Zwiedzamy wnętrze katedry


Wnętrze krakowskiej katedry w swym dostojeństwie skrywa nie tylko przesłanie sakralne i chrześcijańskie, ale stanowi zbiór pomników stanowiących o historii i tożsamości narodowej Polaków. Składają się nań, nie tylko monarsze nagrobki, ale pomniki i tablice upamiętniające bohaterów, artystów; ludzi różnych epok. To wnętrze opowiada o wielkich i doniosłych chwilach państwa polskiego, ale też o życiu osób prywatnych.

Znajdujemy się naprzeciw wejścia głównego. Fasada kościoła jest flankowana dwiema wieżami. Po lewej wyższa- zegarowa, nakryta hełmem z 1715 roku. Autor konstrukcji- Kacper Bażanka umieścił w jego narożach czterech polskich patronów- Wojciecha Stanisława, Wacława i Kazimierza. Po stronie prawej, nieco niższa stoi wieża srebrnych dzwonów. Jej nazwa pochodzi od domieszki srebra jaka znajduje się w sercach dzwonów. Wiszą tu: Maciek Nowak i Goworek. Wieża ta, inaczej zwana Wikaryjską, jest jednym z najstarszych elementów katedry. Do wysokości 17 metrów zachował się wątek katedry romańskiej. Wejście do kościoła flankują dwie średniowieczne kaplice. Od zachodu fundacji królowej Zofii Holszańskiej, budowana w latach 1431-1432, zaś od południa kaplica Świętokrzyska, wybudowana z sumptu królowej Elżbiety Rakuszanki jako mauzoleum grobowe około roku 1470. Schodkami wchodzimy do świątyni. W głównym wejściu widzimy gotyckie drzwi będące fundacją Kazimierza Wielkiego z roku 1364 ozdobione literą „K”. Ponad nimi, tuż przy portalu wiszą kości zwierząt z epoki lodowcowej: żebro wieloryba, czaszka nosorożca i piszczel mamuta. Nikt nie pamięta kiedy i skąd się wzięły, ale legenda mówi, iż dopóki wiszą, dopóty katedra stać będzie. W roku 1636 kanonik Wojciech Serebryjski ufundował barokowy baldachim z rozetami w podniebiu. Pod nim znajduje się herb Poraj, należący do biskupa Bodzanty- współfundatora katedry. Ponad nim dwunastoramienna, neogotycka rozeta korespondująca z rozetami katedr francuskich. Orzeł piastowski podkreślający państwową funkcję kościoła oraz figura świętego Stanisława, będąca wierną kopią romańskiego wizerunku.

Po przekroczeniu średniowiecznych odrzwi zwiedzamy świątynię zgodnie z trasą przeznaczoną dla turystów. W pierwszej kolejności podchodzimy do symbolicznego nagrobka króla Władysława Warneńczyka.

Grób królewski ma charakter pochówku symbolicznego. Jak wiadomo Władysław- najstarszy syn Jagiełły brał czynny udział w walce z państwem tureckim. Czekając na pomoc papieską, uderzył na wroga pod Warną. Zamiast, jako głównodowodzący, kierować walkami, brał w nich udział i zginął. Jego głowę zapewne przesłano w garncu z miodem do samego sułtana, a ciało zaginęło. W ojczyżnie czekano kilka lat na powrót króla, Az w końcu zaproponowano tron- jego młodszemu bratu- Kazimierzowi. Nagrobek, który widzimy powstał w roku 1906 i jest dziełem Antoniego Madeyskiego. Nawiązuje on swoją strukturą do gotyckich grobów tubowych. Monarcha przedstawiony jest jako rycerz w pełnej zbroi z mieczem na piersi.

Przechodzimy na drugą stronę nawy głównej. Przed nami znajduje się grobowiec króla Władysława Jagiełły. Wiadomo, że został on stworzony w tym miejscu jeszcze za życia króla. Tradycja, każe wierzyć, że monarcha ciężko zachorował i w obliczu zbliżającej się śmierci kazał zorganizować dla siebie miejsce wiecznego spoczynku. W tym celu sprowadzono warsztat węgierskich rzemieślników, którzy wykuli tumbę i wyrzeźbili postać Jagiełły. Być może jest w tym wiele prawdy, gdyż źródła mówią o grobie królewskim już w 1421 roku, a monarcha dokonał żywota w roku 1434. W związku z takim obrotem sprawy mamy pewność, że przedstawienie wizerunku panującego jest zgodne z rzeczywistością. Monarcha leży na tumbie w pełnym stroju koronacyjnym, w pozycji śpiącej. Stopami depcze smoka jako symbol grzechu i zła; to on zdeptał pogaństwo doprowadzając do chrztu Litwy i pokonał zakon krzyżacki. Głowa jego została wsparta ma lwie, jako symbolu władzy monarszej, ale również w nawiązaniu do Apokalipsy, która mówi, że Chrystus jest lwem z pokolenia Judy i on to wyzwoli ludzi od grzechu. Nawiązuje do tego herb ziemi wieluńskiej, przedstawiający Baranka Bożego, znajdujący się na tumbie od strony głowy króla. Obok ziemi wieluńskiej przedstawiono herby ziem polskich wchodzących w skład Królestwa Polskiego. Ziem, jakie otrzymał we władanie i jakie sam włączył w granice państwa. Dostrzegamy herby: wielkopolski, Pogoń litewską, orła polskiego i zarazem małopolskiego, ziemi dobrzyńskiej, kujawskiej i Rusi czerwonej. Wszystkie herby są podtrzymywane przez płaczków reprezentujących stany społeczne. U stóp samego nagrobka znajdują się sokoły ścigające psy, co może nawiązywać do myśliwskich upodobań króla. Wiadomo, że przed ślubem z Elżbietą Granowska, monarcha osobiście zajął się dostawami mięsiwa udając się na polowania. Jednak, można się tu doszukać odniesień do psalmu 21: dusza ludzka niczym sokół ucieka przed grzechem- psem i wraca na łono łaski bożej. Grób nakryty jest baldachimem z piaskowca. Ten element jest najmłodszy. Powstał z funduszy wnuka Jagiełły- Zygmunta Starego, w roku 1525.

Zanim przejdziemy dalej, spojrzy jeszcze w górę nawy głównej. Na zwornikach sklepienia widzimy herby Królestwa Polskiego, książąt kujawskich, z których wywodził się Władysław Łokietek oraz wizerunek Chrystusa. W niszach, na ścianach posągi ojców kościoła autorstwa Józefa Stwosza- syna znanego rzeźbiarza, z wyjątkiem świętego Augustyna, który został wykonany w ?900 roku przez Zygmunta Langmana. Nadmieńmy, iż epoka baroku nie uznawała sztuki średniowiecznej uważając ją za niemodny relikt. W XVIII wieku stworzono jednolity program nowego wystroju nawy głównej. Wówczas gotyckie ściany kościoła zakryto brukselskimi gobelinami przedstawiającymi życie biblijnego Jakuba, ustawiono ołtarz boczne przy filarach, nagrobek Jagiełły, przeniesiono do kaplicy Świętokrzyskiej w roku 1751. W latach 1756- 1758 architekt Francesco Placidi stworzył nowy chór z prospektem organowym. W zwieńczeniu konstrukcji, po bokach znajduje się papież święty Damazy, biskup Marcin Szyszkowski, a w samym centrum- grecki bóg, patron sztuk- Apollo grający na harfie.

Przechodzimy obok konfesji świętego Stanisława, którą adorują postaci czterech krakowskich biskupów, znajdujących się na filarach. Konfesja powstała według projekty Jana Trevano, a jako ołtarz ojczyzny zasługuje na osobne omówienie. Na filarach wschodnich, znajdują się dwa zachowane skrzydła, pochodzące z gotyckiego, katedralnego ołtarza. Widzimy na nich świętych biskupów: Stanisława i Wojciecha. Pamiętajmy, że między tymi filarami, aż do początku XVII wieku znajdowało się lektorium, czyli ściana zasłaniająca prezbiterium. Zwykły człowiek, nie będący związany z katedrą, czy dworem monarszym nie mógł patrzeć na ołtarz główny, jego wzrok zatrzymywał się na ołtarzu ojczyzny. Znany jest wypadek, z momentu koronacji Henryka Walezego. Król, ubrany w długie szaty koronacyjne, potknął się na stopniu ołtarza i omal nie przewrócił. Zgromadzony, w nawie głównej, tłum poddanych nie wiedząc co się dzieje wpadł w niemały popłoch.

katedra1

Znajdujemy się w prezbiterium. Po obu stronach, przy ścianach ustawione są bogato zdobione manierystyczne stalle pochodzące z lat 1610- 1620. Ponad nimi, gotyckie ściany zasłaniają holenderskie werdiury pochodzące z polowy XVII wieku i będące fundacją biskupa Andrzeja Trzebnickiego herbu łabędź. Dodatkowo na ścianach umieszczono szereg herbów: kapituły krakowskiej przedstawiający trzy korony, Lubisz biskupa Tylickiego, Łabędź Andrzeja Trzebnickiego i herb papieża Pawła V. Na szczególną uwagę zasługuje zespół zabytków składających się na ołtarz. Sam ołtarz został wybudowany w formie architektonicznej powstał w roku 1750, z fundacji biskupa Piotra Gembickiego, według projektu Giovaniego Gissleniego. Jest to trzeci z kolei ołtarz katedralny. W centralnej niszy znajduje się ołtarz ukrzyżowanego Chrystusa adorowane przez świętych Wojciecha i Stanisława, zaś w zwieńczeniu widzimy Chrystusa zmartwychwstałego. Przed ołtarzem znajduję się tron biskupa Gembickiego z przedstawieniem świętych Piotra i Pawła. Jest to jedyny oryginalny, zachowany tron na Wawelu. Ponad nim znajduje się baldachim. Jest on, ideologicznie, umieszczony w błędnym miejscu. Baldachim należny był jedynie władcy jako namaszczonemu przez Boga i świętym męczennikom. Jednak jest to pamiątka z ostatniej, najbardziej bogatej koronacji, jaka odbyła się w katedrze. W dniu 17 stycznia 1734 roku, koronę na głowę nałożono Augustowi III, a na tę uroczystość sam Jan Sebastian Bach skomponował „Gloria” i „Kyrie”, wchodzące w skład mszy h- moll. Na stopniu ołtarza znajduje się brązowa, kuta płyta nagrobna kardynała Fryderyka Jagiellona, wykonana w Norymberdze w 1510 roku, a fundowana przez jego młodszego brata- Zygmunta Starego. Na płycie jest przedstawiony zmarły, ofiarowany Najświętszej Panience z dzieciątkiem w towarzystwie świętego Stanisława z Piotrowinem. W lewym narożu widzimy pierwszy pochówek świętej Jadwigi- króla Polski. Tutaj spoczęła młoda władczyni. W roku 1399, wraz ze swą córeczką- Elżbietą Bonifacją.

Przechodzimy w lewą stronę mijając secesyjną bramkę, oddzielającą prezbiterium od ambitu, powstałą pod koniec XIX wieku w czasie wielkiej restauracji katedry. Za okazaniem biletów wchodzimy do kaplicy pod wezwaniem świętej Małgorzaty. Jest to jedna z najstarszych kaplic, powstała w roku 1322 z fundacji biskupa Nankera. W XV wieku kaplicę przekształcono na zakrystię. Obecnie możemy zobaczyć tu obrazy Tomasza Dolabelli i Tadeusza Konicza. Kierujemy się na wieżę Zygmuntowską. Budowla powstała 1414 roku i została nadbudowana sto lat później. To tu powieszono, w roku 1520, największy dzwon w kraju zwany Zygmuntem. To arcydzieło ludwisarstwa waży dwanaście i pół tony, a jego średnica przekracza dwa i pół metra. Z wieży roztacza się widok na stare miasto od strony ulicy Podzamcze. Zgodnie z legendą stojąc pod dzwonem należy prawą dłoń położyć na własnym sercu, a lewą n sercu dzwonu. Pomyślane wówczas życzenie, nikomu nie ujawnione, ma się spełnić. Dzwon jest używany 24 razy w roku, rozhuśtany przez 12 dzwonników zaczyna grać po około kwadransie. Na wieży wiszą ponadto cztery nieczynne dzwony: Półzygmunt, Wacław, Kardynał, oraz Stanisław. Z wieży kierujemy się w kierunku katedralnego kapitularza by znów znaleźć się w wewnątrz kościoła.

Stoimy w północnej części ambitu. W latach 1730- 1750 przebudowano część północną i wschodnią katedralnego ambitu, stawiając nowe marmurowe ołtarze, przebudowując kaplice i zaopatrzając je w nowe portale z czarnego marmuru. Głównym architektem i kierującym pracami był Francesco Placidi.

Pierwszą kaplicą po wyjściu z kapitularza jest mauzoleum biskupa Bernarda Maciejowskiego. Miejsce to zostało przebudowane w 1550 roku i przeznaczone na pochówek ordynariusza. W roku 1552, Jan Maria Padovano, twórca renesansowych sukiennic i sandomierskiego ratusza, wykonał pomnik nagrobny sekretarza Zygmunta Starego. Do budowy użyto piaskowca i różowego marmuru.

W barokowym ołtarzu znajduje się wizerunek Matki Boskiej Śnieżnej. I tu zatrzymajmy się na chwilę, przyjrzyjmy się legendzie. Otóż, w IV wieku, pewien patrycjusz rzymski, imieniem Jan modlił się wraz ze swoja żoną o potomka. Małżonkom ukazała się Święta Panienka i przyobiecała oczekiwanego syna. Jednak postawiła warunek. Jan, za zgodą papieża Liberiusza miał, w podzięce wznieść kościół maryjny, w miejscu gdzie spadnie śnieg. Śnieg spadł. A stało się to w dniu 5 sierpnia 352 roku na wzgórzu Eskwilin. Wybudowano pierwszą maryjną bazylikę, otrzymała ona miano Santa Maria Maggiore. W Polsce, na synodzie biskupów w 1621, opracowano dokument wprowadzający w życie założenia soboru trydenckiego. Cały 52 rozdział poświęcono sztuce sakralnej. To tam określono, że wizerunek Marii ma być wzorowany na obrazie Matki Boskiej Śnieżnej lub Częstochowskiej. Wizerunek tej pierwszej, na tle Krakowa, umieścił Sławomir Odrzywolski w kracie zamykającej kaplicę.

Zaraz za kaplicą znajduję się krypta wieszczów. W roku 1890 sprowadzono do Krakowa prochy Adama Mickiewicza. Uroczysty pogrzeb odbył się 4 lipca. Na pochówek kolejnego wieszcza trzeba był czekać kilkadziesiąt lat. Na sprowadzenie prochów Słowackiego nie zgadzał się kardynał Puzyna. Dopiero jego następca Adam Sapieha wyraził zgodę na pochówek drugiego wieszcza. Nastąpiło to w dniu 28 czerwca 1927 roku. Kuriozum stanowi fakt, iż obaj poeci nie znosili się za życia, mieli inne wizje polskości i roli ich kraju i narodu. Po śmierci, spoczęli obok siebie, na równi doceniani przez rodaków. W roku 1993, w 110 rocznicę śmierci, sprowadzono ziemię ze zbiorowej mogiły, w której w Paryżu spoczął Cyprian Kamil Norwid. Wszystkiego dopełnia tablica pamiątkowa, poświęcona poecie fortepianu- Fryderykowi Chopinowi, wmurowana w krypcie w roku 2010.

Po wyjściu z krypty wieszczów zmierzamy ku kaplicy Lipskich. Mijamy srebrną płytę, autorstwa Józefa Chakowskiego. Jest to wierna kopia obrazu Jana Matejki „Sobieski pod Wiedniem”. Obraz został namalowany z okazji 200 rocznicy odsieczy wiedeńskiej. Autor wystawił go w Wiedniu, w sali, którą sam opłacił, a wstęp na pokaz dzieła był całkowicie bezpłatny. Był to celowy zabieg Matejki, gdyż dwieście lat po pokonaniu Turcji, Austriacy przedstawiali owe zwycięstwo jako własną wiktorię. Później obraz został przekazany papieżowi- Leonowi XIII jako dar narodu polskiego. Obecnie znajduje się on w muzeach watykańskich. Na pierwszym planie widzimy króla Sobieskiego, który podaje zaadresowany, do papieża Innocentego XI, list. Kurierem był kanonik Denhoff, a w liście była informacja: „przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył”.

Stoimy przed monumentalnym portalem prowadzącym do kaplicy pod wezwaniem świętych Mateusza i Macieja. Wewnątrz znajdują się dwa biskupie nagrobki. Starszego- Andrzeja Lipskiego i młodszego- Jana Aleksandra Lipskiego, powiernika Augusta II. Ten drugi zasługuje na szczególną uwagę. Przybrał on formę castrum doloris, czyli rozbudowanego archeologicznie i ideologicznie katafalku. W arkadzie ujętej toskańskimi pilastrami znajduję się sarkofag, a na nim medalion z płaskorzeźbionym wizerunkiem kardynała. Zmarłemu towarzyszą alegorie roztropności męstwa i sławy, zaś ponad wszystkim, anioł unosi alabastrową zasłonę, tworząc przejście do niebios.

Ciekawym rozwiązaniem architektonicznym, charakterystycznym dla baroku jest ołtarz, w centrum którego dostrzegamy świętego Mateusza piszącego ewangelię. Ołtarz znajduje się w wydłużonym prezbiterium, w którego narożach skośnie ustawiono pary kolumn. Mają one nie tylko wymiar ozdobny, ale zasłaniają okna, jakie znajdują się za nimi. Okna te skierowane są wprost na ołtarz, oświetlając go światłem słonecznym. Takie rozwiązanie określa się mianem ukrytego źródła światła.

Kolejną, na naszej drodze jest kaplica świętego Wawrzyńca, zwaną kaplicą Skotnickich. Budowa jej była fundacją archidiakona Jarosława Skotnickiego. Kaplicę przebudowano w latach 1623-1626. Najbardziej charakterystyczny jej element został tu umieszczony w roku 1811. Z fundacji Elżbiety Skotnickiej z Laśkiewiczów ustawiono symboliczny nagrobek jej męża- Michała Skotnickiego. Artysta malarz zmarł zbyt wcześnie by rozwinąć swój talent. Nauki pobierał we Włoszech, więc i tam został pochowany. Właściwy jego grób znajduje się we florenckim kościele Santa Crocce, a wawelskie wspomnienie jest jego wierną, pomniejszoną kopią. Oba dzieła stworzył Stefano Ricci, i oba przedstawiają płaczącą żałobnicę, wspartą o kolumnę z urną, u stóp której leżą atrybuty malarskie: paleta, pędzle i lira.

Przechodzimy do kaplicy Zebrzydowskich pod wezwaniem świętych Kosmy i Damiana. Jest to jedna najstarszych kaplic katedralnych. Została wybudowana w 1335 roku, zaraz po koronacji Kazimierza Wielkiego. Miejsce to zostało gruntownie przebudowane przez Jana Michałowicza z Urzędowa, po śmierci biskupa Andrzeja Zebrzydowskiego (1560 r.), ucznia mistrza Erazma z Rotterdamu. Manierystyczny nagrobek przedstawia postać zmarłego w pozie sansovinowskiej, znajdującej się w arkadzie opiętej toskańskimi pilastrami. Grobowiec wieńczy tempietto czyli mała świątynia ujęta wolutami. Z czasów renesansu pochodzi podstropowy fryz, zaś całość dopełnia, współczesny, neorenesansowy ołtarz z sercem Pana Jezusa.

Ponownie mijamy zakrystię czyli dawną kaplicę świętej Małgorzaty. Naprzeciw niej znajduje się pierwszy, zachowany nagrobek królewski. Jest to miejsce wiecznego spoczynku Władysława Łokietka zmarłego 2 marca 1333 roku. Nagrobek został odrestaurowany w czasie wielkiej odnowy kościoła, artystą, który na nowo nadał mu blasku był Sławomir Odrzywolski. Tumba grobowa jest zdobiona płaczkami: od strony ołtarza opłakują króla- kobiety, zaś od strony ambitu- mężczyźni. W części tylnej i przedniej, w arkadach, przedstawiono biskupa i kanoników odprawiających nabożeństwo żałobne przy katafalku. Król ubrany w tunikę i płaszcz dzierży miecz i berło. Jego nogi spoczywają na konsoli zdobionej winną latoroślą, która symbolizuje eucharystię zgodnie ze słowami ewangelii świętego Jana: „Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto trwa we mnie, a ja w nim, ten przynosi owoc obfity”. Kolejnym nawiązaniem biblijnym jest pismo święte pod głową monarchy jako symbol zwycięstwa nad złem, a człowieka nad grzechem.

Idąc dalej mijamy tablicę epitafijną kanonika Stanisława Borka. To jemu królowa Bona ofiarowała plac pod budowę domu w samym centrum wzgórza wawelskiego, którego fundamenty widzimy do dziś. Sam kanonik, zaś, był pierwszym w Polsce fundatorem stypendiów dla studentów.

Dominantą tej części świątyni jest wielki czarny ołtarz, w którym znajduje się, równie, czarny krzyż królowej Jadwigi. Sam krucyfiks pochodzi z, około, roku1380. Zgodnie z tradycją to tutaj modliła się Jadwiga, i to tutaj rozmawiała z ukrzyżowanym. Kiedy, jako młódka, zastanawiała się czy pozostać w miłości do księcia Wilhelma Habsburga, z którym potajemnie spotykała się wielokrotnie, i któremu była przyrzeczona, czy też wybrać wolę panów polskich i poślubić Jagiełłę, usłyszała od Chrystusa: „Jadwigo- chroń Litwę”. Młoda królowa uznała to za znak i konieczność chrystianizacji sąsiedniego państwa. Wybrała zaślubiny z o wiele lat starszym – Władysławem. Za sprawą świętej monarchini, krzyż od wieków uznawany jest za cudowny. W latach 1743- 1746 został wprawiony z majestatyczny ołtarz i umieszczony na tle srebrnej blachy z roślinnym ornamentem. W ołtarzu tym znajdują się elementy nierozerwalnie związane z historią Polski. W mensie ołtarzowej, w roku 1987 umieszczono brązowa trumienkę z relikwiami świętej Jadwigi. U stóp Chrystusa znajduje się strzemię wezyra Kara Mustafy, zdobyte pod Wiedniem i przesłane królowej Marysieńce wraz z adnotacją, pergaminie: „ Ten, którego noga była w tym strzemieniu za łaską Boga jest zwyciężony”. Dodatkowo, w każdy wielki piątek wystawiana jest relikwia gwoździa z krzyża pańskiego, którą papież Marcin V podarował Jagielle i jego czwartej żonie- Zofii Holszańskiej.

Zanim zajrzymy do poszczególnych kaplic spójrzmy na wschodnią krawędź ambitu. Od strony kaplicy mariackiej widzimy trzy ołtarze: świętych Józefa, Wacława i Jacka. W przypadku świętego Wacława, jest to jedyny miejsce jego kultu w kościele, mimo że patronuje on katedrze. Mensa ołtarzowa została wykonana z wielobarwnych kamieni w stylu mozaiki florenckiej. Po prawej stronie, czyli od zachodu, w niszach ustawiono dwa królewskie nagrobki: Jana Sobieskiego z Marysieńką i Michała Wiśniowieckiego z Eleonorą Habsburg. Oba monumenty wykonał Placidi, rzeźby są autorstwem Wojciecha Rojowskiego. Natomiast fundatorami byli Michał Kazimierz Radziwiłł i jego pierwsza żona- Urszula Wiśniowiecka. Oboje małżonkowie, nie tyle chcieli złożyć hołd monarchom, ale przede wszystkim podkreślić swe paralele z dworem królewskim. Otóż Urszula była skoligacona z rodem Wiśniowieckich, zaś Radziwiłł był wnukiem Katarzyny Sobieskiej- siostry Jana. W obu przypadkach postaci monarchów są przedstawione w medalionach, pod nimi jeńcy tureccy trzymają sarkofagi, na których przedstawiono bitwy z Turkami. W przypadku Wiśniowieckich jet to odsiecz chocimska z 1673 roku, która utorowała drogę do tronu Sobieskiemu, zaś u Jana III to obraz wiktorii wiedeńskiej z 1683 roku. Widzimy tu jeszcze personifikacje cnót obu monarchów. Wiśniowieckiemu towarzyszą: wiara i sprawiedliwość, zaś Sobieskiemu- mądrość i męstwo. Koniecznym jest, w tym miejscu, wyjaśnienie, iż w przypadku Eleonory Habsburg pochówek wawelski ma jedynie wymiar symboliczny. Zgodnie z panującym prawe, jeśli królowa- wdowa, wyszła ponownie za mąż traciła prawo do pochówku w krakowskiej katedrze. Po śmierci Wiśniowieckiego, arcyksiężna Eleonora, poślubiła dawną swą miłość- Karola V Lotaryńskiego. Po śmierci, w roku 1697 została pochowana w krypcie Habsburgów w kościele Kapucynów w Wiedniu.

Wróćmy do zwiedzania kaplic. Zaraz za ołtarzem Ukrzyżowania, znajduje się kaplica pod wezwaniem świętej Katarzyny Aleksandryjskiej, miejsce pochówku doradcy i spowiednika Bony, twórcy kanonii prawa rzymskiego w Polsce- biskupa Gamrata. Autorem nagrobka jest Jan Maria Padovano. Samo przedstawienie biskupa, jest symetrycznym nawiązaniem do grobu biskupa Tomickiego, stworzonego przez Bartolomeo Berrecciego po przeciwnej stronie ambitu. Sama kaplica powstała w Polowie XIV wieku w czasie budowy kościoła. W latach 1545- 1547 została przebudowana z funduszy i na polecenie królowej Bony, jako mauzoleum jej powiernika. Nagrobek ordynariusza wykonany jest z piaskowca i czerwonego marmuru. Ponad tablicą inskrypcyjną z grawerowanymi złotymi literami znajduje się biskup polecany Marii przez świętych Piotra, Pawła i Katarzynę. Sama Matka Boska, adorowana przez polskich patronów: Wojciecha i Stanisława, znajduje się ponad nimi.

Zatrzymajmy się dłużej przy kolejnej kaplicy. Jest to kaplica Mariacka, pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Tutaj odbywa się wieczna adoracja Najświętszego Sakramentu. W czasie średniowiecza była to kaplica królewska, a aż do XIX wieku połączona specjalnym gankiem z zamkiem królewskim, dzięki czemu monarcha mógł spokojnie przemieszczać się na samotna kontemplację. Pierwszą poważna inwestycją w wystrój kaplicy była fundacja Władysława Jagiełły. Za jego sprawą malarze ruscy, związanie ze szkołą psokowską, wykonali polichromie w stylu bizantyjskim, podobną możemy zobaczyć w kaplicy Świętej Trójcy na lubelskim zamku. Malowidła, o których mowa zachowały się jedynie fragmentarycznie we framugach okiennych. Obecna polichromia jest dziełem Kacpra Kurcza. Z gotyckiej budowli zachowało się trójpodporowe sklepienie. Kaplica została przebudowana na polecenie Anny Jagiellonki w latach 1594-1595, z przeznaczeniem na miejsce pochówku jej męża- króla Stefana Batorego.

Król zmarł w Grodnie 12 grudnia 1586 roku. Wokół jego śmierci i samego pochówku narosło wiele legend. Wiadomo było, iż monarcha w porozumieniu z papiestwem chciał ruszyć na Moskwę. Biorąc po uwagę zdolności militarne Batorego wydawało się wielce prawdopodobnym podbicie ziem księstwa i połączenie go unią personalną z Rzeczypospolitą. Taki obród spraw byłby w niesmak środowiskom prostackim, zwłaszcza anglikańskim, gdyż umacniał pozycję katolicyzmu. Jeszcze w połowie w XX wieku forsowano teorię, iż przedwczesny zgon polskiego władcy spowodowany był trucizną, a winowajcami czyniono dwóch posłów angielskich. Wiadomo jednak, że Batory cierpiał na niegojącą się ranę na nodze. Pod koniec życia, nie tylko nie wstawał z łóżka, ale wręcz tracił przytomność. W rezultacie zmarł na mocznicę, czyli ogólne zakażenie organizmu. Brak wspólnego języka, oschłość oraz urazy jakie łączyły małżonków, jak również wojna przy okazji kolejnej elekcji spowodowały, że Anna Jagiellonka pochowała małżonka dopiero półtora roku po zgonie. Ta sama oschłość żony była powodem pochówku poza kaplicą królewską, a w nowym mauzoleum. Król na wieść, o takiej decyzji, okazał się być obojętnym, co świadczy o obopólnej niechęci małżonków.

Mimo wszystko powstał w kaplicy mariackiej piękny pomnik grobowy, wykonany piaskowca, czerwonego marmuru oraz alabastru, przez Santi Gucci. W centralnej arkadzie spoczywa śpiący monarcha wsparty na przedramieniu, ponad nim znajduje się tablica epitafijna. W bocznych arkadach znajdują się cnoty cechujące Batorego: męstwo (z kolumną i lwem) oraz roztropność (z wężem i gołębiem). Nad wszystkim, w tympanonie umieszczono herby Polski, Litwy, Sforzów oraz inicjały Anny Jagiellonki. Herb Batorego przedstawiający wilcze zęby znalazł się u podstawy pomnika, co złośliwie podkreśla brak błękitnej krwi w monarszych żyłach. Na dole, też, umieszczono alegorię chwały, w podzięce za odzyskanie Inflant. Naprzeciw nagrobka królewskiego znajdują się stalle. Są one dokładnym odwzorowaniem ikonograficznym stall z kaplicy zygmuntowskiej. Nie chodzi tu o hołd składany komukolwiek, a o bardzo prozaiczną przyczynę. W miejsce przedpiersi stall zygmuntowskich wprawiono płytę nagrobną Anny Jagiellonki, przenosząc je do kaplicy mariackiej. Dla utrzymania jednolitego stylu, artysta skonstruował odpowiadające im zapiecki.

Kolejna to kaplica pod wezwaniem Tomasza Kantuaryńskiego, zwaną kaplicą biskupa Tomickiego. Budowla powstała po zburzeniu poprzedniej- gotyckiej. Budowano ją jednocześnie z kaplicą Jagiellonów (1526- 1530) i przez ten sam warsztat pod kierunkiem Bartolomeo Berrecciego. On też jest autorem biskupiego nagrobka. Jest to jedyna kaplica w katedrze posiadająca własna zakrystię. W XVIII wieku planowano budynek wyburzyć, by w jego miejscu postawić mauzoleum grobowe dynastii Wettinów, jednaka śmierć ostatniego z nich- Augusta III, zniweczyła te plany. W roku ?900 kardynał Jan Puzyna ufundował srebrny relikwiarz na prochy błogosławionego Wincentego Kadłubka- biskupa i kronikarza.

Przechodzimy do kolejnej kaplicy pod wezwaniem świętego Jana Ewangelisty, zwaną również kaplicą biskupa Jana Grota. Monumentalny i majestatyczny portal prowadzący do niej tworzy oś symetrii z równie monumentalnym ołtarzem Ukrzyżowania. Na szczycie portalu pomnik fundatora XVIII wiecznej przebudowy katedry i mecenasa Francesco Placidiego- biskupa Stanisława Kostki Załuskiego. W roku 1501 kaplica została pomniejszona, tworząc miejsce dla kolejnej mającej tworzyć mauzoleum dla króla Jana Olbrachta. To co widzimy dzisiaj pochodzi z przebudowy mającej miejsce w latach 1758- 1766. nawet nagrobek średniowiecznego ordynariusza pochodzi w XVIII wiku. Najstarszym obiektem w kaplicy jest miejsce pochowku kasztalana krakowskiego Walentego Dębińskiego zmarłego w 1584 roku. Pod posadzką pochowany jest inny gospodarz krakowskiej diecezji- Jan Paweł Woronicz. Zarówno duchowny, jak i mąż stanu- mówca kaznodzieja, poeta, radca stanu Księstwa Warszawskiego, senator Królestwa Polskiego. Wspołpracował z księżną Izabelą Czartoryską i jej poświęcił poemat „Świątynia Sybilli”. Wielce wymowną postawę przyjął w czasie koronacji cara Mikołaja I na króla Polski. Wówczas, jak prymas Polski, nie włożył imperatorowi korony na skronie, lecz jedynie podał, ją, do ręki. Jego pogrzeb 6 grudnia 1829 roku przerodził się w wielką manifestację patriotyczną. Z pótna okrywającego trumnę prymasa tworzono oczka do pierścieni z inicjałami „PW”- dla władz zaborczych były to inicjały duchownego, a dla rodaków- skrót od Polska Wolna.

Zanim przejdziemy do obejrzenia kolejnych kaplic przyjrzyjmy się południowej stronie ambitu. Już w narożu znajduje się epitafijna tablica z brązu, wykonana w Wiedniu w 1900 roku z fundacji Karola Lanckorońskiego, a poświęcona Zbigniewowi Oleśnickiemu. Pierwszy polski kardynał sprawował, wraz z Zofią Holszańską, rządy regencyjne po śmierci Jagiełły, kierował polską polityką wewnętrzną i zagraniczną, współdecydował o obsadzeniu tronów węgierskiego, czeskiego i litewskiego. Oleśnicki otrzymał, w sumie, aż trzy kapelusze kardynalskie. Pierwszą nominację na purpurata od papieża Eugeniusza IV (18 grudnia ?439) drugą od antypapieża Feliksa V (12 października 1440). Jednak ówczesna polska polityka, niedająca poparcia żadnemu z urzędujących głów kościoła nie pozwalała na przyjęcie żadnej z nominacji. Dopiero po rozstrzygnięciu sporu, po soborze w Bazylei, Oleśnicki przyjął purpurę w roku 1449 roku, z rąk papieża Mikołaja V.

Tuż za tą tablicą znajduje się drugi w historii katedry nagrobek królewski. Król Kazimierz Wielki został pochowany w południowej arkadzie z boku ołtarza, po przeciwnej stronie aniżeli jego ojciec- Władysław. Monarcha zmarł tuż przed wschodem słońca w dniu 5 listopada 1370 roku. Mimo, iż władca miał swoje lata, to śmierć spowodowana była ogólnym zakażeniem organizmu. We wrześniu, przebywając w Przedborzu, brał udział w polowaniu. Goniąc jelenia, spadł z konia i znacznie zraniła się w lewą nogę. Wedle zapisków, dostał febry, ogólnego zakażenia organizmu, sprzeciwiał się zaleceniom medyków i jak tylko gorączka mu przeszła, kąpał się w saunie, pił zimne trunki spożywał ciężkostrawne grzyby. Mimo choroby i osłabienia wybrał się do Sandomierza i wrócił do Krakowa, gdzie dokonał żywota. Nagrobek powstał w latach 1372-1374 z fundacji jego siostry- Elżbiety Łokietkówny i siostrzeńca, późniejszego monarchy- Ludwika Andegaweńskiego. Na tumbie z plamistego marmuru węgierskiego spoczywa monarcha w stroju koronacyjnym, jego głowę nakrywa wielolistna korona, zaś biodra przepasa, modny wówczas pas architektoniczny. Kolumny wyrastające bezpośrednio z podstawy tumby podtrzymują baldachim , którego wnętrze symbolizuje ugwieżdżone niebo. Umieszczony pod królewskimi stopami lew, ma odmienną symbolikę aniżeli ten, na którym głowę wesprze sto lat później Jagiełło. Tu mamy nawiązanie do psalmu 91, gdzie jest mowa, o tym, że „po lwach i smokach będziesz stąpał, lwa i bazyliszka podepczesz”. Nadmieńmy, iż Kazimierz Wielki został, jako jedyny, pochowany wewnątrz tumby, a nie w komorze grobowej.

Dwie arkady dalej od strony prezbiterium, pod skromną cementową wylewką spoczywa druga małżonka Jagiełły- Anna Cylejska. Małżeństwo Jagiełły z Anną von Cilli zainicjowała jeszcze królowa Jadwiga, która przeczuwała swą śmierć. Wręcz poprosiła małżonka, by, jeśli owdowieje, poślubił, młodą, zagubioną i osieroconą kuzynkę pochodzącą z pogranicza Węgier i Styrii, w której żyłach płynęła domieszka krwi słowiańskiej. Pozycie tych dwojga nie układało się wzorowo, choć para miała jedno dziecko- córkę Jadwigę. Anna zmarła 20 marca 1416 roku po kilkumiesięcznej chorobie.

W tej samej arkadzie, po roku 1949, w specjalnej gablocie, umieszczono insygnia grobowe królowej Jadwigi. Zostały one wyjęte z sarkofagu monarchini. Wykonane są z drewna gdyż jak wiadomo, całe swe prywatne bogactwo władczyni oddała na rzecz odnowy krakowskiej Akademii. Ich ekspozycja wiąże się bezpośrednio z sąsiadującym sarkofagiem. W to pomniku złożono prochy monarchini w 1949 roku. Było miejscem pochówku późniejszej świętej aż do 1987 roku. Sarkofag jest fundacją Karola Lanckorońskiego, a odwzorowany został na Jacopia Della Quercia. W białym marmurze kararyjskim wykuł go Antoni Madeyski. Królowa, której wizerunek jest fantazja artysty (nie zachowały się żadne ryciny przedstawiające Jadwigę, ale uroda jej sławną była w całej ówczesnej Europie) ma stóp psa. W tym przypadku pies symbolem wierności wobec Kościoła, państwa i męża.

Wracamy do zwiedzania kaplic katedralnych. Kolejną, po mauzoleum biskupa Jana Grota jest kaplica Jana Olbrachta pod wezwaniem Bożego Ciała i świętego Andrzeja. Budynek powstał z pomniejszenia poprzedniej kaplicy. Ołtarz z przedstawieniem męczeństwa świętego Andrzeja oraz komunii świętego Stanisław Kostki, pędzla Salvatore Monisilio, powstał w 1754 roku. Jednak to nie sztuka baroku jest tu najistotniejsza. Kaplica zostało stworzona jako miejsce pochówku najukochańszego syna Elżbiety Rakuszanki- Jana Olbrachta. Fundację królowej matki i Zygmunta starego datuje się na 1501 rok. Nagrobek królewski, projektu Franciszka Florentczyka, jest pierwszą budowlą renesansową w Polsce. Nagrobek różni się zdecydowanie od tych, jakie powstawały w okresie średniowiecza. Nie ma już charakteru wolnostojącego baldachimu. Tumba z przedstawieniem zmarłego, autorstwa Jorga Hubbera z Passavy została umieszczona w przyściennej, renesansowej arkadzie. Arkada o łagodnym łuku, mająca w swoim podniebiu rozety będące wyobrażeniem nieba, wsparta jest na pilastrach z motywem panoplii przypisujących monarsze cechy walecznego rycerza. Zaś owocowo- roślinna arabeska w podstawie świadczy o królu jako dobrym gospodarzu. Ponad postacią zmarłego znajdują się herby Polski, Litwy i Habsburgów. Odwzorowanie tych motywów znalazło miejsce w jedynym wykuszu zamku krakowskiego.

Jan Olbracht- król energiczny, wojskowy, rycerz, zmarł 17 czerwca 1501 roku. Po koniec życia dokonywał przeglądu wojsk, nie konno, jak miał w zwyczaju, ale z powozu wyściełanego kobiercami. 14 czerwca poraził go paraliż, dostał wysokiej gorączki, utracił mowę. Przez wieki uważano, że panujący dostał udaru mózgu spowodowanego depresją po nieudanej wojnie z Turkami i utracie Hospodarstwa Mołdawskiego. Jednak współczesne badania dowodzą, że paraliż, gorączka, odjęcie mowy, wysięki, a i długotrwała kuracja gorącymi kąpielami były spowodowane tak zwana „chorobą francuska” czyli syfilisem. Przypadłość ta, rozpowszechniła się w całej Europie po wylądowaniu statków Kolumba w Barcelonie. Szybko roznieśli ją francuscy żołnierze Karola VIII, dotarli z nią na dwór Ludwika XII- stryja narzeczonej Olbrachta. Ciekawe jest też, że obaj bracia monarchy- Władysław „Dobsze” (król Czech i Węgier) oraz Aleksander Jagiellończyk doznali podobnego paraliżu tuż przed śmiercią. Pozostając jednak za XVI wiecznym kronikarzem- Marcinem Kromerem- król padł powietrzem trącony, czyli od zarazy, choć choroba dworska jak określano kiłę, przetrzebiła dwory europejskie niczym zaraza.

Przechodzimy do kaplicy biskupa Jakuba Zadzika, pod wezwaniem Jana Chrzciciela. Pierwotna kaplica została zbudowana około 1350 roku. Później, w początku XVI wieku, przebudowano ją, na zlecenie podskarbiego koronnego Andrzeja Kościeleckiego, w stylu renesansowym. Wystrój, obecny, zawdzięcza zmianom, którymi kierował Sebastian Sala w latach 1645- 1647 przeznaczając ją na pochówek biskupa krakowskiego – Jakuba Zadzika- fundatora między innymi, zagospodarowania sadzawki świętego Stanisława. Z tym miejscem wiążą się dwie ciekawostki. Od 1649 ubierano tutaj monarchów w stroje koronacyjne, zanim skierowano ich ku prezbiterium. Drugą jest przedstawienie chrztu Chrystusa w rzece Jordan, umieszczone w ołtarzu. Autorem wizerunku jest Wojciech Korfanty Satler, a twarz Jana Chrzciciela to portret przyjaciela malarza- Adama Mickiewicza. Ostatnio nadano nowe patrocinium temu miejscu- Miłosierdzia Bożego.

           Kaplica biskupa Konarskiego pod wezwaniem, pierwotnym, Niepokalanego Poczęcia NMP powstała w 1351 roku. Ostatnio zmieniła wezwanie na świętego Jana Pawła II. Najpierw została pomniejszona przy budowie kaplicy zygmuntowskiej, w latach 1520- 1521 i przebudowana na mauzoleum biskupa Jana Konarskiego, którego płyta nagrobna znajduje się pod oknem. Później w latach 1722- 17 28 przystosowano ją na miejsce pochówku biskupa Konstantego Szaniawskiego. Okazały pomnik ordynariusza stworzył Kacper Bażanka. Alegoria sławy unosi medalion z przedstawieniem biskupa, a usytuowany w tle obelisk symbolizuje wieczność. W 2013 roku został tu ustawiony relikwiarz z kropla krwi świętego Jana Pawła II.

Mijamy, będące przedmiotem osobnego omówienia kaplicę Jagiellonów i Wazów. Dwa mauzolea królewskie rozdziela transept z południową kruchtą.

Kolejna kaplica pod wezwaniem Ofiarowania NMP i świętego Szczepana znajduje się w przyziemiu wieży srebrnych dzwonów. Adaptacja pomieszczeń wieży nastąpiła w 1420 roku i została dokonana przez ród Szafrańców, który sprawował opiekę nad tym miejscem. Najstarszymi elementami są tutaj- fragment gotyckiego witraża przedstawiający herb „Starykoń” oraz ołtarz projektu Placidiego z wizerunkami świętych Karola Boromeusza oraz Jana Kantego. Polichromia, autorstwa Józefa Mechofera, przedstawiająca anioły pochodzi z lat 1906- 1908. Na ścianie zachodniej wmontowano symboliczny nagrobek kardynała Konstantego Radziwiłła zmarłego w Rzymie i pochowanego w kościele Il Gesu. Na ścianie nawy, zaraz za wejściem do kaplicy znajduje się płyta epitafijna wojewody krakowskiego- Piotra Kmity Starszego. Dzieło z brązu zostało wykonane w Norymbergii w roku ?505. Sam zmarły przedstawiony jest z dwoma patronami- świętymi Piotrem i Pawłem.

Przechodzimy do kaplicy pod wezwaniem Oczyszczenia NMP, określana mianem Padniewskiego lub Potockich. Gotycka kaplica została przebudowana w stylu manierystycznym przez Jana Michałowicza z Urzędowa w latach 1572- 1575 z przeznaczeniem na miejsce wiecznego spoczynku biskupa krakowskiego Filipa Padniewskiego. Z tego okresy ostał się biskupi nagrobek. Dzieło wykonane z marmuru i alabastru zostało wkomponowane w ścianę zachodnią, widniejący na nim napis epitafijny to dzieło ojca polskiej poezji- Jana Kochanowskiego. W latach 1832- 1840, sumptem Zofii z Branickich Potockiej wnętrze zostało całkowicie zmienione i przywdziało klasycystyczną szatę. W ołtarzu, umieszczonym na ścianie południowej, widzimy ukrzyżowanego Chrystusa, jednak grupa ukrzyżowania kryjąca zazwyczaj postaci Marii i świętego Jana została zastąpiona świętymi: Elżbietą Węgierską i Franciszką Rzymianką. Na ścianie wschodniej widzimy dzieło duńskiego rzeźbiarza- Berthela Rotdwaldsena- posąg Chrystusa będący pomniejszoną repliką rzeźby znajdującej się w katedrze w Kopenhadze. Również popiersia przedstawiająca Artura Potockiego i Julię z Lubomirskich Potocką są dziełem tegoż samego autora.

Przechodzimy do najlepiej zachowanej gotyckiej kaplicy pod wezwaniem Świętego Krzyża zwanej Świętokrzyską. Tutaj każdy z zachowanych elementów zasługuje na szczególną uwagę i wymaga osobnego omówienia. Zacznijmy zatem zgodnie z chronologią zdarzeń. Budowlę, flankującą wejście do katedry od strony południowej ufundowała królowa Elżbieta Rakuszanka z przeznaczeniem na mauzoleum grobowe swoje i swojego małżonka- Kazimierza Jagiellończyka. Z pewnością gotowy budynek stał już w roku 1470. Z tą datą wiąże się powstanie polichromii. Do jej stworzenia sprowadzono ruskich malarzy z Pskowa, stąd też jej rustykalny charakter. Na ścianach umieszczono sceny z ewangelii, a na sklepieniu przedstawienia świętych kościoła wschodniego i zachodniego. Centrum sklepienia zarezerwowane jest dla orła jagiellońskiego znajdującego się na zworniku oraz emitazję czyli tron boski podtrzymywany przez 4 uskrzydlona koła. Wokół tronu widzimy chóry proroków, jak również tetramorfy. Motyw tetramorf został zaczerpnięty z wizji proroka Ezechiela. Były to postaci ludzkie o czterech twarzach i czterech skrzydłach ze stopami cielca. Każda z tych istot miała z prawej strony oblicze człowieka i lwa, a z lewej wołu i orła. W późniejszej ikonografii przedstawienie to posłużyło do stworzenia wizerunku czterech ewangelistów, wedle których Mateusza przedstawia się z młodzieńcem, Marka z lwem, Łukasza z wołem, a Jana z orłem.

W kaplicy, na ścianie wschodniej znajdują się dwa XV wieczne tryptyki. Od północy znajduje się ołtarz Trójcy Świętej. W szafie widzimy wizerunek Boga Ojca, Ducha Świętego i ukrzyżowanego Chrystusa w typie tronu łaski, który adorują cztery święte dziewice: Małgorzata, Katarzyna, Dorota i Barbara. W skrzydłach, przy otwartym ołtarzu, Boga adorują chóry: apostołów, dziewic, aniołów i męczenników. W zwieńczeniu ołtarza umieszczono Zmartwychwstałego. Po zamknięciu skrzydeł ołtarza ujrzymy cztery sceny z życia różnych świętych: nawrócenie Pawła, walka Jerzego ze smokiem, święty Sekundus, oraz święty Eustachy na łowach. Ołtarz ów, zastąpił niegdyś wielki pentaptyk Wita Stwosza z kościoła Mariackiego. Było to podczas okupacji hitlerowskiej, aż do 1959 roku.

Od strony południowej widzimy tryptyk Matki Boskiej Bolesnej. W szafie wizerunek Marii i Jezusa w towarzystwie aniołów trzymających narzędzia męki pańskiej, pod nimi herby Polski, Litwy i Habsburgów. W zwieńczeniu- wizerunki proroków, którzy przepowiedzieli śmierć Zbawiciela, zaś w skrzydłach sceny z jego życia. Ciekawe jest przedstawienie pokłonu trzech króli, gdzie jeden z mędrców ma twarz Jagiełły.

Wyjątkowym majstersztykiem rzeźbiarskim, jest znajdujący się w kaplicy baldachimowy pomnik nagrobny króla Kazimierza Jagiellończyka. Monarcha zmarł w Grodnie w dniu 7 czerwca 1492 roku w Grodnie, na rękach swej małżonki. Tego samego roku po Wielkanocy, król podupadł na zdrowiu podczas podroży do Wilna. Został przewieziony do Grodna. Tam dostał czerwonej, czyli krwotocznej biegunki. Mimo stosowanego przez Benedyktynów, leczenia pieczonymi gruszkami i czarnym chlebem, władca oddał ducha w wieku 65 lat. Zaraz po śmierci wdowa ufundowała nagrobek, którego twórcą jest Wit Stwosz. Pomnik napełniony jest ideologią późnego średniowiecza i symboliką. Złożony jest z trzech warstw treściowych: życia ziemskiego (tumba), śmierci (płyta wierzchnia), życie wieczne (baldachim). Na tumbie przedstawiono płaczków trzymających tarcze z herbami ziem polskich. Najważniejszą z nich i zaraz wielce symboliczną jest herb ziemi dobrzyńskiej, którą odzyskał Jagiełło, ale potwierdzenie tego przyniósł pokój toruński z 1466 roku. Płaczkowie mają odmienne wyrazy twarzy symbolizując cztery temperamenty. Twórca nagrobka skupił się, w dalszej symbolice, na dwóch: melancholii i flegmatyzmu. Trudno jest określić, czy charakter króla wykazywał cechy tych dwóch, czy też z nimi walczył. Od strony stóp władcy znajdują się sowa jako symbol melancholii i nietoperz jako źródło flegmatyzmu. Oba zdeptane przez monarchę. Jednak filozofia florenckich Medyceuszy widziała w melancholii źródło geniuszu. To ona powodowała, że człowiek stawał się geniuszem moralnym, umysłowym i fizycznym. Na tumbie leży monarcha o schorowanej i starej twarzy patrzącej ku niebu z nadzieją. Człowiek mający świadomość swego końca doczesnego. Monarcha w stroju koronacyjnym z koroną w typie drzewiastym, która świadczy o kapłańskiej roli monarchy. Król bowiem, przez namaszczenie od Boga staje się nie tylko władcą ale również Kaplanem woli bożej. Na piersi królewskiej znajduje się klamra spinająca płaszcz koronacyjny. Na klamrze kobieta brzemienna rodzi dziecko. Jest to mityczna Gea- małżonka boga czasu- Kronosa, który by czas zatrzymać pożerał własne dzieci- godziny. Gea w obronie własnego potomstwa podrzucała mężowi kamienie. Tu kobieta otoczona jedenastoma kamieniami, rodzi ten dwunasty, będący dwunastą godziną, godziną śmierci. U samych stóp zmarłego znajdują się lwy dźwigające insygnia władzy królewskiej i herby Polski, Litwy i rakuski. Życie wieczne to baldachim podtrzymywany przez osiem kolumn. Ich kapitele obrazują historię zbawienia: stworzenie świata, Bóg i Syn Boży, Dawid z Goliatem, Noe, Samson z lwem, zwiastowanie, boże Narodzenie, Pieta, czy sąd ostateczny.

Po przeciwnej stronie kaplicy znajduje się grób trzech Elżbiet. W komorze grobowej, znajdującej się pod posadzką pochowano małżonkę króla Kazimierza- Elżbietę Rakuszankę i ich dwie nieletnie córki o tym samym imieniu. Miejsce pochówku zidentyfikowano dopiero po II wojnie światowej.

Najbardziej okazałym pomnikiem w kaplicy jest miejsce pochówku biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka. Monument ten zamyka całą perspektywę południowej nawy i południowego ambitu. Biskup Sołtyk, żyjący w czasach króla Poniatowskiego, był zwolennikiem reform i zmiany ustroju państwa. Związany z obozem Czartoryskich, mocno sprzeciwiał się narzucanym przez carycę Katarzynę dekretów, w tym dotyczącym równouprawnienia innowierców. Narażając się w ten sposób ambasadorowi Repninowi stał się pierwszym polskim Sybirakiem, zesłanym na 5 lat do Kaługi. Z zesłania wrócił chory psychicznie, odsunięty od pełnienia obowiązków duszpasterskich zmarł w 1791 roku.

Na szczycie pomnika widzimy zmarłego przedstawionego w stroju pontyfikalnym. Tuż pod nim znajduje się sarkofag, z którego próbuje wydostać się walczący orzeł jako symbol zniewolonej Polski. Wieku trumny chce otworzyć chwała z trąbą, a zamknąć zły los z kosą. Na sarkofagu przedstawiono wywózkę biskupa do wspomnianej Kaługi. Na postumencie dwie kobiety- płaczki ubolewają na losem zmarłego i ojczyzny.

Najmłodszym elementem kaplicy są witraże, wykonane według projektu Józefa Mehoffera w roku 1925. Są to współczesne przedstawienia historii Krzyża Pańskiego. Za kartony do tych witraży artysta otrzymał grand prix na Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu.

Mijamy pomnik Piotra Kmity młodszego, współpracownika Zygmunta Starego i Bony, pochodzący z 1558 roku. Przechodzimy obok wejścia głównego do katedry i przez nawę główną kierujemy się do kaplicy królowej Zofii Holszańskiej. Budynek został wystawiony z sumptu czwartej żony Władysława Jagiełły w latach 1430- 1432. Nie zachował się jej pierwotny wystrój. W pierwszej połowie XIX wieku kaplica chyliła się ku upadkowi. Wówczas została odnowiona, w stylu neogotyckim, sumptem hrabiny Anny Z Tyszkiewiczów Potockiej secundo voto Dunin- Wąsowiczowej. O historii krewnej ostatniego króla Rzeczypospolitej traktuje osobny artykuł. Pomnik fundatorki jako symboliczny nagrobek postawiono na ścianie zachodniej. Ukazuje on śpiącą Ariadnę jako symbol wiecznej szczęśliwości. Kobieta opuszczona przez Tezeusza zapadła w sen. Po obudzeniu spojrzała w twarz Dionizosa doznając szczęścia. Podobną interpretację wnosi pierwszy list do Koryntian: człowiek osiąga wieczne szczęście budząc się ze śmierci i patrząc w oblicze boskie.

Obecne oblicze, kaplica uzyskała w pierwszych latach XX wieku. W wyniku ogłoszonego konkursu na nową polichromię przyznano dwie pierwsze nagrody dla Włodzimierza Tetmajera i Józefa Mehoffera. Ten drugi zrezygnował jednak ze współpracy. Po środku sklepienia znajduje się złocony wizerunek Boga w towarzystwie serafinów symbolizujących Polskę i Litwę. Przedstawienie to adorują polscy święci, królowie i bohaterowie. Wśród nich znajdują się: Bolesław Wstydliwy ze świętą Kingą, święta Jadwiga, Władysław Łokietek i Przemysł II, święty Wojciech z Mieszkiem I i Bolesławem Chrobry. Na zwornikach znajdują się herby: Polski, Jagiellonów, kardynała Oleśnickiego, oraz kniaziów Olszańskich- hypocentaurus. Sklepienie zostało określone mianem polskiego nieba. Kiedy zobaczył je, zaprzyjaźniony z autorem Stanisław Witkiewicz (ojciec Witkacego) stwierdził, że wszyscy królowie Piastowie się tu zeszli z gębami sołtysów Wojtków i Maćków. Na ścianach przedstawiono zaślubiny Zofii z Jagiełłą oraz Zofię z małoletnimi synami. Całości dopełniają wizerunki królowej polski pod postacią Matki Boskiej: Częstochowskiej, Berdyczowskiej, Kalwaryjskiej i Ostrobramskiej.

Na uwagę zasługuje pomnik Włodzimierza Potockiego fundowany przez małżonkę- Teklę z Sanguszków. Potocki jako heros doby napoleońskiej jest przedstawiony w stroju antykizującym jak na bohatera przystało. Autorem pomnika jest Berthel Thordvaldsen. Sam Potocki był pułkownikiem artylerii konnej, dzięki niemu Poniatowskiemu udało się zdobyć Kraków i włączyć miasto do Księstwa Warszawskiego. Nie wziął on już udziału w wyprawie moskiewskiej. Nie zdążył, powalony przez febrę.

W kaplicy znajduje się ponadto grób Zofii Holszańskiej zmarłej 1461 roku oraz przyścienny nagrobek biskupa Tylickiego zmarłego w 1616.

Kierujemy się do krypt wawelskich. Wejście do nich prowadzi przez kaplicę Męki Pańskiej, określanej mianem Czartoryskich. W czasie, kiedy diecezją krakowską zarządzał Albin Dunajewski i kiedy trwała wielka restauracja katedry, wydzielono z dawnego kapitularza osobną kaplicę. Ostatnią i najmłodszą ze wszystkich. Fundatorem nowego założenia architektonicznego był książę Władysław Czartoryski, któremu poświęcono tablicę epitafijną z jego popiersiem. Na ścianie północnej znajduje się ołtarz, który pierwotnie znajdował się w kaplicy króla Jana Olbrachta, a potem został przeniesiony do kościoła w Rudawie i wykupiony przez Władysława Czartoryskiego. W szafie tego tryptyku znajduję się wizerunek monarchy, który jest polecany przez świętego Stanisława- ukrzyżowanemu Chrystusowi.

Od lat osiemdziesiątych XIX wieku w tym właśnie miejscu rozpoczyna się cichą wędrówkę wśród duchów narodu polskiego. Schodzimy do katakumb, gdzie groby królów i bohaterów, w sposób szczególny, przywołują historię narodu.

W przedsionku krypty widzimy dwie gotyckie płyty nagrobne, umieszczone wtórnie w ścianach. Kiedy w średniowieczu chowano ludzi w kościołach, w specjalnie przystosowanych komorach grobowych, nakrywano je takimi płytami. Stanowiły ona element posadzki, więc umieszczenie ich w ścianie. Oprócz nich znajduje się tu też płyta pamiątkowa ku czci Wincentego Witosa- kilkukrotnego premiera II Rzeczypospolitej. Niestety kapituła katedralna nie wyraziła zgody na wawelski pochówek polityka.

Znajdujemy się w najstarszym miejscu krakowskiego kościoła- w krypcie świętego Leonarda. Po środku pomieszczenia znajduję się grób biskupa Maurusa. Pochówek tegoż dostojnika miał miejsce w roku 1118, co jednoznacznie zaświadcza o tym, że znajdujemy się w wiekowym miejscu liczącym już dziewięćset lat. Krypta jest budową halową, podzieloną dwoma rzędami kolumn na trzy nawy. W prezbiterium znajduje się, pochodzący z końca XIX wieku, neoromański ołtarz. Po nim widzimy fragment posadzki drugiej katedry, jaką wyłożono kościół przy okazji kanonizacji biskupa Stanisława (1253 rok). Przy tym ołtarzu, swoją mszę prymicyjną odprawił Karol Wojtyła w dniu 2 listopada 1946 roku, a uroczystość tę powtórzył w 1997 roku w czasie swojej pielgrzymki do ojczyzny już jako Jan Paweł II.

W krypcie zostały złożone prochy polskich monarchów i bohaterów narodowych. Michał Korybut Wiśniowiecki zmarł 10 listopada 1673 roku. Kiedy 33letni monarcha się rozchorował, według wielu ówczesnych lekarzy było to skutkiem działania trucizny. Jednak władca miał wrzód żołądka, który pękł 2 listopada. Cierpiącemu z bólu przyniosło to krótkotrwałą ulgę ale doprowadziło do perforacji jelit. Mimo, iż Wiśniowiecki marzył by zginąć na polu walki, dokonał żywota schorowany we własnym łożu. Pogrzeb odbył się w 31 Stycznia 1674 roku. W roku 1858, krypty wawelskie zwiedzał cesarz Franciszek Józef I. kiedy dowiedział się Wiśniowiecki był małżonkiem jego krewnej ufundował nowy sarkofag.

Miejsce wiecznego spoczynku znalazła tu para królewska- Jan III Sobieski i królowa Marysieńka. W ostatnim roku panowania król cierpiał na puchlinę wodną. Wydzielina szybko przeradzała się w nabrzmiałe stwardnienia bez czucia. 15 czerwca 1696 roku król wróciwszy z konnej przejażdżki dostał wysokiej gorączki. Dwie doby opiekowała się nim Marysieńka. 17 czerwca nagle stracił przytomność, piana toczyła się z jego ust. Król dokonał żywota. Marysieńka wkrótce wyjechała do Francji, gdzie żyła 20 lat. Zmarła nagle, z przyczyn naturalnych 30 stycznia 1716 roku w Blois. Oboje doczekali się wawelskiego pogrzebu dopiero 15 stycznia 1734 roku. Sarkofag Sobieskiego fundował później ostatni monarcha- Stanisław August Poniatowski.

W krupcie znaleźli miejsce swojego wiecznego spoczynku: Tadeusz Kościuszko, książę Józef Poniatowski oraz generał Władysław Sikorski- premier rządu RP na uchodźctwie.

Mijamy kryptę z cynową trumną, na której przedstawiono władców symbolizujących cnoty i występki. To tutaj spoczywa król Stefan Batory, zmarły w 1586 roku.

Krypta Władysława IV ma charakter grobowca na wskroś rodzinnego. W roku 1644 zmarła królowa Polski- Renata Cecylia. Monarchini była w ciąży, która przechodziła w sposób ciężki. Jednaka, mimo swego stanu podobnie jak niegdyś Bona, wzięła udział w polowaniu na niedźwiedzia w dniu ? marca. Ujrzawszy niedźwiedzia wystraszyła się i uderzyła w brzuch, co zaszkodziło ciąży. Przez kolejne dni uskarżała się na bóle i torsje. Przed lekarzami utrzymywała, że dziecko w jej łonie ciągle się rusza. Niestety królowej, zgodnie z etykietą, nikt nie mógł dotknąć, więc medycy musieli wierzyć jej słowu. 23 marca 1644 roku Renata Cecylia powiła syna, niestety martwego. Dzień później zmarła. Wraz z rodzicami, w niewielkiej trumience spoczywa królewna Maria Anna Izabela, urodzona 7 lutego 1642 roku, zaś zmarła dnia 7 lutego. Spoczywa też tutaj siedmioletni syn pary królewskiej- Zygmunt Kazimierz, zmarły 9 sierpnia 1647 roku. Co ciekawe, zgodnie ze wspomnieniami Władysława IV, trzy dni wcześniej śniła mu się zmarła żona domagająca się zwrotu pierworodnego. Sam król, po utracie syna popadł w depresję, być może to ona przyczyniła się , częściowo, do utraty zdrowia. Usunięcie kamienia z pęcherza chwilowo przyniosło lepsze samopoczucie. Sam zabieg odbił się echem na europejskich dworach, pisała o tym nawet francuska „Gazette”. Jednak w dniu 20 maja ?648 roku Władysław zmarł. Sekcja zwłok wykazała zapalenie lewej nerki, zapalenie żołądka i kamienica nerki prawej. Na cynowym sarkofagu przedstawiono sceny triumfów krolewskich: pod Smoleńskiem w 1646 i nad Abazym paszą Widynia w roku 1633.

Kierujemy się ku rozległej krypcie, gdzie spoczywają monarchowie z kilku dynastii. Mijamy resztki murów pochodzących z pierwszej katedry zwanej chrobrowską. Przed nami cynowe trumny Zygmunta Augusta i Anny Jagiellonki. Obie trumny były polichromowane i złocone. Co ciekawe wewnątrz trumny ostatniego Jagiellona znaleziono podwójnie złamany miecz, co świadczyło koniec monarchy i koniec dynastii. Sam monarcha umierał w Knyszynie, schorowany, cierpiący na podagrę i bez szans na potomka. Na jego trumnie przedstawiono wyobrażenia uśpionych przez śmierć zmysłów i duszy.

Dalej znajdują się trumny: Anny Austriaczki zmarłej w 1598 roku, królewicza Aleksandra Karola- syna Zygmunta III Wazy, pierwszej żony Zygmunta Starego- Barbary Zapolyi, królewny Anny Marii- kolejnego dziecka Zygmunta III, relikwiarz z częścią prochów Stanisława Leszczyńskiego.

W dniu 2 października roku pańskiego 1515 zmarła pierwsza żona Zygmunta I- Barbara Zapolya. Królowa opuściła ten padół osieracając dwie córki: starszą Jadwigę i, dopiero co narodzoną, Annę. Zgon, nastąpił na skutek gorączki popołogowej. Po zbadaniu szczątków monarchini, co nastąpiło już w latach współczesnych, uznano, że śmierć miała miejsce w wyniku zapalenia powstałego na skutek pozostawienia fragmentu łożyska w łonie kobiety.

W roku 1598 zmarła pierwsza żona Zygmunta III Wazy- Anna Austriaczka. Żywota dokonała dnia 10 lutego na rękach swego spowiednika, z płodem w macicy. Młodziutka królowa miała dopiero 25 lat. Idąc za źródłami możemy przytoczyć:

„Niebezpieczeństwo było widoczne, żywot jej rozcięto, syna wyjęto i ochrzczono. Dano mu na imię Krzysztof, ale niedługo potem poszedł za matką.” Młody królewicz żył kilka minut. Zygmunt III- ojciec, mąż i król zarazem popadł w czarną rozpacz.

Ostatnim miejscem pochówku, w tym miejscu, jest grób Augusta II Mocnego, zmarłego w wyniku choroby alkoholowej i cukrzycy w roku 1733. Przypowieść mówi, iż ostatnie słowa monarchy brzmiały: „Boże, wybacz mi, całe moje życie było jednym grzechem”.   Choć inne źródła mówią, iż w chwili śmierci przekazując koronę polską swemu synowi ostrzegł go, iż jest ona koroną cierniową i tylko od niego zależy, czy dźwignąć ją zechce.

 

Przechodzimy obok kamiennego sarkofagu Zygmunta Starego. Sarkofag znajduje się w krypcie pod kaplicą jagiellońską. Jest to ostatni pochówek w sarkofagu. Później stosowano już tylko drewniane trumny umieszczane w specjalnie zdobionych cynowych.

Wąskim korytarzem kierujemy się ku krypcie Wazów. Tu spoczywa Zygmunt III (1632) i jego druga żona- Konstancja Austriaczka (1631), ich syn, królewicz- Jan Albert, biskup krakowski i kardynał (1634). Na trumnie monarchy umieszczono sceny zwycięskich bitew stoczonych przez króla. Pochowano tu także kolejnego ich syna z rodziną. W największym sarkofagu spoczął Jan Kazimierz (1672), obok jego małżonka- Ludwika Maria Gonzaga (1667) i ich syn- Jan Zygmunt (1652). Przypomnijmy tu pewną historię. Otóż Zygmunt III poślubił dwie siostry rodzone- Annę i Konstancję, zaś jego synowie: Władysław IV i Jan Kazimierz poślubili tę samą kobietę- Ludwikę Marię. W takiej okoliczności powstało wśród polskiej szlachty powiedzenie: „nie bierz siestry po sietrze, nie bierz żony bratniej- niech pamiętają królowie, nie tylko prywatni”.

Przyjrzyjmy się ostatnim chwilom monarchów.

Konstancja Austriaczka, pobożna Pani, brała udział udział w procesji Bożego Ciała. Była już wówczas kobietą otyłą, ciężko jej było pokonać całą procesję. Jednak będąc uparta, w upalny dzień nie założyła zadnej woalki. Królowa zgrzała się mocno i dostała udaru słonecznego. W ramach rekonwalescecji, medycy królewscy xzalecali zimne kąpiele, które tylko podwyższały gorączkę. W skutek udaru konstancja zmarła 10 lipca1631. Król- małżonek popadł w apatię. Zmarła żona w chwili śmierci liczyła 43 lata, on zaś- 65. Od dawna trawiły go podagra i chidagra. Ni pomagało leczenie polegające na przykładanie rozpalonego żelaza do bolących miejsc. Król zmarła w dniu 30 kwietnia 1632 roku, kilka miesięcy po śmierci małżonki. Sekcja zwłok nie wykazała żadnych zmian chorobowych. Monarcha zakończył żywot w wyniku udaru mózgu na tle nerwowym. Nadmieńmy, że kilku polskich monarchów zawierając związki małżeńskie mające charakter polityczny i dynastyczny, prawdziwie kochali swe małżonki. Do nich należał Zygmunt III.

Pierwszym polskim monarchą który abdykował był Jan Kazimierz. Zarzucasno mu nieudolność i nadmierną uległość wobec żony. Ludwika Maria, która zmieniła imię, nie tylko na cześć francuskiego króla ale przede wszytskim by nie drażnić narodu polskiego, w którym Maraia było imieniem zastrzeżonym dla Bogurodzicy, której od panieństwa horoskopy przewidywały tron dwóch królestw, w rzeczywistosci kierowała swym drugim mężem. Skończywszy lat pięćdziesiąt, podupadła na zdrowiu. Upuszczanie krwi nie przynosiło pożadanych rezultatów. Stała się coraz bardziej nerwowa. Nie doprowadziła do sukcesji i nie stworzyła swego stronnictwa. Umierała w agonni, która trwała kilka godzin. Nie pozwalała wezwać króla, króla do siebie, który ucztował i bawił się. Nie chciała by depresyjny małżonek widział chwilę śmierci silmnej kobiety. Król bardziej oddał się rozpiuście niż rządzeniu, w końcu abdykował we 1668 roku. Rok jeszcze bawił w Polsce zanim wyjechał do Francji, gdzie objął jedynie tutularnie opactwo Saint Germain de Preis. Podobno związał się z siostrą swej zmarłej żony- Anną Gonzagąde Cleves i nawet potajemnie wziął z nią ślub. Większość swoich dóbr, w tym te, które wywiózł z Polski zapisał właśnie jej. Zmarł w wieku 64 lat, w dniu 16 grudnia 1672 roku na zapalenie płuc. Kazał swe serce zostawić w opactwie, a ciało przewieźć do Polski. O swą emigracje posądzał króla Wiśniowieckiego- nie chciał być poddanym swego poddanego.

Kierujemy się w stronę ostatniej krypty. Mijamy urnę z ziemią z miejsca tragedii katyńskiej, gdzie oddziały NKWD rozstrzelało polskich oficerów- jeńców wojennych.

Znajdujemy się w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów. W roku 1935, w dniu 8 maja odbył się wielce uroczysty pogrzeb marszałka Józefa Piłsudskiego. Trumnę z ciałem złożono pośrodku krypty świętego Leonarda. Dwa lata zastanawiano się, gdzie umieścić trumnę współtwórcy niepodległej Polski. W końcu doszło tak zwanego „konfliktu wawelskiego”. Arcybiskup Sapieha przeniósł trumnę do świeżo odrestaurowanej krypty pod wieżą srebrnych dzwonów. Działanie to uznano jako obrazę narodu i rządy polskiego. Premier Sławoj Składkowski złożył dymisję na ręce prezydenta Mościckiego. Dymisja jednak nie została przyjęta. Jednak rozpętała się burza. W Krakowie i Warszawie organizowano demonstrację przeciwników arcybiskupa, domagano się by odebrać mu wszelkie odznaczenia państwowe, do dyskusję włączyli się legioniści, rodzina zmarłego, a nawet minister spraw zagranicznych Józef Beck i nuncjusz apostolski, prowadzący akcję mediacyjną. Zwoływano specjalne posiedzenia parlamentu. Dopiero w lipcu 1937 roku sejm i prezydent uznali sprawę za zamkniętą po oficjalnym liście Sapiehy, iż nie było, jego intencją znieważenie ani narodu, ani jego symbolu, ani władz Rzeczpospolitej. Konflikt zażegnano, a marszałek pozostał w tym miejscu.

Wychodząc mijamy sarkofag, w którym złożono dwie trumny z ciałami pary prezydenckiej- Lecha i Marii Kaczyńskich- ofiar katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku. Tuż obok znajduje się tablica upamiętniająca wszystkie, 96 osoby zmarłe tragicznie w katastrofie rządowego samolotu.

Po obejrzeniu całego kościoła katedralnego, poznaliśmy historię Rzeczypospolitej od średniowiecza po współczesność, przez wielkie sukcesy i bolesne porażki. Naszym oczom ukazuje się ostanie wspomnienie zniewolenia ojczyzny, jakie trwało 123 lata. Adolf Szyszko- Bohusz stworzył reprezentacyjne wejście do królewskich grobów. Struktura ta ma upamiętniać wyrwanie się narodu z niewoli trzech zaborców. Kolumny, na których jest wsparty pochodzą z prawosławnego zboru z Warszawy, cokoły z pomnika Bicmarcka z Poznania, sam baldachim odlano z brązu pozyskanego z armat zdobytych na Austriakach, a posadzka z pomnika trzech cesarzy, jaki stał pod Mysłowicami. Na baldachimie widzimy łaciński napis; „Ciała śpią- Duchy czuwają”. Sentencja ta najpełniej wyraża charakter krakowskiej katedry.