drugi- Zygmunta Augusta. Obu monarchom towarzyszą patroni Polski- Wacław i Florian. Usytuowanie nagrobków w tym miejscu ma przesłanki, bowiem królowie zwrócenie są w przodem do ołtarza umieszczonego na wschodniej ścianie, co daje wyraz ich wieczystej modlitwie. Nagrobek ojca stworzył Bartolomeo Berrecci, zaś syna- uczeń architekta- Santi Gucci.

W tym miejscu należy nadmienić o nowym kształcie rzeźby nagrobnej jaki pojawił się w katedrze, a później zdominuje ją na terenie całej Rzeczypospolitej. Nowatorskie ujęci postaci zawdzięczamy artyście, który nie był związany z Polską. Był nim Andrea Sansovino. Działał on we Florencji, Rzymie i Loretto. W wiecznym mieście, w roku 1504, w kościele Santa Maria in Araceli stworzył nagrobek biskupa Piotra da Vinceza, potem w 1505, podobny kardynała Ascania Sforzy. Odstąpił od wzorców gotyckich, wolnostojących, tumbowych, baldachimowych grobów. Stworzył kompozycję przyścienną, gdzie zmarły nie został przedstawiony jako osoba śpiąca, nieżywa, bez tchu, ale w pozycji półleżącej, wspartej na przedramieniu i z ugiętą nogą. Wzór ten znalazł licznych naśladowców. Taki kształt przedstawienia zmarłego krakowska katedra kontynuowała aż do późnego wieku XVIII. Takie przedstawienia nawiązuje do mitologii greckiej i filozofii neoplatońskiej. Obie one głosiły, iż śmierć jest, podobnie jak sen, wyzwoleniem duszy od zmartwień doczesnych. Dusza ludzka jest związana z ciałem za dnia i niezależna od niego nocą. Hipnos (sen) i Tanatos (śmierć) są braćmi bliźniaczymi, którzy na trwałe lub na chwile pozwalają duszy na oderwanie od spraw doczesnych. Ta idea widoczna jest w większości katedralnych nagrobków.

Jak zostało wspomniane, monarchowie zwróceni są w stronę wschodniej ściany w symbolicznej modlitwie. Na niej, oprócz ewangelistów, których piersi umieszczono w tondach, w niszach znajdują się święci: Piotr jako król apostołów oraz Paweł jako apostoł narodów. W arkadzie głównej znajduje się arcydzieło sztuki norymberskiej- ołtarz w formie pentaptyku. Konstrukcja o dwoistej naturze- malowana i srebrna. Zwieńczona jest postaciami świętego Wojciecha i Stanisława. Ich umieszczenie, wraz z Wacławem, Zygmuntem i Florianem na pozostałych ścianach, tworzy, iż kaplica staje się tylko mauzoleum grobowym, miejscem kultu Matki bożej, ale panteonem polskich patronów. Wróćmy do samego ołtarza. Został on stworzony w latach 1532-1538. Autorem projektu był Peter Flotner, kwatery malowane wykonał Georg Pencz, zaś sceny reliefowe, wykonane ze srebrzonego mosiądzu są dziełem dwóch artystów: Melchiora Bejera i Pankracego Labenwolfa. W związku z tym, iż wezwanie kaplicy jest wezwaniem maryjnym to poszczególne sceny ukazane w ołtarzu ilustrują tajemnice różańca świętego oraz dzieje życia Najświętszej Marii Panny. Przy otwartym ołtarzu widzimy dziesięć połyskujących srebrem scen. Patrząc od lewej: obrzezanie Chrystusa, Joachim ze świętą Anną (rodzice Marii), święta rodzina u Joachima i Anny, Zaśnięcie NMP, Oczyszczenie NMP, pokłon trzech króli, narodzenie Jezusa, Ofiarowanie NMP, Nawiedzenie NMP, Zwiastowanie. Po zamknięciu skrzydeł, widzimy kwatery malowane na desce, z których wszystkie nawiązują do Męki Pańskiej. Patrząc teraz widzimy: ostatnia wieczerza, Chrystus przed Annaszem, Chrystus przed Kajfaszem, Chrystus przed Piłatem, Chrystus przed Herodem, ukoronowanie cierniem, upadek pod krzyżem, ukrzyżowanie, złożenie do grobu, Chrystus w otchłani oraz zdjęcie z krzyża. Już w samym zwieńczeniu ołtarza dostrzec możemy dwie tajemnice chwalebne: zmartwychwstanie i wniebowstąpienie.

Arkady ściany północnej są po prostu arkadami wejściowymi do kaplicy.

Spójrzmy teraz ku górze. Pod samym fryzem wzdłuż wszystkich ścian, podobnie jak na fasadzie wykuto cytaty z psalmów króla Dawida. Czytamy więc: „Niech sławią Cię Panie wszystkie narody, który dajesz zbawienie królowi”, „Daj swe baczenie, Boże, królowi”, „Błogosławieni, którzy umierają w Panu”. Jak możemy z łatwością zauważyć, zastosowano takie fragmenty psalmów, które odnoszą się do Boga i władczy doczesnego- podkreślając fakt, iż władza monarsza pochodzi od Boga.

Na oddzielne omówienie zasługuje sama kopuła. Nie tylko dlatego, że jest to pierwsza kopuła w Polsce, ale również dlatego, że mimo swej skromności, przesłanie ideologiczne jest niezwykle bogate. Kopuła jako koło jest wpisana w kwadratową podstawę budynku, czyli zostały zastosowane dwie idealne figury geometryczne. Tak jak Leonardo, tak i Berrecci skorzystał z teorii Witruwiusza, pochodzącej z I wieku przed naszą erą, która za doskonałe proporcje uznała proporcje ciała ludzkiego- homo ad quadratum, homo ad circulum. Takie zastosowanie owych figur mówi o sprawiedliwości, nieskończoności i pełnej boskości Boga Żyjącego. Poza tym filozofia neoplatońska w budowli centralnej wyraża doskonalą harmonię wszechświata. Kopuła jako baldachim należała się od czasów starożytnych jedynie świętym, męczennikom i namaszczonym przez Boga monarchom. Podniebie kopuły jest pokryte kasetonami z rozetami, które symbolizują ugwieżdżone niebo. Ta sama filozofia neoplatońska mówiła, że ile gwiazd na niebie- tyle dusz w niebie. Wieńcząca kopułę latarnia to siedziba Boga w Trójcy jedynego. Najbliżej niej znajduje się serafin. Anioł sześcioskrzydły, który jedną parą skrzydeł okrywa stopy, drugą- ciało, a dzięki trzeciej może latać. Serafin jako byt doskonały jest zawsze najbliżej, pośród wszystkich istot towarzyszących Wszechmocnemu. Nieco poniżej jego postaci widzimy dziewięć główek anielskich symbolizujących dziewięć chórów anielskich wyśpiewujących Chwałę Bożą.

Całości kaplicy dopełnia podpis jej twórcy, biegnący wokół kopuły tuż przy anielskich główkach. Architekt był tak świadom wielkości swego dzieła, że pozostawił inskrypcję: „Bartholo Florentino Opifice”.

W roku 1869, niemiecki uczony August Essenwein określił krakowskie mauzoleum królewskie jako perłę renesansu po tej stronie Alp. Jak widać z przedstawionego opisu ogólnej architektury, szczegółu architektonicznego i bogatej symboliki określenie to jest całkowicie zasadne. Nadmieńmy, iż wraz z budową kaplicy powstała pierwsza podziemna krypta w katedrze, w której wieczny pochówek znajdowali władcy polscy aż do połowy XVII stulecia.

 

Drugie królewskie mauzoleum powstałe tuż obok, po drugiej stronie południowego wejścia jest około 140 lat młodsze ale ma bardzo wiele cech wspólnych z kaplicą jagiellońską. Analogiczny jest jej nie tylko wygląd zewnętrzny ale nawet historia i pobudki powstania.

W roku 1598 zmarła pierwsza żona Zygmunta III Wazy- Anna Austriaczka. Żywota dokonała dnia 10 lutego na rękach swego spowiednika, z płodem w macicy. Młodziutka królowa miała dopiero 25 lat. Idąc za źródłami możemy przytoczyć:

„Niebezpieczeństwo było widoczne, żywot jej rozcięto, syna wyjęto i ochrzczono. Dano mu na imię Krzysztof, ale niedługo potem poszedł za matką.”

Młody królewicz żył kilka minut. Ojciec, mąż i król zarazem popadł w czarną rozpacz. Sytuacja ta jest analogiczna do doświadczeń jego dziadka- Zygmunta Starego. Kiedy rozpacz minęła nieco, monarcha podjął decyzję o budowie mauzoleum dla przedwcześnie zmarłej małżonki. Jednak na realizację trzeba było jeszcze poczekać. Budowa nowej kaplicy nie przebiegła tak płynnie, jak w przypadku zygmuntowskiej, a i kamień węgielny wmurowano z kilkudziesięcioletnim opóźnieniem. Kto wie, być może, gdyby budowę rozpoczęto bezpośrednio po zgonie królowej, mielibyśmy dwie renesansowe perły na wawelskim wzgórzu.

W związku z pustym skarbcem, ciągłymi wojnami z Moskwą, zabiegami o koronę szwedzką oraz kolejnym małżeństwem, z rodzoną siostrą małżonki- nieboszczki- Konstancją- Zygmunt III nigdy swych planów nie zrealizował. Budowy mauzoleum nie podjął się również syn pary królewskiej i kolejny monarcha- Władysław IV. Wcielenia idei w życie i upamiętnienia ojca podjął się dopiero Jan Kazimierz. Jednak i temu bieg historii nie pozwolił na finalizację owego zamierzania. Cztery lata po wmurowaniu kamienia węgielnego, monarcha- abdykował i przeniósł się do Francji.

Budowę rozpoczęto w 1664 roku według projektu włoskiego artysty, który brał czynny udział w barokizacji katedry- Giovanniego Gisleniego. Po abdykacji monarchy, ukończenia królewskiego dzieła podjął się biskup krakowski- Andrzej Trzebnicki. Mauzoleum stanęło na miejscu dawnej, romańskiej kaplicy pod wezwaniem Niepokalanego poczęcia NMP, zwanej prandocińską, bowiem stawianej z fundacji biskupa Prandoty. Podobnie, jak w przypadku kaplicy zygmuntowskiej, poprzedniczkę zburzono, a nowy budynek stawiano od fundamentów. Mimo, iż budowa w stanie surowym była gotowa w 1666 roku to prace wykończeniowe trwały do 1676.

Kolejna analogia do poprzedniczki to architektura zewnętrzna dzieła, która jest odzwierciedleniem pewnej ideologii. Wszyscy trzej Wazowie, zasiadający na tronie polskim uznawali się bezpośrednimi spadkobiercami Jagiellonów, zarówno ich potęgi jak i kultury. Genezy tego poglądu doszukujemy się w genealogii szwedzkiego rodu. Otóż córka Zygmunta Starego- Katarzyna, poślubiła króla szwedzkiego Jana III Wazę. Synem tej pary był polski monarcha- Zygmunt. Stał się ,więc, on spadkobiercą dynastii po kądzieli. Powstał budynek na planie kwadratu, którego ściany zewnętrze podzielone są żłobkowanymi pilastrami, przechodzący w ośmioboczny bęben, na którym umieszczono eliptyczną kopułę. Na fasadzie południowej zamieszczono orła polskiego ze snopkiem na piersi. Snopek był herbem rodowym Wazów. W narożach kaplicy stanęły dwie figury świętych, patronów dynastii- świętego Zygmunta i świętego Władysława. Analogiczne figury flankowały kopułę kaplicy zygmuntowskiej, a przedstawiały świętą Judytę i króla Dawida.

Do kaplicy wchodzimy od strony południowej nawy. Prowadzi do niej monumentalny portal wykonany z czarnego i różowego marmuru, ze złoconymi bazami i kapitelami kompozytowych kolumn. Ponad drzwiami znajduje się stiukowy kartusz herbowy z orłem wazowskim, czyli z umieszczonym snopkiem na piersi. W portalu znajduję się brama odlana z brązu w gdańskiej pracowni Michała Weinholda w roku 1673. Już tutaj dostrzegamy odmienność idei baroku od tej, jaka obowiązywała w renesansie. Nie ma atu już miejsca na pochwałę życia, jej miejsce zajmuje filozofia przemijania. W bramie, jako elementy zdobień zostały zastosowane kości, szkielety depczące atrybuty stanów społecznych i aniołki puszczające bański mydlane. W bramie umieszczono łacińską sentencję: „Pamiętaj o śmierci, która wszystko równa”.

Znajdujemy się we wnętrzu. Na pierwszy rzut oka widzimy odmienność sztuki baroku od poprzedniej epoki. Mniej tu symboliki, ale więcej formy. Żałobny charakter oraz doniosłość miejsca podkreślają użyte do wystroju materiały. Ściany oblicowane zostały czarnym marmurem dębnickim z domieszką różowego, paczułtowskiego. W dekoracji dominuje biały stiuk i złocenia. Zestawienie tych materiałów od momentu powstania mauzoleum będzie określane barokiem wazowskim. Mimo, iż wszystkie ściany, są od siebie, w narożach oddzielone jońskimi pilastrami o białych kapitelach, odnosimy wrażenie, jakoby podział pomieszczenia był zupełnie inny. Oś dzieląca wnętrze biegnie na linie północ- południe, czyli w poprzek, dzieląc kaplicę na dwie części. Jako że kaplica jest orientowana to część wschodnia ma charakter ołtarzowy, zaś zachodnia- funeralny. Na ścianie wschodniej widzimy architektoniczny ołtarz, w jego centrum znajduje się obraz przedstawiający wniebowzięcie Matki Boskiej, Dzieło to powstało w warsztacie Clauda Collota. Wizerunek jest adorowany przez anioły, których posągi znajdują się w niszach. We wschodnich częściach ścian południowej i północnej znajdują się alegorie cech idealnego władcy: męstwa, dźwigającego kolumnę i roztropności dmącej w trąbę.

Całość ściany zachodniej i połowę- południowej zajmują epitafia pochowanych tutaj członków rodziny królewskiej- Zygmunta III Wazy, Władysława IV, Jana Kazimierza, królewicza Aleksandra Karola, biskupa krakowskiego Jana Alberta oraz biskupa płockiego Karola Ferdynanda. Szczególnie ciekawą jest tablica epitafijna Władysława IV. Niemość, że Wazowie podkreślali swe jagiellońskie pochodzenie, to ten władca dodatkowo ujął swe koligacje z domem cesarskim, bowiem jego matka, Anna była siostrą cesarza Ferdynanda II, zaś żona była córką tegoż samego władcy.

Kierujemy się ku górze. Pendentywy dźwigające bęben kopuły zdobią przedstawienia ewangelistów, zaś w samym bębnie, aniołki stojące na wspornikach trzymają kwiatowe girlandy. Sama kopuła jest dowodem na to, iż całkowite wykończenie kaplicy nie przebiegało równomiernie w sposób ciągły. Dopiero na przełomie wieków XVII i XVIII powstały malowane sceny umieszczone w stiukowych kartuszach. Są przedstawienia z życia Marii i ukazują: ofiarowanie w świątyni, zaślubiny z Józefem, nawiedzenie oraz oczyszczenie.

Mauzoleum Wazów jest doskonale przemyślaną strukturą, zarówno pod względem architektonicznym, jak i ideologicznym. Jest dopełnieniem Kaplicy Zygmuntowskiej, nawiązaniem do wielkości domu Jagiellonów. Fundator- Jan Kazimierz nad wyraz dobitnie podkreślił ten fakt umieszczając napis na wschodniej fasadzie budynku- „Ostatni dziedzic domu Jagiellonów”. Jakby nie patrzeć na charakter króla i niekiedy jego nieudolne panowanie, nie można mu odmówić tego dziedzictwa. Żaden z późniejszych monarchów nie będzie już spokrewniony z żadnym polskim rodem monarszym. Dodatkowo wnętrze kaplicy ujęło samo setno mentalności człowieka baroku, a fundator stworzył jedyny w Rzeczpospolitej budynek odzwierciedlający wspólnotę rodową, na wzór wcześniejszych wspólnot świętych.

 

Przejdźmy teraz na dolny dziedziniec wzgórza wawelskiego. Stojąc naprzeciw południowego ramienia kościoła katedralnego mamy przed sobą widok najczęściej fotografowany i chyba tak charakterystyczny dla tego miejsca jak dziedziniec arkadowy zamku. Przed nami dwie niemalże bliźniacze kaplice, dwa królewskie mauzolea. Każde z nich mogłoby istnieć osobno, ale oba budynki dopełniają całości. Takie właśnie było zamierzenie architekta Giovanniego Gisleniego. Dwie na wskroś podobne kaplice poprzedzone wczesnobarokową bramą tworzyły harmonię jakiej wymagała sztuka baroku. A źródeł tej realizacji należy szukać w Rzymie. W tym samym stylu zostało wcześniej ujęte Piazza del Popolo Giovaniego Berniniego, gdzie główna arteria odchodząca od rzymskiego placu jest flankowa dwoma identycznymi świątyniami. Mamy, zatem, w Krakowie kolejne włoskie proweniencje na bardzo wysokim poziomie.